Dla Disney+ jesteśmy widzami drugiej kategorii. Gigant skutecznie zniechęca bezsensowną decyzją
Usługa wideo Disneya jeszcze nie zagościła na dobrze w całej Europie, a firma kolejny raz komunikuje coś, na co trudno patrzeć pozytywnie. Nawet jeśli dostaniemy dostęp w Polsce np. 1 listopada, to niekoniecznie zobaczymy wtedy całego Mandalorianina.
23.02.2020 16:39
Przyszła obecność Disney+ w Polsce jest bardzo prawdopodobna, chociażby z powodu przygotowania serialu Mandalorian od razu z naszym dubbingiem. Jednak przybliżonej daty czy w ogóle chęci wystartowania z usługą w Polsce nikt oficjalnie nie zakomunikował. Niemniej nawet gdy to się stanie, to wcale nie oznacza dostępu do wszystkich treści na dzień dobry.
Serial już cały wyszedł za granicą? Co tam, i tak poczekacie
I wcale nie chodzi o czasową czy permanentną niedostępność seriali bądź filmów z powodu kwestii licencyjnych - na niektóre tytuły na pewno są już podpisane umowy z innymi firmami w Polsce. Ktoś w Disney+ chyba bardzo chciał pokombinować i przekombinował. Według wpisów na oficjalnym brytyjskim Twitterze platformy, seriale będą mogły być dostępne nie od razu jako całe sezony, a tydzień po tygodniu z nowymi odcinkami.
Nic dziwnego, prawda? Przecież nawet tak pokazywano w zeszłym roku Mandalorianina. Tyle że chodzi o już w pełni opublikowane na innych rynkach produkcje. Disney+ chciałby niejako zaserwować nam na siłę emocje z cotygodniowym wyczekiwaniem na nowy odcinek. Co z tego, że dany serial od dawna jest dostępny w całości w innych krajach - uszczęśliwią odbiorców z nowego rynku i wypuszczą kolejne odcinki co tydzień.
Disney'u, czy wszyscy w domu zdrowi?
Ciężko polubić takie podejście do tematu. Co prawda Disney+ nie zakomunikował tego łopatologicznymi stwierdzeniami, ale trudno inaczej interpretować odpowiedź na pytanie o dostęp do Mandalorianina w Wielkiej Brytanii. "Odcinki zaczną pojawiać się od 24 marca." A także: "Planujemy wprowadzić wiele treści w tym samym czasie, co nasi przyjaciele w USA. Jednak będą występować pewne różnice w zawartości pomiędzy krajami".
Nie wiadomo, czy to ogólna zasada, czy tylko dla części seriali. A jeśli tak, to według jakiego klucza ich cykl publikacji będzie dobierany w ten sposób.
Może to tylko niefortunne stwierdzenie i Disney+ wkrótce je zdementuje albo decydenci pójdą po rozum do głowy i zmienią plany. W przeciwnym wypadku dodatkowo zniechęcą do siebie przyszłych i obecnych odbiorców.
No i mogliby w końcu określić się, co planują w temacie startu usługi w Polsce. Jak nie konkretną datę, to chociaż oficjalnie zapewnić, że np. w ciągu maksymalnie roku na 100 proc. dostaniemy Disney+ w kraju nad Wisłą.