Chory na raka gracz zmarł, ale będzie żył po wsze czasy w Total War: Rome 2
Creative Assembly uwieczniło w Total War: Rome 2 24-letniego Jamesa, który chorował na raka. Mężczyzna zmarł, ale w grze pozostanie na zawsze. Zobaczcie, jak wyszła wzorowana na nim postać rzymskiego legionisty.
19.03.2013 | aktual.: 13.01.2022 12:18
Creative Assembly uwieczniło w Total War: Rome 2 24-letniego Jamesa, który chorował na raka. Mężczyzna zmarł, ale w grze pozostanie na zawsze. Zobaczcie, jak wyszła wzorowana na nim postać rzymskiego legionisty.
W zeszłym roku Creative Assembly spełniło marzenie chorego na raka wątroby Jamesa i pozwoliło mu zagrać w Total War: Rome 2 w wersji alpha (jako pierwszemu graczowi z zewnątrz). Wizyta mogła się odbyć dzięki The Willow Foundation – fundacji, która pomaga spełniać życzenia umierających osób. 24-latek zmarł niedługo potem.
Jak James został rzymskim legionistą
Historia chłopaka poruszyła twórców gry na tyle, że postanowili go uwiecznić jako rzymskiego żołnierza. Jak pisze Eurogamer, James podczas swojej wizyty nie tylko zagrał w Total War: Rome 2, ale też był bardzo ciekawy tego, jak gry powstają.
Craig Laycock, community manager Creative Assembly, opowiada, jak jego koledzy z pracy pokazywali grę Jamesowi i jak bardzo podobało się wszystkim jego podejście.
James był niezwykły. Jego entuzjazm nie znał granic. Zadawał z pasją pytania i miał jasne, zwięzłe sugestie dotyczące gry.
Na pracownikach Creative Assembly wizyta zrobiła wrażenie. Doszli do wniosku, że można by zrobić mały gest i umieścić twarz chłopaka w grze. James został rzymskim legionistą w Rome 2, a niedługo potem przyszła wiadomość, że zmarł. Na zdjęciach poniżej możecie obejrzeć, jak odwzorowano w grze jego twarz.
Nieśmiertelność w czasach komercji
Kiedy dowiedziałem się, że James zmarł, to było coś strasznego. Mimo że spędziłem w jego towarzystwie tylko kilka godzin, było to dla nas naprawdę straszne, bo on pokazał nam wszystkim, jaką pasją są dla niego nasze gry. I choć nie zagra w Rome 2, kiedy gra zostanie wypuszczona, jego mała cząstka zawsze będzie żyć w naszej grze, i zawsze kiedy go zobaczę, przypomni mi się, jaki z niego był fajny facet.
Nawet jeśli większość graczy nie zauważy w ogóle Jamesa i nie będzie znać tej historii, nie ulega wątpliwości, że Creative Assembly uczyniło go na swój sposób nieśmiertelnym. W czasach kiedy wszystko jest komercją, taki gest robi duże wrażenie.