Asus Transformer Pad TF103C – genialny ale… [test]
19.10.2014 10:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Asus Transformer Book T100 zdobył sporą popularność za sprawą przystępnej ceny i systemu Windows 8, dzięki któremu sprawdzał się nieźle i jako tablet, i jako niedrogi minilaptop do prostych zadań. Asus Transformer Pad TF103C to już inna bajka. Owszem, ma dołączaną klawiaturę, więc teoretycznie może służyć do czegoś więcej niż konsumpcja treści, ale z drugiej strony pracuje pod kontrolą systemu Android. Tylko i wyłącznie…
Tablet z klawiaturą, ale nie minilaptop
I w tym właśnie problem. Wielu z pewnością będzie miało opory przed wydaniem grubo ponad 1000 zł na tablet z Androidem. I nic nie pomoże, że ma on stację dokującą, która naprawdę nieźle się sprawdza dzięki więcej niż przyzwoitej klawiaturze i gładzikowi oraz możliwości regulowania kąta pochylenia ekranu. Po prostu jak na sprzęt pracujący pod kontrolą systemu Android (4.4) jest on po prostu dość drogi. To nie iPad, za którego fanatycy dadzą bez mrugnięcia okiem ponad 2000 zł. To sprzęt, który musi zmagać się z bardzo liczną konkurencją, zarówno z robocikiem na pokładzie, jak i z systemem Windows 8. Bo gdy w podobnej cenie dostępny jest Asus T100TA z pełnym Office 2013 gratis, to wybór nie jest łatwy.
Tym bardziej, że ten ostatni sprawdza się zarówno jako tablet, który możemy wykorzystać do przeglądania stron internetowych, oglądania filmików i grania, a także jako minilaptop do prostych prac. W przypadku urządzenia takiego jak Asus Transformer Pad TF103C raczej nie można powiedzieć, że jest to konstrukcja 2 w 1. Bo nie jest, mimo dołączanej klawiatury. System Android średnio nadaje się do pracy, bo nie z myślą o niej był stworzony. Rozrywka owszem, konsumpcja treści owszem, ale praca? Niekoniecznie. Brakuje co najmniej nieco bardziej rozbudowanego, dedykowanego do pewnych zadań oprogramowania. Dlatego mimo wszystko Asus Transformer pad TF103C nie zastąpi laptopa. Niestety.
Jakość - zdecydowanie ponadprzeciętna
Może Asus Transformer Pad TF103C nie jest idealny, ale na pewno nie daje powodów do narzekań. Raz, że prezentuje się całkiem przyzwoicie, dwa, że jest wykonany naprawdę dobrze. Nic nie skrzypi, elementy są dobrze spasowane, a całość zwarta i solidna. Plastiki, bo w większości to z nimi mamy do czynienia, sprawiają pozytywne wrażenie – są dobre gatunkowo i całkiem przyjemne w dotyku. Całość jest sztywna i do najlżejszych nie należy (1,12 kg zestaw, 566 g tablet), ale waga zarówno części tabletowej jak i kompletu ze stacją dokującą zdaje się być na akceptowalnym poziomie. Ogólnie nie ma się za bardzo do czego przyczepić.
Na słowa uznania zasługuje stacja dokująca wyposażona w klawiaturę z dedykowanym układem przycisków. Nie znajdziemy w nim zbędnych klawiszy funkcyjnych F czy logo Windows, które nie ma tutaj zastosowania. Dodano w zamian szereg przycisków multimedialnych i funkcyjnych, które sprawdzają się w systemie Android. Do tego mimo niewielkich gabarytów płytki są całkiem spore (13 mm wysokości) i łatwo się przesiąść z urządzenia z pełnowymiarową klawiaturą na Asusa TF103C. Może feedback dawany piszącemu nie jest najlepszy, ale z drugiej strony nie jest to zamiennik laptopa. Gładzik, choć nie za wielki, jest całkiem wygodny w użyciu i nie sprawia problemów.
Porządny ekran i niezłe wyposażenie
Przyzwyczajeni do rozdzielczości Quad HD na przekątnej 5” malkontenci pewnie od razu stwierdzą, że rozdzielczość 1280 x 800 na 10,1” to zdecydowanie za mało. Fakt, niecałe 150 PPI nie robi dziś na nikim wrażenia, co nie zmienia faktu, że dla wielu takie zagęszczenie pikseli będzie w pełni wystarczające. Niską rozdzielczość Transformer Pad TF103C rekompensuje bardzo dobrymi pozostałymi parametrami. Jasność panelu jest wysoka (ponad 400 nitów) i wystarcza do komfortowego działania w słoneczne dni. Do tego dochodzą znakomity kontrast statyczny (1500:1), szerokie kąty widzenia i świetny digitizer. Wszystkie gesty są rozpoznawane bezbłędnie, a reakcja na dotyk jest precyzyjna i bardzo szybka.
Zastosowana powłoka ochronna ekranu zapewnia świetny ślizg. Na pochwałę zasługuje też podsystem audio. Wbudowane głośniczki co prawda nie mają dużej mocy, ale grają wyraźnie i nawet gdzieniegdzie można się doszukać niskich tonów. Wyjście słuchawkowe to zdecydowanie wysoka półka i można bez wahania podłączać doń nawet słuchawki wyższej klasy. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że jakościowo Transformer Pad TF103C może śmiało rywalizować z topowymi aktualnie smarfonami. Są też, niestety, dziedziny, w których na pewno nie ma z nimi szans. Do takich należy np. fotografia, z którą sobie nie radzi.
Dwa miernej jakości sensory (tył 2 Mpix, przód VGA) nie nadają się za bardzo do niczego. Dlatego też jeśli ktoś zdecyduje się rozbudować pamięć wewnętrzną (ok. 11 GB dla użytkownika) kartą SD, to na pewno nie po to, by zyskać miejsce na kolejne zdjęcia. Na pokładzie nie zabrakło rozmaitych sensorów, modułów WiFi n, Bluetooth 4.0 i GPS oraz GLONASS. Asus Transformer Pad TF103C sprawdzi się jako przenośny odtwarzacz filmów czy wielka, kolorowa nawigacja podczas pieszych lub samochodowych wycieczek. O ile nie zapomniecie o powerbanku lub wydajnej ładowarce, bo czasy działania do najdłuższych nie należą…
Odświeżony interfejs, świetna wydajność i przeciętny akumulator
Odświeżona nakładka ZenUI zaczęła być bardziej spójna, a jednocześnie, za sprawą zaokrąglonych kształtów, podobna do ciężkiego TouchWiza Samsunga. Płynność działania, dzięki zastosowaniu procesora Intel Atom opartego na architekturze BayTrail, jest rewelacyjna. Praktycznie nie uświadczyłem podczas kilku tygodni testów większych lagów czy zwisów. Wszystkie aplikacje uruchamiały się bardzo szybko i tak też działały. Nie uświadczyłem żadnego niedoboru mocy, czy to podczas niewymagającej konsumpcji treści, czy też podczas grania w najbardziej wymagające tytuły. Najnowsze procesory Intel Atom sprawdzają się świetnie.
Dla niektórych większym zmartwieniem niż architektura x86 będzie natomiast akumulator. Wystarcza on na ok. 6-7 godzin typowego użytkowania i niecałe 8 odtwarzania filmu w HD. Sęk w tym, że na tle konkurencji, a nawet modelu T100, testowany Transformer Pad TF103C wypada dość przeciętnie. Do rywali zabrakło nawet kilku godzin pracy, a to dla przeciętnego użytkownika sporo. Nie oznacza to, że czasy pracy na akumulatorze odstraszają. Nie, one w dalszym ciągu są całkiem niezłe. Tyle tylko, że da się lepiej i to nawet nierzadko w niższej cenie (i z pełnowartościowym systemem Windows 8 na pokładzie oraz pakietem biurowym gratis).
Podsumowanie
Na pierwsze urządzenia z Androidem i procesorami BayTrail trzeba było dość długo czekać. Ale opłacało się, bo konstrukcje w nie wyposażone są bardzo szybkie a Asus Transformer Pad TF103C jest tego najlepszym przykładem. Wszystko działa naprawdę płynnie i nie trzeba czekać. Do tego jest to sprzęt bardzo dobrze wykonany i funkcjonalny. Stacja dokująca wyposażona w tradycyjne urządzenia wejścia zdaje egzamin i znakomicie wykorzystuje funkcje Androida. Asus nie poszedł po linii najmniejszego oporu i dorzucił szereg funkcjonalnych skrótów i kombinacji klawiszy, które ułatwiają pracę (np. przełączanie między aplikacjami to znany skrót Alt + Tab).
Sam Transformer Pad TF103C wyróżnia się niezłymi głośnikami i świetną jakością na wyjściu słuchawkowym, bardzo dobrym ekranem (choć niektórzy mogą narzekać na dość niską rozdzielczość) i co najmniej przyzwoitym czasem pracy na zasilaniu akumulatorowym. Fakt, mogło być lepiej, ale nie oznacza to, że jest źle. Największym mankamentem tej konstrukcji jest cena. Podobnie lokowane są modele z systemami Windows 8.1 i pakietami Office, które wiele osób wybiera ze względu na bardziej uniwersalny charakter urządzeń. Jeśli jednak ktoś zamierza wykorzystywać tablet z dockiem wyłącznie do prostych zadań i konsumpcji treści, to Transformer Pad TF103C będzie dla niego w sam raz.