Burza słoneczna uderzy w Ziemię? Zjawisko może wpłynąć na nasze życie

Burza słoneczna uderzy w Ziemię? Zjawisko może wpłynąć na nasze życie

Koronalny wyrzut masy może mieć poważne konsekwencje dla ludzi
Koronalny wyrzut masy może mieć poważne konsekwencje dla ludzi
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | NASA Goddard Space Flight Center
Adam Gaafar
30.11.2022 15:44, aktualizacja: 01.12.2022 18:27

Plama na Słońcu może wypuścić wiatr pędzący z prędkością 2,9 mln km/h. Według ekspertów wywoła to burzę geomagnetyczną, która prawdopodobnie uderzy w Ziemię w okresie od 1 do 2 grudnia. Skutki tego zdarzenia nie powinny być odczuwalne dla ludzi, ale należy mieć na uwadze, że jest to zjawisko zdolne poważnie uszkodzić globalną sieć energetyczną.

Burza geomagnetyczna jest wynikiem koronalnego wyrzutu masy (CME). Zjawisko może mieć różnorodną siłę – w niektórych przypadkach jest ono w stanie uszkodzić globalne sieci energetyczne oraz spowodować przerwy w dostawach prądu.

Skutki kosmicznego zjawiska

Burza słoneczna zagraża także satelitom oraz może negatywnie wpłynąć na dostęp do Internetu. Rodzi to daleko idące konsekwencje – ponieważ obecnie wiele sektorów jest uzależnionych od elektroniki, kosmiczne zjawisko jest w stanie sparaliżować światową gospodarkę.

Jak pisaliśmy już na naszych łamach, w najczarniejszym scenariuszu ekstremalna burza geomagnetyczna spowoduje długotrwały blackout oraz odetnie nas od GPS-ów i telefonii komórkowej. W efekcie wpłynęłoby to również na środki transportu, metody płatności oraz sposoby produkcji i przechowywania żywności. Kolejnymi skutkami tego zjawiska byłby ponadto liczne pożary, katastrofy w ruchu lotniczym i lądowym oraz paraliż służb ratunkowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na domiar złego, dostatecznie silna burza geomagnetyczna jest w stanie zniszczyć wielkie transformatory, stanowiące podstawę światowej sieci energetycznej. Urządzenia te są budowane przez wiele lat, a do tego nie posiadamy egzemplarzy awaryjnych.

Lata w ciemnościach

O tym, dlaczego ich zniszczenie byłoby katastrofą dla naszej cywilizacji, mówił w programie dokumentalnym "Koniec świata na 10 sposobów" dr Peter Pry, dyrektor wykonawczy w Task Force on National and Homeland Security, radzie doradczej Kongresu USA ds. bezpieczeństwa narodowego. Jak wyjaśniał, długa odbudowa wielkich transformatorów powoduje, że w przypadku ich zniszczenia świat musiałby funkcjonować bez elektryczności przez najbliższe 10-15 lat.

Bardzo trudno je zastąpić. Tylko dwa państwa produkują transformatory na eksport: Niemcy i Korea Południowa. Ważą one setki ton. Do ich transportu trzeba by wzmocnić mosty i poszerzać drogi. W całej Ameryce Północnej jest tylko kilka pojazdów zdatnych do ich transportu.

dr Peter Pry Dyrektor wykonawczy w Task Force on National and Homeland Security

Chociaż taki apokaliptyczny scenariusz może wydawać się mało prawdopodobny, w przeszłości w naszą planetę uderzyła już burza geomagnetyczna, która byłaby w stanie zniszczyć wielkie transformatory. Miało to miejsce w 1859 r. – koronalny wyrzut masy doprowadził wówczas do sporej zmiany pola magnetycznego Ziemi oraz skoku napięcia w liniach telegraficznych w Ameryce i Europie. Zjawisko nie wpłynęło zbytnio na styl życia ówczesnych ludzi tylko dlatego, że wystąpiło w okresie przed elektryfikacją.

Adam Gaafar, dziennikarz Gadżetomanii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)