Człowiek, którego dosłownie karmi jego żona
W stereotypowym małżeństwie to zwykle żona odpowiada za "karmienie" swojego męża. Zwykle chodzi po prostu o gotowanie obiadów czy podawanie śniadań i kolacji. Tym razem jest inaczej. Pewien pomysłowy mąż postanowił żywić się wyłącznie... mlekiem swojej żony. Czy to nie przesada?
23.09.2011 | aktual.: 11.03.2022 10:47
W stereotypowym małżeństwie to zwykle żona odpowiada za "karmienie" swojego męża. Zwykle chodzi po prostu o gotowanie obiadów czy podawanie śniadań i kolacji. Tym razem jest inaczej. Pewien pomysłowy mąż postanowił żywić się wyłącznie... mlekiem swojej żony. Czy to nie przesada?
Curtis i Katie to zdecydowanie "postępowa" para. Historia niezwykłego pomysłu zaczęła się, gdy pierwsze dziecko małżeństwa trafiło do inkubatora. Matka stwierdziła, że nie będzie marnować mleka i nauczyła się regularnie odsysać je ze swojej piersi.
Po narodzinach kolejnego dziecka, które też wylądowało w inkubatorze, matka z przyzwyczajenia również odsysała mleko. Tak samo było po przyjściu na świat trzeciego dziecka pary. Potomek trafił do inkubatora, więc nie mógł przyjmować mleka matki.
Para gromadziła mleko w ogromnej lodówce widocznej na zdjęciu. Niestety, z powodu przeprowadzki małżeństwo stwierdziło, że nie ma sensu przenoszenia się wraz z zapasem zachomikowanego mleka. I tu pojawił się niezwykły pomysł pana Curtisa.
Mężczyzna postanowił sprawdzić, jak długo wytrzyma na diecie składającej się tylko z mleka żony. Pomysłowy facet założył nawet blog, w którym opisywał przebieg swojego eksperymentu. Blog został, niestety, skasowany, więc nie możemy spodziewać się już relacji "na żywo".
Na szczęście w Sieci zachowało się kilka informacji pochodzących z blogu. Curtis informował, że 16 uncji (około 470 ml) mleka pozwala na pozbycie się uczucia głodu na czas od 2 do 4 godzin. Trzeciego dnia eksperymentu Curtis stwierdził, że mleko kobiety nie jest zbyt dobrym pokarmem. Tego dnia spożył aż 104 uncje mleka (3 litry). W ciągu pierwszych dni picia pokarmu partnerki u mężczyzny nie wystąpiły żadne problemy żołądkowe.
Szkoda, że blog został skasowany. Może okazało się, że ewentualna żołądkowa niedyspozycja jest uczuciem silniejszym, niż miłość do wydzielin ukochanej kobiety :)
Źródło: geekosystem