Chińczycy zrezygnują z oprogramowania cenzurującego?
Chińskie władze zaczynają mieć coraz więcej problemów z kontrolą komputerów swoich obywateli. Osoby indywidualne i firmy mogą bez przeszkód kupić komputer bez oprogramowania cenzurującego - Green Dam Youth Escort, mimo tego, że jeszcze niedawno miało być ono preinstalowane na każdym komputerze zakupionym w Chinach. Z oprogramowania po cichu rezygnują także szkoły.
Chińskie władze zaczynają mieć coraz więcej problemów z kontrolą komputerów swoich obywateli. Osoby indywidualne i firmy mogą bez przeszkód kupić komputer bez oprogramowania cenzurującego - Green Dam Youth Escort, mimo tego, że jeszcze niedawno miało być ono preinstalowane na każdym komputerze zakupionym w Chinach. Z oprogramowania po cichu rezygnują także szkoły.
Dlaczego wycofują się one z nakazu posiadania Green Dam Youth Escort? Okazuje się, że powoduje ono konflikty z programami wykorzystywanymi do nauczania oraz zarządzania szkołami. Specjaliści zapowiadali, że takie problemy będą występować. Ponoć komputery są także bardziej nastawione na zagrożenia sieciowe.
Szkoły nie przejmują się więc nakazami władz i rezygnują z kontrowersyjnego oprogramowania. Wysyłają także skargi do władz poszczególnych prowincji. Przedstawiciele prowincji nie wiedzą zaś, co mają robić. Z jednej strony nakaz władzy centralnej, z drugiej odpowiedzialność za pracę w szkołach.
Co jednak zrobi Pekin? Czy zrezygnuje z projektu, który pozwoliłby kontrolować przynajmniej część komputerów? Zapewne nie, choć pod naciskiem opinii publicznej wycofano się już z najbardziej kontrowersyjnych zapisów. Podejrzewam, że władze rozpoczną wkrótce prace nad poprawą oprogramowania, tak aby umożliwiało ono działanie niezbędnych programów.
Źródło: Gazeta.pl