Banished: jak dobra może być gra napisana przez jedną osobę?
O Banished zrobiło się głośno wraz z pierwszymi trailerami pokazującymi intrygującą, realistyczną strategię ekonomiczną osadzoną w klimatach sprzed wielu wieków. Dodatkową atrakcją był fakt, że gra jest dziełem jednej osoby. Jak samotny deweloper poradził sobie z wyzwaniem?
19.02.2014 | aktual.: 20.02.2014 12:25
Czy jedna osoba jest w stanie stworzyć wartą uwagi grę? Twierdząca odpowiedź będzie zapewne poparta licznymi przykładami z kręgu twórców niezależnych. Wiele takich jednoosobowych dzieł - choć na swój sposób są interesujące - pod względem oprawy i złożoności rozgrywki wyraźnie odbiega od aktualnych standardów.
Dla niektórych jest to atut, ale z punktu widzenia przeciętnego użytkownika pikselozę czy mechanikę rozgrywki rodem z ośmiobitowców trudno uznać za zaletę.
Dlatego z niecierpliwością czekałem na oficjalną premierę Banished. Wczoraj cierpliwość została nagrodzona i finalna wersja gry trafiła w końcu do sprzedaży. Co takiego oferuje, że uznałem ten tytuł za wart wspomnienia?
Banished Gameplay Trailer
Z pozoru to ekonomiczny RTS, jakich przez lata pojawiło się wiele. Znacie ten schemat: mamy trochę “resursów i golda”, jakąś mapę i budujemy miasto od podstaw, dbając o potrzeby mieszkańców. Wydobywamy surowce, rozbudowujemy infrastrukturę, wystawiamy wielką armię i pokonujemy wroga.
Wroga? Zaraz, jakiego wroga? Przecież w Banished wroga nie ma... A raczej jest, ale mniej oczywisty. Przeciwnikami są tu nie hordy orków czy banda zbirów spod ciemnej gwiazdy, ale głód, zimno i choroby. I starość.
Tocząca się w średniowiecznych warunkach rozgrywka stawia przed nami jedno zadanie: zapewnić przetrwanie mieszkańcom. Nie jest to proste, ale gra w mistrzowski sposób sprawia, że trudno się od niej oderwać: łączy dość przyjazną obsługę z sensowną mechaniką, która - co warte podkreślenia - nie urąga logice.
Tutaj każdy człowiek jest cenny i tak jak w realnym świecie to mieszkańcy są kluczowym zasobem, bez którego wszystko inne traci na znaczeniu. Co z tego, że mają porządne domy i zapasy, skoro okolica się wyludnia, bo starzy ludzie nie mogą mieć dzieci? A na dodatek jedna zima potrafi przetrzebić osadę równie skutecznie jak choroby przywleczone przez obcych?
Gamasutra Interview: Reinventing the city-building genre with Banished
Choć grafika nie rzuca na kolana i nie jest wolna od uproszczeń (np. wygląd mieszkańców mógłby być bardziej dopracowany), gra cieszy oko - podziwianie zmieniającego się wraz z porami roku świata to prawdziwa przyjemność.
Warto w tym miejscu podkreślić, że Banished to dzieło jednoosobowego studia Shining Rock Software, czyli Łukasza Hodorowicza, który prace nad grą rozpoczął jeszcze w 2011 roku. Co kilka miesięcy udostępniał kolejne filmy pokazujące postępy.
Gra sprzedawana bez zabezpieczeń jest dostępna na stronie autora w cenie 20 dolarów. Można ją także kupić w serwisach GOG i Steam. Warto. Po kilku pierwszych godzinach rozgrywki nie mam co do tego wątpliwości.