Britney Spears króluje w Google+. Czy to początek drogi ku mainstreamowi?
Google+ już nie jest niszowym serwisem dla geeków? Taki wniosek można by wyciągnąć z tego, co wydarzyło się ostatnio: Britney Spears zdobyła więcej obserwujących niż Larry Page.
Google+ już nie jest niszowym serwisem dla geeków? Taki wniosek można by wyciągnąć z tego, co wydarzyło się ostatnio: Britney Spears zdobyła więcej obserwujących niż Larry Page.
Kiedy Google+ startował, rekordowymi liczbami obserwujących mogli pochwalić się obecni tam spece od nowych technologii, przede wszystkim Larry Page i Mark Zuckerberg. Po dwóch tygodniach istnienia serwisu 90% jego użytkowników stanowili mężczyźni.
Dziś nadal przeważają zainteresowani IT faceci, ale wygląda na to, że pojawia się też coraz więcej tzw. zwykłych ludzi. Jak donosi Mashable, na pierwsze miejsce wśród najpopularniejszych osób w Google+ wskoczyła kilka dni temu Britney Spears (jej profil ma obecnie ponad 778 tys. obserwujących).
Drugi jest Larry Page, a czwarty Mark Zuckerberg. Trzecią i piątą pozycję okupują kolejne gwiazdy: Snoop Dogg i Tyra Banks. Ta ostatnia może pochwalić się 550 tys. obserwujących.
Pół miliona czy 700 tys. fanów to oczywiście bardzo mało, zwłaszcza jeśli porównamy to z milionami na Facebooku. Ale widać, że coś się ruszyło. I to nie Barack Obama - choć dla wielu to też przede wszystkim celebryta - jest symbolem zmian, a Britney Spears.
W serwisie Spider's Web czytałem ostatnio ciekawy tekst o tym, że jeśli Obama nie przyciągnie tłumów na Google+, serwis będzie musiał się zwijać. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Spójrzcie na gigantyczny przycisk G+ na oficjalnej stronie Britney. Ten przycisk zdziała więcej przez kilka tygodni niż Obama przez cały okres trwania kampanii.
Jeśli do tej pory lubiliście serwis społecznościowy Google'a za to, że nie było 15-letnich dziewczynek piszczących na widok aktorów czy piosenkarzy, mam dla Was kiepską wiadomość. To się zmieni. Wciąż jako tako ratuje Google+ ograniczenie wiekowe, ale jeśli Mountain View wejdzie na etap naprawdę ostrej rywalizacji z Facebookiem, będzie musiał je znieść.
Nie twierdzę, że Google+ z Facebookiem wygra. Inwazja celebrytów jest jednak ciekawa – i na pewno przyniesie rozwijającemu się w bólach serwisowi sporo użytkowników.
Źródło: Mashable