Borat to wykapany Freddie Mercury?
Tak przynajmniej uważają producenci filmu o zespole Queen, w którym Sacha Baron Cohen zagra rolę Freddiego Mercury'ego. Szok, niedowierzanie, czy rzeczywiście dobry wybór?
Tak przynajmniej uważają producenci filmu o zespole Queen, w którym Sacha Baron Cohen zagra rolę Freddiego Mercury'ego. Szok, niedowierzanie, czy rzeczywiście dobry wybór?
Scenariusz niezatytułowanego filmu napisze Peter Morgan (Frost/Nixon, Hereafter). Zdjęcia ruszą w 2011 roku. W realizację zaangażowani są członkowie Queen, więc w filmie usłyszymy najsłynniejsze piosenki zespołu: Bohemian Rhapsody, We Will Rock You, We Are the Champions i Another One Bites The Dust.
Fabuła obejmie okres od kształtowania się zespołu do koncertu na Live Aid w 1985 roku, który to występ uważany jest przez wielu za jeden z najlepszych koncertów rockowych w historii. Tym samym nie zobaczymy w filmie śmierci Mercury'ego w 1991 roku z powodu AIDS.
Wybór Cohena może szokować, bo znamy go przede wszystkim jako komika. Z drugiej jednak strony aparycją bardzo przypomina wokalistę Queen. Pytanie tylko, czy Cohen potrafi zagrać dramatyczną rolę? Przypomnijcie sobie poważne role Jima Carreya - mimo że aktor bez wątpienia potrafi wcielić się w kogokolwiek, gdzieś tam zawsze prześlizgnie się komediowa mimika czy gest.
Źródło: Deadline