Czy warto kupić kamerę sportową? Jeśli się nad tym zastanawiasz, prawdopodobnie jej nie potrzebujesz
Na sklepowych półkach niedawno pojawiła się jubileuszowa edycja GoPro Hero. I tu pojawia się pytanie: czy warto zainwestować w nową kamerkę?
15.10.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:23
Premiera GoPro Hero 10 Black miała miejsce 16 września. Względem wersji z 2020 roku, kamera przeszła kilka zmian, z czego na największą uwagę zasługuje zmiana procesora. Pozwoliło to znacząco zwiększyć płynność użytkowania kamery oraz - przede wszystkim – dwukrotnie zwiększyło liczbę nagrywanych klatek na sekundę przy wszystkich najważniejszych rozdzielczościach: 2.7K, 4K i 5K. Bez zmian pozostała matryca oraz obiektyw.
Wiele osób, które mają poprzednie edycje tej kamery, zastanawia się, czy warto jest je wymienić na nowszy model.
Sam posiadam 8 generację kamery i jest to mój pierwszy sprzęt tego typu. Wcześniej praktycznie nie używałem trybów filmowych w mojej lustrzance, a filmy telefonem nagrywałem bardzo sporadycznie. Po roku użytkowania GoPro Hero 8 Black mogę śmiało stwierdzić, że ten sprzęt spełnia moje oczekiwania w 100 proc.. Kupiłem go z konkretnym założeniem – wiedziałem, że to nie jest sprzęt do nagrania relacji ze spokojnego spaceru w lesie, czy nagrywania zwierząt podczas odwiedzin w zoo. Jest to kamera która uwielbia ruch i sportowe szaleństwa.
Tak jak przy premierach wszystkich kamer tego producenta, prezentowane spoty reklamowe są bardzo dynamiczne, kolory w nich nasycone, a wszystkie sceny idealnie zmontowane. Trzeba jednak mieć świadomość, że prawie każdy wyczyn widoczny w reklamach jest starannie wyreżyserowany, a każdy detal jest idealnie zgrany z założeniem speców od marketingu.
GoPro: Introducing HERO10 Black — Speed with Ease
Śledząc internetowe fora nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wielu nowych użytkowników tych kamer jest nimi rozczarowanych i po 2-3 użyciach lądują one na aukcjach. Inni użytkownicy zalewają Internet filmami, które w założeniu mają pokazywać możliwości kamery, a w rzeczywistości niewiele z nich wynika. Wiele osób narzeka, że kolory w nagraniach są wyblakłe, a montaż filmów - nawet w najprostszym programie – trudny i czasochłonny. Często zadają sobie pytanie, dlaczego ich nagrania nie wyglądają tak doskonale, jak te ze spotów.
I tu powoli zbliżamy się do najważniejszego. Część użytkowników uważa, że wystarczy kupić kamerę i wyjść z nią na spacer, by nagrywać filmy rodem z najlepszych klipów – wówczas pojawia się rozczarowanie. Nagrywanie prostych klipów, bez planu i odpowiedniego montażu nie da zadowalających rezultatów. Podobnie jest w fotografii. Bez odpowiedniego warsztatu i doświadczenia, nawet najbardziej zaawansowane aparaty na rynku nie uczynią początkującego fotografa profesjonalistą.
Wymiana podzespołów w nowych modelach na wydajniejsze ma tylko ułatwiać pracę, a nie wykonywać ją za operatora. Przeglądając fora internetowe zauważam, że wiele osób nie jest w stanie wykorzystać nawet połowy potencjału drzemiącego w kamerach, które już posiadają, więc nie za bardzo rozumiem, jaki może być sens zakupu nowszego sprzętu przez tych użytkowników.
Z drugiej strony na YouTubie znajdziemy kanały twórców-amatorów, którzy w operowaniu tymi "małymi bestiami" doszli do perfekcji, a ich profesjonalnie zmontowane filmy w kilkunastu ujęciach potrafią opowiedzieć ciekawą historię. Filmy te mają odpowiednio dobraną muzykę, czasami przeplataną komentarzami twórców. Ujęcia kręcone są pod różnymi kątami, często dynamiczne i idealnie dograne z innymi.
GoPro Awards: The Squirrel Feeding Machine
Takie zabiegi nie pozwalają widzom się nudzić. W tych materiałach widać jasno określony cel. Twórcy są świadomi efektu, który chcą osiągnąć i potrafią spędzić kilka godzin w programie montażowym, starannie dobierając kadry, kolorystykę i inne elementy tworzące nastrój, by wywrzeć na odbiorcy zamierzony efekt.
Dla ostatniej grupy użytkowników wymiana kamery to oczywistość, która zaowocuje jeszcze lepszymi klipami i przyciągnie jeszcze większą rzesze fanów. Amator, którzy uważa, że sam zakup bądź wymiana kamery na nowszy model uczyni z niego drugiego Stevena Spielberga, może być niestety mocno zawiedziony.