Apple Watch uratował kolejne życie. Wystarczył podstawowy pomiar
Apple Watch to sprzęt, który w dużym stopniu dba o zdrowie użytkowników. Informowanie służb o zagrożeniu to tylko jedna z jego funkcji. Dużą rolę odgrywa monitorowanie parametrów kardiologicznych.
03.09.2022 06:57
Smartwatche cieszą się dużą popularnością na świecie. Sprzęt doceniają sportowcy, którzy mogą dzięki nim w prosty sposób rejestrować swoje parametry w trakcie treningu, a także ci, którzy po prostu nie lubią zbyt często sięgać do smartfona, a nie chcą, by ominęły ich ważne wieści. Czasem jednak urządzenie to może przynieść o wiele ważniejsze korzyści, na przykład uratować życie.
Tak stało się w przypadku Davida Lasta, 54-latka z Ameryki, który w kwietniu tego roku otrzymał w prezencie urodzinowym od swojej żony zegarek Apple Watch. W trakcie korzystania z urządzenia mężczyzna zauważył, że jego tętno spoczynkowe wynosiło 30 uderzeń na minutę podczas 3 tys. pomiarów. Standardowa wartość tętna powinna mieścić się w zakresie od 60 do 100 uderzeń na minutę.
Jak czytamy w serwisie independent.com, David uznał, że sprzęt jest wadliwy, lecz jego żona naciskała, by wybrał się na konsultacje do kardiologa. Mężczyzna w maju przebadał się rezonansem magnetycznym, a w lipcu otrzymał urządzenie, które przez 48 godzin wykonywało EKG, by zbadać stan jego serca.
Okazało się, że wizyta u specjalisty była jak najbardziej słuszna. David został wezwany do szpitala w trybie pilnym. Okazało się, że cierpiał na blok serca trzeciego stopnia i istniało duże ryzyko, że umrze z tego powodu.
- Moje serce zatrzymało się 138 razy w dziesięciosekundowych interwałach w ciągu 48 godzin - skomentował Last.
Sytuacja zakończyła się pozytywnie. Mężczyzna nie boryka się z żadnymi powikłaniami, a jak sam stwierdził, teraz nie rozstaje się ze swoim zegarkiem, by mieć pewność, że z jego sercem wszystko w porządku.