Błąd sklepu i gra za darmo? Bierzemy! Chytry gracz z Poznań Game Arena siedzi w każdym
Wczoraj na Twitterze krążyła informacja - Trials Fusion na PlayStation 4 za darmo. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, ale można było z tej nietypowej promocji przez chwilę skorzystać. Skorzystalibyście?
28.11.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:46
Pamiętacie ubiegłoroczne Poznań Game Arena? Wówczas okazało się, że przy graczach “chytra baba z Radomia” to cienki zawodnik. Łukasz podsumował to krótko:
Wystarczyło, że w ramach promocji jedna z firm zaczęła rozdawać darmowe gry, by tłum zaczął zachowywać się jak wygłodniałe zombiaki, które brak własnego mózgu nadrabiają niepowstrzymanym apetytem na cudze szare komórki.
Zwykle przy takich okazjach Internet oburza się i dziwi: jak można się tak zachowywać? Większość nie jest biedna, a gry to nie przedmioty pierwszej potrzeby. Fajnie skorzystać z promocji, ale żeby tracić przy tym rozum i przepychać się w tłumie jakby głupia gra za darmo, na dodatek staroć, była świętą relikwią?
Tylko wiecie co jest najgorsze? Poznań Game Arena to nie wyjątek. Takich okazji, w trakcie których z człowieka wychodzi bezmyślny chytrus, w Internecie jest całe mnóstwo. Tak jak wczoraj.
Szaleństwo z PGA w Internecie
Z niewiadomych przyczyn Trials Fusion można było dodać do swojego konta na PlayStation 4 za darmo. Pachniało to błędem sklepu, bo dlaczego nagle nowa gra miałaby zostać udostępniona? Nikt nie wiedział, o co chodzi, choć przeczuwał wpadkę, ale i tak szybko starał się grę zgarnąć i od razu dodał ją do pobierania.
Wyobraźmy sobie, że idziecie za kimś i wypada mu stówka. Zamiast krzyknąć i powiedzieć co i jak, rozglądacie się tylko, czy nikt nie patrzy i przede wszystkim czy właściciel nie zawrócił, i szybko podnosicie nieswoją kasę.
Pewnie 9 na 10 tak by jednak nie postąpiło i oddałoby nieswoje pieniądze. W Internecie jednak zasady schodzą na dalszy plan. Sklep się pomylił? Jest darmowa gra? Bierzemy! A że ktoś może mieć przez to problemy, to już nie nasza sprawa.
Nie widzę różnicy pomiędzy znalezioną stówką niedaleko właściciela, a tym, co wczoraj robili gracze. To była cwaniacka próba wykorzystania czyjegoś ewidentnego błędu - w tym przypadku nieudana, bo darmowej gry za darmo nie było, ale próba jest próbą. A więc to pikuś przy tym, co zrobili gracze na PGA - bo im te gry rozdawał ktoś celowo i na to się zgodził.
A oni sami sobie wzięli, nie czekając na to, aż Sony wyjaśni całą tę sytuację. Bo za darmo. To hasło - “gratis” - odbiera rozum i każe korzystać z każdej okazji, nawet jeśli jest trochę szemrana.
To nie jest tak, że dzisiaj gracze mają jedną grę na pół roku i jeśli trafia się szansa, to można przymknąć oko na sumienie i skorzystać z takiej promocji, bo akurat nikt nie patrzy. Wręcz przeciwnie. Dzisiaj grający narzekają na to, że gier jest za dużo. Że kupki wstydu, czyli listy niezaliczonych gier, w której powinno się zagrać, bo się je kupiło, nie nadrobią nawet na emeryturze. Co chwila są wyprzedaże, okazje.
A mimo to głupieje się na widok darmowego tytułu. Na dodatek nie do końca wiadomo, czy powinno się z niego korzystać. Ale gdzie tam uczciwość czy jakieś normalne, ludzkie zasady. “Szybko, brać, może nikt nie zauważy”. Byleby mieć grę, w którą i tak się nie zagra.
Chytra baba z Radomia to my
Czasami można odnieść smutne wrażenie, że “chytra baba z Radomia” to niemal każdy przeciętny Polak. Wczoraj w sklepie widziałem, jak tłum stał przy pudełkach z czekoladami. Ludzie brali po kilka sztuk tylko dlatego, że cena była o 33% niższa! Złotówka różnicy, a kupujący zwariowali, tak jakby to była okazja ich życia i nigdy więcej się nie powtórzy, więc trzeba brać garściami.
To smutny widok. I raczej cecha większości ludzi - nie Polaków, bo taka głupawka nie zna granic i spotykana jest na całym świecie. Pazerność i chciwość dotyczy każdego.
Nie mam nic do promocji i wyprzedaży, są super, sam chętnie z nich korzystam. Ale czasami warto znać umiar, którego grający w sporej części nie mają.
Warto po prostu się szanować.