Czytelnicy Gadżetomanii wybierają! Największe porażki technologiczne 2013 roku
Zbliża się koniec roku, a wraz z nim czas podsumowań. Które produkty, usługi i wydarzenia okazały się w mijającym roku największymi porażkami?
Co okazało się największym rozczarowaniem minionego roku? Aby ułatwić Wam wybór, przedstawiamy poniżej kilka propozycji. Zgadzacie się z nimi? A może macie zupełnie inną opinię? Zagłosujcie w komentarzach na największą porażkę technologiczną 2013 roku, wybierając któryś z poniższych przykładów lub podając z uzasadnieniem własny. Głosujemy do 31 grudnia!
- OUYA
Konsola OUYA zapowiadała się bardzo obiecująco. Otwarta architektura, Android na pokładzie i niska cena były tak zachęcające, że milion dolarów pojawił się na Kickstarterze już po pierwszym dniu. Ogromne nadzieje zostały jednak szybko zawiedzione. Najpierw opóźnienia, a później niedopracowane urządzenia i skromny wybór gier sprawiły, że ogromny kredyt zaufania, jakim cieszyła się konsola, został szybko roztrwoniony. Z drugiej strony warto wspomnieć, że gdy zamieszanie nieco ucichło, OUYA zaczyna radzić sobie coraz lepiej – gier powoli przybywa, a samą konsolę można od niedawna kupić również za bitcoiny.
- Surface RT
Jak to zwykle bywa: były ambitne zapowiedzi, srogie miny i ocean optymizmu. Był nawet (ale to w ubiegłym roku) Steven Sinofsky na tabletowej deskorolce. I groźnie brzmiący slogan o nadejściu – w końcu – prawdziwego zabójcy iPada. Obiektywnie rzecz biorąc, sprzęt nie był zły, ale 900 milionów straty nie pozostawia złudzeń. Microsoft wyszedłby znacznie lepiej, inwestując w coś innego. Na przykład w poszukiwania nowego CEO. A tak przy okazji, pamiętacie Zune? Gdy się pojawił, Microsoft wspominał coś o zabójcy iPoda. Jak widać, historia lubi się powtarzać.
Proton-M Launch Failure - July 2, 2013
2 lipca z kosmodromu Bajkonur wystartowała rosyjska rakieta Proton-M z trzema satelitami systemu GLONASS na pokładzie. Niestety, chwilę po starcie Proton przechylił się, a następnie zamiast lecieć na orbitę, rozbił się w pobliżu miejsca startu. Sam wypadek nie zasługiwałby jednak na miejsce w tym rankingu – w końcu katastrofy, choć rzadkie, nie są niczym nadzwyczajnym. Wyjątkowe są jednak okoliczności wypadku: doszło do niego, ponieważ personel techniczny niewłaściwie zamontował trzy spośród sześciu czujników prędkości kątowej rakiety.
- #Music
Na wiosnę tego roku Twitter uruchomił usługę #Music. Miało być pięknie: mądre algorytmy kupione wraz z firmą We Are Haunted miały wykorzystywać wiedzę serwisu na temat użytkownika, by sugerować mu zgodną z gustem muzykę. Choć oficjalnie usługa była niedostępna w Polsce, dało się z niej skorzystać za pomocą iGadżetów i Spotify z kontem premium. Dało się, tylko po co?Do takiego wniosku doszła większość potencjalnych użytkowników. Po początkowym zainteresowaniu ich liczba systematycznie spadała, a strona tej „rewolucyjnej” usługi wygląda dzisiaj tak jak na powyższym zdjęciu.
- Nintendo Wii U
Choć premiera Wii U miała miejsce jeszcze w 2012 roku, to dopiero w 2013 mogliśmy ostatecznie przekonać się, ile wart jest sprzęt Nintendo. Japońska firma zapewne nie spodziewała się tak spektakularnej porażki. Niestety, marne wyniki sprzedaży nie pozostawiają wątpliwości. Jak to tłumaczy Nintendo? Prezes Satoru Iwata stwierdził:
Osłabiliśmy wysiłki związane z marketingiem i konsumenci nie rozumieją, dlaczego Wii U jest tak świetne i unikalne (…) Należało włożyć więcej energii w promocję sprzętu, aby ludzie mogli zrozumieć, co im oferuje.
Aha. Czyli produkt rewelacyjny, tylko klienci głupi.
- Razer Kraken E-Panda Hooligan
Razer to znany producent sprzętu dla graczy i zazwyczaj nie ma powodu, by na tę firmę narzekać. Jakim cudem trafił do tego zestawienia? Wszystko za sprawą słuchawek, a konkretnie edycji limitowanej pewnego modelu. I nie chodzi tu o sam sprzęt, który w testach jest oceniany raczej pozytywnie, tylko o jego nazwę. Słuchawki Razer Kraken E-Panda Hooligan? Aż strach zakładać to na głowę! Być może słuchawki dzięki nazwie przypadną do gustu posiadaczom gamingowego laptopa o równie nietuzinkowej nazwie CyberpowerPC Zeus Hercules.
- iPhone 5C
Było dużo zamieszania, było wielkie zainteresowanie i ambitne zapowiedzi. Wyszło, jak wyszło – tani iPhone i tak jest drogi, ale w przeciwieństwie do reszty telefonów Apple’a wygląda tanio. Czary Jonatana Ive’a tym razem nie pomogły: w listopadzie ujawniono, że Apple ścina zamówienia na plastikowego (khm, przepraszam: poliwęglanowego) iPhone’a.
- Facebook Home
Duży nie zawsze może więcej. Co z tego, że co siódmy mieszkaniec planety ma konto na Facebooku, jeśli serwis w stosunku do swojej wielkości zarabia niewiele. Mark Zuckerberg myślał, myślał i w końcu wymyślił: trzeba wejść na rynek mobilny. Bramą miała okazać się nakładka na Androida o nazwie Facebook Home. Niestety, zadanie okazało się trudniejsze, niż oczekiwano. Facebook Home okazał się porażką, a walka Facebooka o własną niszę na rynku mobilnym skończyła się, nim na dobre się zaczęła. Ta porażka okazała się zarazem klęską telefonu HTC First, reklamowanego jako pierwszy (który to już raz?) telefon przygotowany z myślą o Facebooku.
Chromebook Pixel Review!
Umieszczenie tego cuda na liście najgorszych gadżetów może budzić kontrowersje. Chromebook Pixel od strony technicznej jest bowiem spełnieniem marzeń wielu geeków: rozsądne podzespoły, dotykowy, 13-calowy ekran oferujący 239 PPI (2,560 × 1,700) i proporcje 3:2, a do tego świetne wzornictwo. Problemem okazała się cena. 1300 dolarów za chromebooka oznaczało, że stworzono wspaniały sprzęt dla nikogo. No, może poza kilkoma blogerami technologicznymi.
Skala sprzedaży musiała być bardzo rozczarowująca, skoro w październiku odpowiedzialny za ten sprzęt Caesar Sengupta zaczął tłumaczyć, że wysoka sprzedaż nigdy nie była celem, a Pixel miał stać się inspiracją dla deweloperów i skłonić ich do pisania większej liczby aplikacji dla Chrome OS. Na jego miejscu też bym tak mówił.
Pamiętajcie, że powyższa lista to tylko propozycje. Możecie coś z niej wybrać, ale równie dobrze możecie zgłaszać i uzasadniać własne pomysły. Głosujemy w komentarzach do 31 grudnia!