Czy Duke Nukem Forever podzieli graczy?
Przyglądając się pierwszym ocenom Duke Nukem Forever, już widzę, że ten tytuł może podzielić graczy. Jeśli gra dostaje zarówno 40/100 punktów (D+PAD), jak i 81% (PC Games), to znaczy, że jednogłośnego werdyktu nie będzie.
13.06.2011 09:45
Przyglądając się pierwszym ocenom Duke Nukem Forever, już widzę, że ten tytuł może podzielić graczy. Jeśli gra dostaje zarówno 40/100 punktów (D+PAD), jak i 81% (PC Games), to znaczy, że jednogłośnego werdyktu nie będzie.
Zresztą nie ma się co dziwić. Tytuł, którego ostatni człon nazwy był przez kilkanaście lat wyznacznikiem długości prac twórców, stał się legendą. Sprostanie jej jest raczej niemożliwe. Miliony fanów mają miliony pomysłów na taki tytuł. Patrząc na kampanię promocyjną nowego Duke'a, mam wrażenie, że Gearbox Software chciał odpowiedzieć na głosy uwielbienia i zniecierpliwienia w jeden sposób - klimatem.
Nawet bez grania wiadomo, że Duke Nukem Forever jest wulgarny, pełny wypinających tyłki panienek, rynsztokowego humoru i mrugnięć w stronę starej widowni. W recenzjach przewija się też argument, że gra jest rasowo oldschoolowa. To nie jest żadna rewolucja ani nawet ewolucja. To powrót do korzeni FPS-ów. Na dobre i na złe.
Duke Nukem Forever Gameplay: Two Blonde Girls - PAX East 11
Sęk w tym, że wielu graczy nie kocha Duke'a tak bardzo, jak życzyliby sobie tego twórcy. Piszący te słowa GRRRacz wychował się na złotowłosym królu, więc sentymentu do niego ma aż nadto. Jeśli jednak popatrzeć na oceny, widać wyraźnie, że ludzi, którym Duke jest obojętny, jest jeszcze więcej. Śmiem przypuszczać, że szykuje się mała wojna między graczami. Wierni fani będą zapewne bronili Forever za klasyczne podejście do tematu i klimat. Wszyscy inni GRRRacze wypomną takie serie, jak Call of Duty, Bad Company czy Killzone, i zapytają, na czym polega przewaga Duke Nukem Forever.
I nawet jeśli odpowiedzią będzie grobowa cisza, to Duke i tak się sprzeda. Kto nie chciałby sprawdzić, jak ta legendarna gra wyszła w praniu?