Bardziej cool niż Shaft, gorętszy niż Bond i szybszy niż Bruce Lee?

Chilijczycy są chyba wyjątkowo bezczelni. Właśnie obejrzałem trailer jednego z tamtejszych filmów, który reklamowany jest właśnie hasłem zawartym w tytule tego postu. Mandrill, bo tak nazywa się obraz to faktycznie dzieło, które garściami bierze inspiracje z Hollywood i zupełnie bez żenady je powiela. Nie pisałbym o tej produkcji, gdyby nie to, że trailer jest całkiem ciekawy. W filmie zobaczymy na pewno dużo akcji, piękne kobiety, a tematem przewodnim jest zawsze popularna zemsta...

Mandrill to także ksywka głównego bohatera - jest on chyba kimś na kształt płatnego zabójcy, który od lat szuka morderców swoich rodziców. Film zaczyna się gdy poznaje on Dominic, piękną kobietę która jest jak się okazuje córką faceta odpowiedzialnego za śmierć jego rodziców. Mandrill, aby dopaść i ukarać zleceniodawcę zabójstwa uwodzi Dominic...

Jak widać szczególnie w drugiej części trailera, po filmie można się spodziewać dużo bijatyk, strzelanin i wybuchów. Dla wielbicieli kina akcji taki film może być ciekawym przeżyciem, szczególnie dlatego, że chilijskie kino nie jest raczej zbyt popularne. Może to być miła odskocznia od hollywoodzkich, często nudnawych gniotów. Warto przy tym dodać, że odtwórca głównej roli to chyba ktoś w stylu naszego Bogusława Lindy (za czasów jego świetności) i wszystkie sceny kaskaderskie wykonywał samodzielnie. Po obejrzeniu tego trailera muszą przyznać, że jestem pełen podziwu... Ciekawe czy film przyjąłby się u nas w kinach i mógł powalczyć z produkcjami ze Stanów Zjednoczonych. Jak Wam się wydaje?

Źródło: firstshowing

Foto: filmschoolrejects.com