Chińscy więźniowie zmuszani do 12‑godzinnej gry w WoW‑a

Istnienie chińskich firm, które zatrudniają młodych graczy do zdobywania złota w popularnym World of Warcraft, nie jest tajemnicą. W końcu uzależnieni gracze, chcący podnosić swoje statystyki, to świetna szansa zarobku. Według dziennikarzy Guardiana procederem tym zajmują się nie tylko etatowi pracownicy. Do gry w WoW-a zmuszani są również... chińscy więźniowie.

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by jerine
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by jerine
Paweł Żmuda

26.05.2011 15:00

Istnienie chińskich firm, które zatrudniają młodych graczy do zdobywania złota w popularnym World of Warcraft, nie jest tajemnicą. W końcu uzależnieni gracze, chcący podnosić swoje statystyki, to świetna szansa zarobku. Według dziennikarzy Guardiana procederem tym zajmują się nie tylko etatowi pracownicy. Do gry w WoW-a zmuszani są również... chińscy więźniowie.

Chcą zabić ducha starych gier?[/blo-link-inner]

Guardian powołuje się na historię więźnia obozu w chińskim Jixi. Dziennikarze przywołują wspomnienia 54-letniego więźnia ukrywającego się pod imieniem i nazwiskiem Liu Dali, który trafił do obozu pracy w 2004 roku za "nielegalne" raportowanie o korupcji do władz centralnych.

Liu Dali zdradza, że podczas swojego pobytu w obozie w ciągu dnia zmuszony był do kopania węgla, co nie jest zbytnim zaskoczeniem. Niestety, w nocy zamiast odpoczynku, na więźnia czekały zaklęcia, demony i kolejne poziomy w grach komputerowych.

W obozie było 300 więźniów zmuszanych do gry. Pracowaliśmy po 12 godzin przed komputerem. Słyszałem, że dziennie obóz zarabiał na grze od 5 do 6 tysięcy jenów chińskich (od około 2100 do 2600 zł). Nigdy nie zobaczyliśmy nawet złamanego grosza, a komputery pracowały non stop - informuje chiński więzień

O ile zarobki na więźniach pochodziły z wirtualnej pracy, o tyle kary za niewywiązanie się z dziennych limitów należały już do czysto fizycznych. Pracownicy obozów byli bici i poniżani za ociąganie się podczas farmienia. Dali ujawnia, że większość pracowników siedziała przed komputerami praktycznie do utraty przytomności.

Informator Guardiana uważa, że proceder nie zakończył się mimo rządowych zakazów. Nikt nie odetnie się przecież od żyły złota, nawet za cenę zdrowia i życia ludzkiego.

Źródło: guardian

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.