Asus Tai Chi. Tabletowy bezsens dla niszowego użytkownika
Asus stara się dobić do tabletowego rynku na wszelkie możliwe sposoby. Próby za pomocą Transformera były niezwykle obiecujące, ale skończyło się na głupich żartach z GPS-u. Teraz Asus atakuje rynek elektronicznych zboczeńców, prezentując przedziwne urządzenie.
04.06.2012 16:38
Asus stara się dobić do tabletowego rynku na wszelkie możliwe sposoby. Próby za pomocą Transformera były niezwykle obiecujące, ale skończyło się na głupich żartach z GPS-u. Teraz Asus atakuje rynek elektronicznych zboczeńców, prezentując przedziwne urządzenie.
Computex ruszył pełną parą. Rozpoczął się wyścig o laur uwagi mediów i konsumenta. Część firm rozwija znane już linie swoich produktów, a część wierzga w rozpaczy w walce o rozgłos.
Z tej okazji Asus pokazał swoje nowe dziecko. Bękart chciejstwa wysokiego menadżmentu i spoconego działu innowacji nazywa się Taichi i jest laptopem z dwoma ekranami. Jeden ma 13,3 cala, a drugi 11,6. Oba ekrany to IPS HD, więc ten dramat ma akcenty radosne. W środku goszczą Ivy Bridge Core i7, 4 GB RAM-u oraz dysk SSD. Bękart łączy się ze światem za pomocą USB 3.0, micro HDMI, DisplayPort, a otoczenie obserwuje kamerą 5 Mpix. Jakby robienie zdjęcia iPadem nie było wystarczająco głupie, to tym razem możemy strzelać landszafty laptopem... (druga kamera, oznaczona "HD", patrzy się nam w oczy). Całością zawiaduje czerwony ze wstydu Windows 8.
Po co?
W efekcie powstał tablet, który jest duży i ciężki, oraz laptop, który ma ekran grubszy od klawiatury. Zależy od punktu widzenia. Jedną z zalet wymienianych przez rozpływających się w samozadowoleniu producentów jest to, że "ekrany mogą pracować rozdzielnie i można na nich osobno uruchomić aplikacje, co pozwala na pracę dwóch użytkowników jednocześnie". Że co?!
Nie wiem, jak Asus wyobraża sobie pracę dwóch ludzi na tym sprzęcie. Nie chcę wiedzieć. Jest jednak jeszcze jeden pozytywny aspekt (poza jakością ekranów) - współpraca zewnętrznego ekranu ze stylusem. Cieszycie się? Poniżej klipy prezentujące Taichi. Ceny oraz żywotności baterii jeszcze nie znamy. Mogę się jedynie domyślać, że obie wartości pochodzą z zupełnie różnych przedziałów. A już myślałem, że Sony będzie długo dzierżyć palmę szaleństwa ze swoim Tablet P. Czyżbym się mylił?
PS Sugeruję nie traktować powyższego tekstu śmiertelnie poważnie. To luźne rozmyślania człowieka z własnym zdaniem. Dla jednych rzecz nie do strawienia, a dla innych kąśliwy głos w sprawie. Wybór należy do Ciebie ;)
Źródło: TheVerge