Czy pracownicy pomocy technicznej Della podglądają swoje klientki?
Pracownicy pomocy technicznej z chęcią pomogą w usunięciu problemów ze sprzętem czy oprogramowaniem. Nie pobierają za to opłaty, ale w zamian lubią sobie popatrzeć, licząc na to, że przed komputerem zasiądzie półnaga lub, jeszcze lepiej, naga kobieta.
27.01.2010 | aktual.: 14.03.2022 08:40
Pracownicy pomocy technicznej z chęcią pomogą w usunięciu problemów ze sprzętem czy oprogramowaniem. Nie pobierają za to opłaty, ale w zamian lubią sobie popatrzeć, licząc na to, że przed komputerem zasiądzie półnaga lub, jeszcze lepiej, naga kobieta.
Diane Annuziato oskarżyła Della o to, że jego pracownik uprawia wirtualne podglądactwo. Kobieta opowiada, że po skontaktowaniu się z centrum pomocy została poproszona o udostępnienie pulpitu, co jest częstą praktyką w tego typu sprawach. Następnie mężczyzna zapytał ją o porę dnia, a chwilę później uruchomił zdalnie kamerę notebooka. W rzeczywistości Annuziato nie miała się czego wstydzić, bo była ubrana, ale przeraziła się na myśl o tym, co by było, gdyby np. zasiadała przed komputerem nago. Nie ukrywa swojego oburzenia faktem, że pracownik nawet nie spytał jej o pozwolenie uruchomienia kamery. Szczególnie, że nie było to potrzebne do zdiagnozowania problemu.
Dell oficjalnie zajął się zbadaniem sprawy. Prawdopodobnie wyglądałaby ona nieco inaczej, gdybyśmy usłyszeli, jak postrzegał ją oskarżony pracownik. Na serwisie Gizmodo pojawił się jednak ciekawy komentarz, ukazujący zdarzenie z nieco innej perspektywy. Jeden z użytkowników, przedstawiający się jako były pracownik centrum pomocy Della, potwierdził, że w trakcie swojej pracy widok nagich lub półnagich ludzi przed komputerem nie był wcale tak rzadkim zdarzeniem, jakby się mogło wydawać. Zazwyczaj działo się tak, gdy uruchamiał zdalny pulpit, a kamera już działała. Co więcej, przyznał nawet, że Dell dysponuje specjalną procedurą wskazującą, co powiedzieć w tak niezręcznej sytuacji.
Biorąc pod uwagę, że sporo ludzi korzysta z komputerów z domowego zacisza, trudno się dziwić, że nie przywiązują wagi do swojego wyglądu. Wszak "wolnoć Tomku w swoim domku". To zaś, czy kamera została uruchomiona bez zapytania, czy też przypadkiem przez samą Annuziato, wciąż pozostaje kwestią otwartą.
Źródło: gizmodo