Chiny rezygnują z instalowania cenzorskiego oprogramowania na każdym komputerze
Żółci internauci skaczą z radości.
01.07.2009 16:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Żółci internauci skaczą z radości.
Według agencji Reutersa, Chińskie władze rezygnują z instalowania programu Green Dam Youth Escort na każdym nowym komputerze. Miał on blokować pornografię, ale jak się szybko okazało władze dorzuciły jeszcze kilka słów i niewygodnych witryn do listy. Kontrowersji było znacznie więcej, ponieważ twórcy Chińskiego programu ukradli amerykański kod, a sam program był jedną wielką dziurą w zabezpieczeniach.
Chiński artysta walczący o wolność słowa w Chinach, który wcześniej zorganizował protest przeciwko takiej formie cenzury, poinformował, że ponad 200 chińskich internautów, ubranych w koszulki robiące sobie rzewne jaja z pomysłu władz, urządziło z tej okazji bibę w jednej z artystycznych kafejek.
Jednak radość jest przedwczesna. Nawet międzynarodowe naciski i spięcie z producentami komputerów, którzy mocno protestowali przeciwko obowiązkowi instalowania Green Dam na maszynach wysyłanych do Chin nie byłyby w stanie zmusić władz do rezygnacji z tego planu. Całkiem możliwe, że po prostu go wstrzymano, ponieważ błędy i niedoróbki uniemożliwiały jego wdrożenie.
Poza tym, Chinska sieć wciąż znajduje się za "Great Firewall of China", czyli zaporą ogniową, którą nie przypadkiem porównuje się do Wielkiego Muru.
Źródło: Mashable