Dla kogo jest to E3?
Bo chyba nie dla graczy. Konferencje wielkiej trójki za nami – Microsoft, Sony oraz Nintendo pokazały, że nie ma na tej imprezie miejsca dla graczy. W końcu chyba są za biedni.
Bo chyba nie dla graczy. Konferencje wielkiej trójki za nami – Microsoft, Sony oraz Nintendo pokazały, że nie ma na tej imprezie miejsca dla graczy. W końcu chyba są za biedni.
E3 to niby największe targi gier wideo – problem jest taki, że najwięksi wydawcy, którzy się tam pojawiają nie są chyba za bardzo świadomi, że to impreza, którą oglądają gracze, która interesuje graczy i o której piszą w zasadzie tylko serwisy przeznaczone dla graczy.
Dlaczego zatem skupiamy się na karaoke? Na grach tanecznych, celebrytach, którzy nie obchodzą graczy i dziwactwach mających pomóc schudnąć? Bez przesady – czy wielka trójka naprawdę wierzy, że konferencje ogląda ze mną cała rodzina i nagle czyjaś mama zacznie domagać się zakupu Wii U za paręset baksów, żeby pośpiewać do mikrofonu?
Nintendo nie pokazało nic żeby przyciągnąć graczy corowych lub hardcorowych. Męczyło nas wynalazkami dla graczy od przypadku, zapomniało kompletnie o swoich największych seriach w postaci Metroida, Zeldy, Mario (New Super Mario wyglądają tak samo, są nieciekawe, to ciągnięcie kasy). A Microsoft… Microsoft znów postawił na telewizję, sport, obsługiwanie lodówek telefonami po to, żeby zagrać w przenośną wersję ekranu konsoli.
Edge doskonale podsumował to słowami – „Jeżeli Xbox doprawdy jest największą konsolą, to konsole mają problem” (tłumaczenie jak najbardziej niedosłowne). Sony wciąż nie wie co robić z Move, zabija skutecznie zainteresowanie PlayStation Vita, ale z tej trójki wypadło najlepiej. Niemniej ktoś ma chyba problemy (o dziwo nie ja), ponieważ E3 jest przeraźliwie nudne, schematyczne, niesmaczne – a wielka trójka nie rozumie, że jeżeli chcą pokazywać gry dla nie-graczy, to chyba lepiej pojawiać się na innych targach, niż tych przeznaczonych dla nich, do diabła. Tradycyjnie rzecz dobrze podsumowało Mega 64 w swoim filmie:
Mega64: E3 2012 MANIAC MIKE KEYNOTE
Tylko jedno naprawdę niepokoi – biznes wart miliardy dolarów. Tysiące gier rocznie. A największe potęgi nie mają nic do zaoferowania, 90% gier jest w sumie nudna, nieciekawa i niepotrzebna, a na największych targach gier wideo mówi się o książkach, tańcu, filmach, facebooku, twitterze, kamerkach i różdżkach. Słabo, bo gdyby nie mali developerzy i wydawcy to E3 byłoby martwe – a i bez tego nie wiem dla kogo jest. Bo chyba już nie dla zwykłych, przeciętnych, pragnących gier graczy.
Warto zajrzeć: