Cyber Marian dla Gadżetomanii: Z YouTube'a spokojnie da się wyżyć
25.04.2014 14:27, aktual.: 25.04.2014 15:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O cieniach i blaskach internetowej sławy, geniuszu zawartym w prostych pomysłach i o tym, czy da się żyć z bycia jutuberem, rozmawiamy z Cyber Marianem, autorem megamixów z ukrytym językiem polskim, twórcą amerykańskich trailerów polskich filmów i właścicielem jedynych w swoim rodzaju kalesonów na szelkach.
Marta Wawrzyn: Z lektury Twojego fanpejdża wynika, że jesteś szalenie zajętym człowiekiem. Wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy... Masz jeszcze czas na cokolwiek poza byciem Cyber Marianem?
Cyber Marian: Coraz mniej. Raz na jakiś czas rzucam wszystko i wyjeżdżam w góry lub do mojej letniej kwatery pod Augustowem. Samo tworzenie filmów pochłania ogrom czasu, a do tego dochodzi kontakt i rozmowy z widzami na Facebooku, Instagramie, Asku oraz maile, na które zawsze odpisuję na bieżąco. YouTube stał się moim domem i miejscem pracy.
Co robiłeś, zanim zostałeś sławnym człowiekiem z YouTube'a?
Całe moje życie związane jest ze sceną. Pierwsze kroki stawiałem na deskach Teatru Stara Prochownia w Warszawie jako małe dziecko. Potem od szóstego roku życia zacząłem się interesować pewną dziedziną sztuki, założyliśmy grupę i występujemy do tej pory, jeżdżąc po Polsce, a czasami i w świat. Niestety, nie mogę powiedzieć, co to jest, bo dziedzina dość charakterystyczna i dość szybko można by było mnie rozszyfrować, a ja cenię swoją prywatność.
No tak, bo Ty wciąż masz prywatność! Myślę, że gdybym spotkała prawdziwego Ciebie na ulicy, pewnie nawet bym nie wiedziała, że to ten sławny Cyber Marian...
To fakt. Na ulicy "w cywilu" jestem nie do rozpoznania. Ostatnio była bardzo ciekawa sytuacja. Byłem na zlocie jutuberów, gdzie zaraz po wyjściu z samochodu otoczył mnie tłum fanów i nie dał zrobić ani kroku do przodu. Stałem, rozdawałem autografy, robiliśmy sobie zdjęcia... i tak przez kilka godzin. Potem poszedłem do VIP-roomu, gdzie mogłem zrzucić przebranie i wracałem do samochodu jako "ja". Przechodziłem obok tych samych ludzi, którzy przed chwilą mnie otaczali, i nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Mogłem spokojnie wrócić do domu. Na pewno by mnie rozpoznali po głosie, bo jest charakterystyczny. Ktoś kiedyś w autobusie zadał mi pytanie o przystanek. Odpowiedziałem. Pan chwilę się zastanowił, popatrzył i zapytał: Przepraszam, czy Cyber Marian?
Jak się narodził ten gość w okropnych okularach? Skąd pomysł na taką, a nie inną postać?
Dlaczego okropnych? Widzowie pokochali Mariana takim, jaki jest, i nie pozwalają mi zmienić tego wizerunku. Marian stał się alternatywą dla promowanych w mainstreamie metroseksualnych i wystylizowanych do granic możliwości facetów. Rok temu w kalesonach wszedłem na salony podczas gali Węży i na scenie razem z Tomkiem Karolakiem przeprowadziliśmy cyberrozmowę. A sam pomysł na postać narodził się podczas rodzinnej imprezy. Nagrałem wtedy swój pierwszy teledysk pt. "Bobiczek" i wrzuciłem go na YouTube... I tak to się zaczęło.
Ale trochę to chyba trwało, zanim przyszła prawdziwa popularność.
Tak. Potem był drugi teledysk pt. "Achtung Arctic", ale popularność przyniosły mi słynne już "Ukryte polskie mega mixy". Wtedy tak naprawdę wszystko wybuchło.
Ukryty polski - MEGA MIX !!! by Cyber Marian !
A teraz tworzysz tyle filmików, że nie nadążam z oglądaniem. To wciąż amatorska robota czy dorobiłeś się już może całej ekipy, która Ci to wymyśla, pisze scenariusze, czyści okulary, pierze kalesony itp., itd.?
Wszystko robię sam od A do Z. Pokazuję to w swoich making-ofach i dopiero wtedy widać, ile to pochłania czasu. Ostatni film "Milion sposobów..." robiłem przez tydzień, pracując dzień i noc z małymi przerwami na sen, ale jak widać po reakcjach widzów, opłacało się.
Milion sposobów jak wykitować...
MAKING OF - Milion sposobów...
Mnie najbardziej bawią amerykańskie trailery polskich seriali i filmów. Coś takiego pewnie robi się nawet dłużej niż tydzień?
W tym przypadku praca wygląda trochę inaczej, ponieważ najpierw muszę zobaczyć cały film, i to bardzo dokładnie, analizując wszystkie sceny. Musiałem obejrzeć cały "Potop" i wszystkie odcinki "Czterech pancernych i psa". W przypadku "Kilera" czy "Kevina" znałem sceny na pamięć, więc było trochę łatwiej.
KEVIN - PSYCHO THRILLER by Cyber Marian
Pamiętam, jak podawałeś kiedyś przepis na internetowy hit i bardzo ostro potraktowałeś kolegów po fachu. Rzeczywiście uważasz, że internetowa twórczość jest aż tak słaba?
Ależ skąd! To nie było wyśmianie, tylko pokazanie, jak się takie rzeczy robi i co odnosi sukces w Sieci. A internetowa twórczość jest genialna! Siła tkwi właśnie w tej prostocie - i to, co powtarzam zawsze... w pomyśle.
Przepis na internetowy HIT by Cyber Marian
A pomysły bierze się z życia.
Najlepsze scenariusze pisze życie...
A najpopularniejsze Ilona Łepkowska. Skoro uważasz, że internetowa twórczość jest genialna, to pokaż mi coś genialnego, czego sam nie zrobiłeś. Cokolwiek.
Proszę bardzo. Klasyka Internetu i niekwestionowany mistrz gatunku.
konkurs rysowniczy - wyniki
Mój Boże, uszy mnie bolą i oczy! Czyli co oznacza ten "pomysł" w polskim necie: że gadamy 5 minut o bzdurach z życia wziętych i przetykamy to przekleństwami? Bo ja głównie takie pomysły widzę, nawet u tych najbardziej popularnych z popularnych.
Przyznam szczerze, że nie znam takich filmów. Co Ty oglądasz? Słyszałaś, aby Radek w Polimatach przeklinał albo chłopaki z 5 sposobów na... gadali o bzdurach? Jest naprawdę sporo bardzo wartościowych kanałów, które osiągnęły sukces na polskim YouTubie bez przekleństw czy gadania o bzdurach. Polecam Ci wszystkie filmy tych panów. Tu każdy znajdzie coś dla siebie
5 sposobów na... BROŃ BIUROWĄ
Żeby była dobra jakość, zapewne potrzebny jest czas i pieniądze. Czy w Polsce już da się żyć z bycia jutuberem i rzeczywiście w komfortowych warunkach robić fajne rzeczy? Czy raczej trzeba każdego dnia kombinować, żeby to się jakoś kręciło?
Na pewno potrzebny jest czas. Reszta przychodzi sama, tylko trzeba w to włożyć sporo serca i cierpliwości, bo nie ma nic za darmo. A z czasem będzie można z tego spokojnie wyżyć.
Ty spokojnie z tego żyjesz?
Tak. Choć wiem, że to dopiero początek całej zabawy. Ale mam jeszcze drugą pracę i zajmuję się montażem filmów zawodowo. Kanały na YouTubie zaczynają być postrzegane jako dobrze prosperujące "ministacje telewizyjne". Młode pokolenie teoretycznie nie ogląda już klasycznej TV, oni są właśnie tu, u nas, na YouTubie. Historii uczą się na Polimatach, fizyki u SciFuna, a życiowych sztuczek u 5 sposobów na...
Moim zdaniem jeszcze daleka droga do tego, by kanały YouTube stały się "ministacjami TV". Owszem, to jest przyszłość, ale telewizja w porównaniu z kanałami YT to potęga. Ty pracowałeś latami, żeby mieć tych 50 tys. fanów na Fejsie, gwiazdy TV, jak Wojewódzki, tak po prostu przychodzą i mają setki tysięcy fanów tylko dlatego, że są. Oczywiście, nie wszystko można mierzyć liczbą fanów na Fejsie, ale to pokazuje różnicę skali działania takich ludzi jak Ty i "prawdziwej" telewizji.
Ale tu rozmawiamy o YouTubie, a nie o Facebooku. Program Kuby ogląda średnio 2 mln ludzi, czyli tyle, ile ma średni film Sylwestra Wardęgi. Jego rekord to ponad 20 mln wyświetleń. Tylu widzów nie ma żadna polska transmisja. Rekord padł podobno przy skoku Kamila Stocha w Soczi. Obejrzało to 8 mln Polaków. Dla porównania, mój "Ukryty polski mega mix" ma 4 mln wyświetleń. A teraz popatrz, ilu ludzi, dziennikarzy i ekip telewizyjnych pracuje na ich oglądalność, a jak to wygląda u nas.
Ty te 4 mln wyświetleń zbierałeś miesiącami, jeśli nie latami, Stocha ogląda 8 mln ludzi w tym samym momencie. Za reklamę w telewizji podczas transmisji Stocha płaci się grubą kasę, Tobie za reklamy na YT płaci się grosze. I moim zdaniem to się jeszcze długo nie zmieni, a już na pewno fakt, że to, co Ty robisz, jest stosunkowo tanie w produkcji, Ci nie pomoże. Tu potrzebna jest głębsza zmiana świadomościowa.
Dokładnie tak. Potrzeba zmiany w myśleniu marketerów, a to już się zmienia. Firmy doceniają nasze zasięgi i powoli budżety reklamowe z TV są przenoszone do nas, na YouTube'a. Różnica polega na tym, że gdy lecą reklamy w telewizji, idziemy wtedy zrobić sobie herbatę lub wyciszamy odbiorniki. Gdy ogląda się nasze filmy, widz śledzi dokładnie każdą sekundę, wyłapując najmniejsze drobiazgi.
Pochwal mi się na koniec, z czego jesteś najbardziej dumny.
Dumy jestem z tego, co wydarzyło się u mnie przez ostatni rok.
ROK 2013 w pigułce - Cyber Marian
I ten moment był też dla mnie bardzo ważny.
100.000 subskrobnięć by Cyber Marian!
Ze Spider-Mana też, mam nadzieję, jesteś dumny, bo skoro dziś premiera, to koniecznie trzeba go tu ludziom pokazać. Dzięki za rozmowę.