Dark Souls II: właściciele słabszych komputerów kupią grę taniej. Płaćmy za to, z czego korzystamy!
Ulepszona edycja Dark Souls II na pececie dostępna będzie w kilku wariantach cenowych. Tak powinny być sprzedawane wszystkie gry.
Dark Souls II: Scholar of the First Sin w (cyfrowej) wersji obsługującej DirectX 9 kosztuje na pececie 40 dolarów. 10 dolarów więcej trzeba zapłacić za grę, która działać będzie z DirectX11.
Czyli właściciele słabszych komputerów nie zapłacą za funkcję, z której i tak nie skorzystają. Ma to swoje pewne wady, bo grający na DirectX 9 nie zagrają z tymi z DirectX11. Logiczne, ale na pewno wpływające na rozgrywkę, ponieważ chętnych do wspólnej gry może być mniej.
Bez multiplayera płacisz mniej!
Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł Namco Bandai jest genialny. I uczciwy. Swego czasu podobnie było na Nintento Wii U. Wersja Batmana na tę konsolę nie posiadała trybu multiplayer, mimo że na innych platformach był. Ale z powodu braku ważnej funkcji gra kosztowała nieco mniej niż na pozostałych konsolach.
I tak powinno być zawsze. Tyle że to klienci mieliby decydować, czy brać wersję bogatą, w pełnej cenie, czy może uboższą o zbędne dla nich dodatki i możliwości. A co za tym idzie - tańszą.
Przez wiele lat, ze względu na kiepski internet, nie korzystałem z multiplayera w wielu grach. Mimo to kupowałem grę w pełnej cenie. Z kolei niektórzy przyznają otwarcie, że w Battlefielda czy Call of Duty biorą wyłącznie dla rozgrywek sieciowych, nawet nie zerkając na singla.
Dark Souls II Scholar of the First Sin - Graphics Comparison
Czyli od lat płacimy za coś, z czego nie korzystamy. Po co?
Mniej = taniej
Chciałbym prostego podziału: gra z multiplayerem i bez. Ta druga wersja o 10, 20 dolarów tańsza. Jestem spokojny o to, że wydawcy by nie stracili, a kto wie, czy nie zyskali - bo niższa cena przyciąga.
To oczywiście raczej się nie stanie, ale wyobraźcie sobie, że na pececie płacimy za grę dopasowaną do ustawień graficznych. Grasz na minimalnych? Kupujesz za 60 zł. Średnich? 80 zł. Maksymalne - pełna cena. A po modyfikacji sprzętu ulepszasz grę, dopłacając różnicę.
Zdrowie, sprawiedliwe, uczciwie podejście.
Zresztą nie jest to takie nieprawdopodobne. Właściwie już tak jest: ta sama gra kosztuje mniej na PlayStation 3 niż na PlayStation 4. Wydawcy wiedzą, że ustawianie tej samej ceny jest nieuczciwe, bo wersje ewidentnie się od siebie różnią. Next-genowe tytuły mają nowe tryby i zdecydowanie lepszą grafikę.
Szkoda, że wydawcy nie idą za ciosem, bo przecież na pecetach jest dokładnie tak samo. Grający na słabych komputerach też nie oglądają tego samego, co ci na mocnych - a cena wspólna.
Owszem, to nie wina wydawców, że ludzie mają słabe komputery i decydują się na zakup wymagającej sprzętowo gry. Tyle że można wyciągnąć do nich rękę. Z Dark Souls II się dało, więc można, nie jest to nic niemożliwego. Oby ten pomysł się przyjął.