Dla Guya Ritchiego nawet Statham zatańczy!
Guy Ritchie już wygładza juz ostatecznie swój najnowszy film Sherlock Holmes i zaczyna myśleć o następnym projekcie. A może być on doprawdy ciekawy. Ritchie chciałby się bowiem zająć musicalem. Tymi zaś, którzy tańcowaliby i śpiewali mieliby być Justin Timberlake i Jason Statham?
Guy Ritchie już wygładza juz ostatecznie swój najnowszy film Sherlock Holmes i zaczyna myśleć o następnym projekcie. A może być on doprawdy ciekawy. Ritchie chciałby się bowiem zająć musicalem. Tymi zaś, którzy tańcowaliby i śpiewali mieliby być Justin Timberlake i Jason Statham?
Miesiąc temu pojawiły się pierwsze pogłoski, że reżyserowi chodzi po głowie realizacja musicalu Faceci i laleczki. W wersji z 1955 roku mogliśmy podziwiać Franka Sinatrę i Marlona Brando.
We współczesnej realizacji Ritchie widzi Justina Timberlake?a, który co by nie mówić, śpiewać i tańczyć potrafi. Bardziej zastanawia i ciekawi drugi aktor ? Jason Statham. Ten ostatni podobno już wyraził zainteresowanie i wstępną zgodę na udział w projekcie.
Może być ciekawie. Uwielbiam Stathama, ale kojarzy mi się z rolami twardzieli. Nie widzę go śpiewającego. Ale jeśli istotnie zatańczy i udzieli się wokalnie, to znaczy, że ma dystans do samego siebie i jest lepszym aktorem niż sądziłam. Tym bardziej ciekawe, ciekawe?
Widzicie Jasona Stathama robiącego pasodoble?