Czyżby wahadłowce miały szansę wrócić do łask?
24.10.2011 13:05, aktual.: 11.03.2022 10:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy prom Atlantis wylądował po swojej ostatniej misji, przepowiadano koniec ery wahadłowców. Wszystko wskazuje na to, że NASA skłania się w stronę wykorzystania kapsuł, które wydają się krokiem wstecz i przypominają czasy misji Apollo. Być może jest jeszcze cień szansy dla promów kosmicznych.
Kiedy prom Atlantis wylądował po swojej ostatniej misji, przepowiadano koniec ery wahadłowców. Wszystko wskazuje na to, że NASA skłania się w stronę wykorzystania kapsuł, które wydają się krokiem wstecz i przypominają czasy misji Apollo. Być może jest jeszcze cień szansy dla promów kosmicznych.
Konferencja Space 2011 w Amerykańskim Instytucie Aeronautyki i Astronautyki (AIAA) przyniosła niespodziewane wieści. Jeden z inżynierów Arthur Grantz przedstawił dokument, z którego wynika, że U.S. Air Force oraz Boeing pracują nad załogową wersją X-37B.
X-37B to jeden z najbardziej znanych i jednocześnie najbardziej tajemniczych pojazdów kosmicznych. Wiemy już od dawna, że wykorzystywany jest przez wojsko amerykańskie do lotów na orbitę, jednak nie wiadomo właściwie, w jakim celu - misje objęte są klauzulą tajności. Stosunkowo niewielki (9 m długości, 4,5 m rozpiętości skrzydeł) robot potrafi przenosić na swoim pokładzie ładunki, samodzielnie wykonywać powierzone misje i lądować zupełnie jak nieodżałowane wahadłowce.
Arthur Grantz uważa, że następca tego pojazdu, nieco większy X-37C, mógłby zostać wykorzystany jako transport towarowy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Naukowiec twierdzi również, że wystarczyłyby niewielkie modyfikacje, żeby przystosować statek do transportu załogi - nawet 6 pasażerów na raz. Dodatkowo, X-37 to tzw. statki kosmiczne o 1,5 g, co oznacza, że przyspieszenie, z jakim opuszczają naszą planetę, nie jest zabójcze dla człowieka.
Słowem, pomimo tego, że X-37 zostały skonstruowane jako pojazdy bezzałogowe, spełniają również wszelkie wymagania, jakie stawiane są przed załogowymi statkami. Będą potrzebne jedynie niewielkie zmiany w konstrukcji, żeby zaadaptować je do misji z pasażerami na pokładzie. Osobną kwestią pozostaje, czy rzeczywiście amerykańskie władze i osoby odpowiedzialne za badania kosmosu skorzystają z tej opcji. Miejmy nadzieję, że era wahadłowców wcale się nie skończyła, tylko weszła w zupełnie nową fazę.
Źródło: gizmag.com