Campfire Audio Comet - słuchawki premium, na które nie wydasz fortuny [TEST]
23.07.2018 20:18, aktual.: 09.03.2022 09:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marka Campfire Audio produkuje świetnej jakości słuchawki z wyższej półki, ale czy jej bardziej przystępne cenowo produkty są równie udane? Miałem okazję sprawdzić to testując jedną z jej nowości - Campfire Audio Comet.
Campfire Audio to amerykańska marka należąca do ALO audio, które znane jest z produkcji wysokiej jakości przewodów i wzmacniaczy. Firma z Portland w stanie Oregon zajmuje się opracowywaniem słuchawek, które mają odznaczać się wzornictwem, świetnym wykonaniem, wygodą i jakością dźwięku.
Amerykanie specjalizują się w sprzęcie dokanałowym, a pierwsze ich produkty na rynek trafiły w 2015 roku. Modele jak Andromeda, Jupiter czy Vega szybko zdobyły spore uznanie, a firma idąc za ciosem wprowadziła niedawno autorskie słuchawki nauszne (Cascade). Ostatnimi dodatkami w portfolio są Atlas i Comet, o czym wspominaliśmy w osobnym wpisie. Pełne portfolio producenta możecie znaleźć na jego oficjalnej stronie lub jej polskiej wersji.
W moje ręce trafił model Comet, który jest obecnie najbardziej przystępną cenowo propozycją firm, Nie oznacz to jednak, że jest bardzo tani - słuchawki wycenione są w Polsce na 899 zł. Czy warte są wydaniem tej kwoty?
Stylowy zestaw i świetne dodatki
Amerykańska marka szybko wypracowała własny styl, a wszystkie jej produkty oferowane są w podobnych niedużych, ale zwracających uwagę pudełkach. W środku można znaleźć spory zestaw dodatków:
- czarne teksturowe etui na zamek z logotypem firmy;
- trzy pary pianek Campfire Audio Marshmallow (S, M i L);
- trzy pary czarnych silikonowych tipsów (S, M i L);
- cztery pary silikonowych tipsów SpinFit (SS, S, M i L);
- przypinany logotyp Campfire Audio;
- narzędzie do czyszczenia słuchawek;
- krótką instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną.
Słuchawki w standardzie mają już wpięty kabel Copper Litz stworzony przez ALO audio. Zamknięte zostały w świetnie prezentującym się twardym etui z wnętrzem wyścielonym przyjemnym w dotyku materiałem, a ich kopułki schowane zostały dodatkowo w osobnych woreczkach ochronny.
Cieszy też spory wybór końcówek, które modyfikują dodatkowo brzmienie, ale o tym więcej napisze w dalszej części. Wszystkie akcesoria są bardzo dobrej jakości, a na zestawie w żaden sposób nie oszczędzano.
Pierwszorzędna jakość wykonania
Campfire Audio przykłada bardzo dużo uwagi do jakości wykonania słuchawek, a najtańsze "Komety" nie są tu wyjątkiem. Model - tak jak flagowy Atlas - cechuje nowe wzornictwo. Oba modele kojarzą mi się z armatkami czy suszarkami (po wpięciu kabla). Wygląd nie wszystkim musi się podobać, ale Comet zwracają uwagę oryginalną konstrukcją.
Obudowy wykonane są stali nierdzewnej, która poddana była młotkowaniu, a później procesom wycinania CNC oraz ręcznego polerowania, dzięki czemu osiągnięto efekt lustrzanego połysku. Obudowa kopułek składa się z trzech elementów, które są precyzyjnie dopasowane i połączone - tulejki z wyciętymi otworami, komory i tylnej osłony.
Komory mają lekko spłaszczone boki, na których umieszczono logotypy Campfire Audio. We wnętrzu każdej z kopułek ukryty jest wentylowany pełnozakresowy przetwornik armaturowy. Firma wykorzystała do tego technologię T.A.E.C. (Tuned Acoustic Expansion Chamber), czyli drukowaną przestrzennie komorę akustyczną, która ma poprawić reprodukcję wysokich tonów.
Po spodniej stronie kopułek znalazły się pokryte berylem złącza MMCX, które zostały pewnie umocowane. Kabel wpina się w nie łatwo, ale połączenie jest mocne (kopułki nie obracają się trzymane za osłony). Na obudowach nie ma oznaczeń kanałów, więc można je wpinać dowolnie.
Kopułki są świetnie wykonane, a poszczególnie ich elementy dopasowane, ale producent zadbał dodatkowo o dobrej jakości przewód. Jest to lekko zmodyfikowana wersja kabla Copper Litz firmy, który dodawany jest do sporo droższego modelu Campfire Audio Polaris - wprowadzono moduł kontrolera z trzema przyciskami i mikrofonem, którego obudowę zrobiono z metalu.
Kabel wykonany jest z czterech skręconych wiązek (po dwie na kanał), które mają czarne osłony o gładkiej powierzchni. Rozdzielacz wykonany jest z metalu, a osłony złącza Jack 3,5 mm, wtyków MMCX i ściągacz zrobiono z dobrej jakości tworzywa. Na Jacku widnieje dodatkowo logotyp firmy.
Ergonomia na naprawdę dobrym poziomie
Nietypowy kształt Campfire Audio Comet sprawił, że obawiałem się nieco o wygodę - nie są to duże słuchawki, ale nie należą do najlżejszych konstrukcji, a do tego aplikuje się je dość płytko. Mimo to Comet pewne spoczywają w moich kanałach. Siedząc zdarzało się, że zapominałem o nich, a poruszanie się z nich po mieście jest niemal bezproblemowe.
Korzystając ze słuchawek w sposób tradycyjny (z kablem u dołu) pojawia się efekt mikrofonowy wywołany ocieraniem przewodu o ubranie. Nie daje się szczególnie we znaki, ale można zniwelować go zakładając Comet sposobem OTE.
Producent przewidział zresztą taką opcję - odcinki od rozdzielacza do złącza są odpowiednio długie, a mikrofon został umieszczony dość nisko na prawym przewodzie (po założeniu kabla nad uchem pilot znajduje się na wysokości ust).
Takie położenie kontrolera ogranicza niestety możliwość korzystania ze ściągacza. Poza tym ciężko czepiać się tego modułu. Metalowa obudowa jest solidna, a przyciski działają pewnie. Plus należy się za niezłej jakości mikrofon, który dobrze "zbiera" wypowiadane słowa nawet z pewnej odległości.
Comet zaskakują brzmieniem
Jakość dźwięku sprawdzałem na odtwarzaczach (m.in. FiiO z linii X3 i X5, Hidizs AP60 II), rozwiązaniach DAC/AMP (SMSL Idol+, Astell&Kern AK XB10) i smartfonach (m.in. Samsung Galaxy S8, ZTE Axon 7 czy Sony Xperia X). Podczas testów korzystałem z plików MP3 i FLAC oraz usługi TIDAL HiFi.
Słuchawki przed oceną jakości przegrały ponad 100 godz. Zmiany w brzmieniu zaszły dość szybko, a do tego nie były duże (dźwięk stał się nieco bardziej gładki). Odsłuch prowadzony był na nakładkach SpinFit, które w moje ocenia gwarantują najbardziej zbalansowaną prezentację.
Campfire Audio Comet zaskoczyły mnie już przy pierwszym słuchanym utworze. Grają bowiem zdecydowanie inaczej niż większość słuchawek z pojedynczym przetwornikiem armaturowym, co można odczuć po niskich tonach, które zostały wyraźnie zaznaczone.
Comet cechuje solidne, chociaż jeszcze nie powalające zejście, a subbas jest dobrze zaznaczony. Główną rolę gra jednak średni bas, który zaakcentowany jest najmocniej w niższych partiach. Wyższy bas serwowany jest dość oszczędnie, dzięki czemu nigdy nie wchodzi na średnicę. Kontrola jest naprawdę dobra.
Bas nie jest tak kształtny jak w słuchawkach z przetwornikami dynamicznymi, ani tak szybki jak w innych modelach kotwicą zrównoważoną, ale zdaje się łączyć zalety obu rozwiązań. Dół gdy trzeba odzywa się z autorytetem, ale może też dynamicznie pulsować i szybko wygasać. Bas w Comet ma niezłą fakturę, łatwo przybiera odpowiednią formę i jest całkiem precyzyjny.
Środek też różni się od większości słuchawek z armaturowymi przetwornikami. Jest nieco odsunięty, wyraźnie dociążony i ocieplony. Prezentacja jest dość gładka. Odstępy między pozornymi źródłami są wyraźne, a poszczególne dźwięki są wyraźnie zaznaczone, dzięki czemu nie ma problemów z wyławianiem instrumentów. Pomaga też lekkie wyniesienie wokali, co poprawia klarowność.
Głosy wykonawców mają niezłą fakturę i naturalną barwę. Męskie wokale nie mają dużej głębi, ale mają odpowiednią masę i nie brzmią sucho. Operujące wyżej głosy wokalistek są nieco delikatniejsze i lekko rozjaśnione, dzięki czemu naprawdę nieźle przenoszą ładunek emocjonalny.
Góra jest przyzwoicie rozciągnięta i zaznaczona głównie w wyższej części, ale nie brakuje jej blasku. Lekkie akcenty w jej niższej i średniej części dodają iskierkę życia i nieco powietrza. Sopran nie jest ani specjalnie gładki, ani przesadnie agresywny. Comet nie akcentują sybilantów (głoski jak "ś", "sz", "ć", "cz"), ale na gorzej zrealizowanych kawałkach można usłyszeć lekki metaliczny pogłos.
Scena ma niezłą szerokość i wyczuwalną głębię, a do tego słuchawki popisują się stereofonią. Nie jest to jednak najbardziej przestrzenna prezentacja. Comet nie różnicują wyraźnie wysokości na jakiej pojawiają się "źródła dźwięku" i nie pokazują wielu planów. Scena jest nieco spłaszczona, ale samo pozycjonowanie instrumentów i wokali jest całkiem precyzyjne. Ilość odsłanianych detali jak na model z pojedynczą armaturą jest bardzo dobra, ale pojawiają się pewne braki.
Campfire Audio Comet to bardzo muzykalne granie, a jednocześnie energiczne i klarowne. To angażujące brzmienie, które nie jest ani zdystansowane, ani zbyt bezpośrednie. Sprawdza się w wielu gatunkach. Słuchawki dobrze radzą sobie tak z akustyką, jak i elektroniką, a w cięższej muzyce (metal) czy szybszych gatunkach EDM potrafią zabłysnąć. Comet ogólnie potrafią dostarczyć sporo uciechy.
Trzy zestawy nakładek i trzy brzmienia
Brzmienie Comet zmienia się po skorzystaniu z innych nakładek. I to całkiem wyraźnie, dzięki czemu użytkownicy w zasadzie dostają trzy odmienne sygnatury. Jak wypadają SpinFit już wiecie, więc czas na pozostałą dwójkę:
- pianki Marshmallow - dopełniają dół i wyraźnie wygładzają brzmienie. Niskich tonów jest więcej, środek jest nieco mocniej dociążony, ale uwagę zwracają raczej mniej wysunięte wokale. Góra jest przyciemniona. Niższy sopran jest nie całkiem przygaszony, ale na cieplejszych źródłach może wydać się nieco pozbawiona życia.
- silikony z dużym otworem - wyraźnie odchudzają brzmienie i mocniej akcentują wyższą średnicę i niższy sopran. Dół staje się bardziej punktowy, chociaż wciąż z wyczuwalnym subbasem, a środek jest bardziej przejrzysty. Mogą pojawiać się lekkie problemy z kontrolą góry (nieco szklisty charakter, a czasami nawet akcentowanie sybilantów).
Są mniej wymagające niż można się spodziewać
Dane przedstawione w specyfikacji przez producenta wydają się wskazywać, że Comet są dość wymagającymi słuchawkami, ale nie odczułem tego specjalnie mocno. Korzystając ze słuchawek na słabszych odtwarzaczach czy smartfonach musiałem podnieść nieco wyżej niż zazwyczaj poziom głośności, ale nie miały one problemów z napędzeniem propozycji Campfire Audio.
Wysoka impedancja sprawia, że szum z mocniejszych źródeł nie jest problemem. Ba, słuchawki całkiem nieźle reagują na wzmacniacze, a większa moc jest w stanie zapewnić lepszą kontrolę góry i pełniejszy dół. Comet nie są przesadne czułe na charakter źródła, ale pewne zmiany są odczuwalne.
Można w ten sposób dodatkowo zmodyfikować efekty jakie dają poszczególne tipsy. Cieplejsze źródła dobrze sprawdzają się podczas korzystania w parze z nakładkami SpinFit, a jaśniejsze nieco ożywią prezentację po założeniu pianek.
Campfire Audio Comet na tle konkurencji
W półce do 1000 zł można już przebierać w naprawdę dobrych słuchawkach. Jak najtańsza propozycja Campfire Audio wypada na ich tle? Oto krótkie porównanie do dwóch dostępnych w podobnej cenie modeli z pojedynczymi przetwornikami armaturowymi:
- Westone W10 (879 zł) - W10 mają szybszy i bardziej neutralny bas, którego w wielu gatunkach może brakować, mocniej wyeksponowaną średnicę i łagodniejszą górę. Comet schodzą niżej i prezentują lepszą fakturę niskich tonów, mają mocniej dociążony środek i lepiej rozciągnięta górę. Oferują też większą scenę. To bardziej muzykalne i angażujące granie.
- Klipsch Reference X6i (839 zł) - to inny model, który również gra bardziej neutralnie. X6i mają szybszy bas, który wyraźnie uderza, ale nie mogą pochwalić się fakturą i szczegółowością Cometów. Propozycja Campfire Audio ma mocniej dociążony środek, a X6i gwarantują nieco bliższe wokale. Góra jest lepiej rozciągnięta w Comet, ale jest nieco bardziej naturalna w modelu Klipscha. Comet mają większą scenę.
Sporą przewagą słuchawek Campfire Audio nad modelami Klipscha i Westona jest lepsza jakość wykonania i bogatszy zestaw akcesoriów.
Konkurentów dla słuchawek Campfire Audio pod kątem jakości dźwięku bardziej upatrywałbym w takich modelach jak:
- FiiO F9 Pro (699 zł) - propozycja FiiO z trzema przetwornikami ma nieco niżej schodzący i mocniej uderzający bas. Comet prezentują lepszą fakturę niskich tonów, które szybciej wygasają. Słuchawki Campfire Audio mają pełniejszy środek, a w F9 Pro jest on bardziej neutralny. Model FiiO ma mocniej zaznaczoną wyższą średnicę i niższy sopran, przez co są o wiele bardziej agresywne. Comet mają lepszą głębię, a szerokość sceny jest nieco lepsza w F9 Pro. Słuchawki FiiO grają bardziej przestrzennie i wielowarstwowo, a do tego lepiej pozycjonują źródła.
- 1More Quad Driver(https://komorkomania.pl/35645,1more-triple-driver-i-quad-driver-test-i-recenzja) (749 zł) - model 1More'a ma niżej schodzący i mocniej zaznaczony bas oraz sporo więcej średniego i wyższego basu. Niskie tony są bardziej masywne w Quad Driver, ale w Comet są szybsze i bardziej szczegółowe. 1More'y mają pełniejszy, gładszy i równiejszy środek, który jest mocniej odsunięty, a model Campfire Audio ma bliższe i bardziej naturalne wokale. Quad Driver mają bardziej błyszczącą i gładszą górę, ale nie jest wyraźnie mocniej rozciągnięta. 1More'y mają sporo większą scenę, lepszą separację i grają bardziej przestrzennie. Comet lepiej radzą sobie z pozycjonowaniem.
- Master & Dynamic ME05 (899 zł) - ME05 mają nieco mocniej zaznaczony średni i wyższy bas, które mają gładszą fakturę. Comet mają nieco niżej schodzące, szybsze i bardziej szczegółowe niskie tony. Model Master & Dynamic ma pełniejszy środek oraz bardziej błyszczącą górę. Propozycja Campfire Audio ma bardziej naturalne wokale i lepiej kontrolowaną wyższą średnicę oraz mocniej rozciągnięty sopran. Comet mają szerszą scenę i lepszą separację, a do tego bardziej precyzyjnie pozycjonują źródła. ME05 grają bardziej przestrzennie i mają bardziej proporcjonalną scenę.
- DUNU Falcon-C (219 dol.) - propozycja DUNU ma niżej schodzący i bardziej precyzyjny subbas oraz mocniej zaznaczony i bardziej kształtny bas. Niskie tony w Comet są nieco szybsze. Środek w Falcon-C jest równiejszy, bardziej neutralny i odsłania więcej detali, ale jest nieco bardziej oddalony. Słuchawki DUNU mają bardziej szczegółową i mocniej rozciągniętą górę, która jest wyraźnie zaakcentowana w niższej części oraz większą i lepiej napowietrzoną scenę z bardziej precyzyjnym pozycjonowaniem \źródeł dźwięku. Comety są mniej agresywne i mają lepiej kontrolowaną wyższą średnicę.
Uniwersalna opcja dla osób, które nie lubią się nudzić
Byłem niemal pewny tego, że najtańsza propozycja Campfire Audio będzie niezła, ale "Komety" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Po dłuższym czasie spędzonym z tymi słuchawkami mogę nawet stwierdzić, że to jedna z najbardziej atrakcyjnych opcji w przedziale cenowym do 1000 zł.
Comet nie są może słuchawkami dla fanów neutralnego przekazu czy miłośników relaksującego brzmienia z wielką sceną, ale to świetne muzykalne granie, które jest do tego dynamiczne i całkiem energiczne. To angażujące i uniwersalne brzmienie, które sprawia sporo frajdy ze słuchania muzyki. Propozycja Campfire Audio świetnie sprawdzi się jako codzienny towarzysz podczas wyjść na miasto z odtwarzaczem czy telefonem.
Zalety Comet nie kończą się jednak na jakości dźwięku. Słuchawki są świetnie wykonane, zwracają uwagę wyglądem, a producent dodaje do nich spory zestaw dodatków. To dopracowany projekt jak przystało na markę tworzącą słuchawki premium. Z propozycją Campfire Audio zdecydowanie warto się zapoznać.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Campfire Audio.