Dragon Age: Origins - warto wracać do przeszłości?
Ta gra ma być duchowym spadkobiercą Baldur,s Gate. Za produkcję odpowiada niezwykłe doświadczone na rynku cRPG BioWare. Oglądając kolejne filmiki z gry mam dziwne wrażenie, że Dragon Age: Origins cofa się trochę za mocno. Nie zrozumcie mnie źle. Baldur's Gate kocham i uważam za jedne z najlepszych cRPG w historii (obie części). Jednak w dobie takich gier jak Fallout 3, Wiedźmin, czy Mass Effect naprawdę macie ochotę na powrót do archaicznego systemu rozgrywki przypominającym Neverwinter Nights 2 w polepszonej grafice i średniowieczu?
09.02.2009 16:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ta gra ma być duchowym spadkobiercą Baldur,s Gate. Za produkcję odpowiada niezwykłe doświadczone na rynku cRPG BioWare. Oglądając kolejne filmiki z gry mam dziwne wrażenie, że Dragon Age: Origins cofa się trochę za mocno. Nie zrozumcie mnie źle. Baldur's Gate kocham i uważam za jedne z najlepszych cRPG w historii (obie części). Jednak w dobie takich gier jak Fallout 3, Wiedźmin, czy* Mass Effect *naprawdę macie ochotę na powrót do archaicznego systemu rozgrywki przypominającym *Neverwinter Nights 2 * w polepszonej grafice i średniowieczu?
Ja powoli rezygnuję. Kolejne filmiki z rozgrywki pokazują znany z gier opartych na Advanced Dungeons & Dragons (Baldur's Gate, Icewind Dale, Planescape Torment) schemat rozgrywki. I chociaż w Dragon Age na całe szczęście nie sięgnięto po zasady AD&D (ktoś wie czemu tak je kiedyś uwielbiano? Jak dla mnie nigdy nie sprawdziły się dobrze w cRPG) to tytuł aż przesączony jest wymienionymi przezemnie grami. Starczy chwilę popatrzeć na gameplay i odczuwamy déjà vu. Czyżby miała to być trzecia część Neverwinter Nights?
Dragon Age: Origins - Combat demonstration video (New York Comic Con 2009)
Filmik powyżej pochodzi z tegorocznego comic-con. Może nie jest najwyższej jakości, ale nie o grafikę mi tu chodzi, a rozgrywkę. Co widać w tej kwestii? Mamy czteroosobową drużynę, znany system aktywnej pauzy (podczas której można rzucać czary) i ohydny system walki. Czemu ohydny? Bo przed uderzeniem mamy losowane trafienie. W praktyce wygląda to tak, że rycerz macha nad głową wroga (stojąc z nim twarzą w twarz) osiem razy, z czego tylko cztery, albo pięć przynoszą uderzenie. Reszta leci w próżnię.Kiedyś to się sprawdzało (chociaż i tak było troszkę denerwujące), dziś wzbudza uśmiech politowania.
Zaklęcia są żywcem skopiowane ze starszych części. Tak samo cały HUD. Po lewej widzimy ikonki z twarzami i energią naszych bohaterów, na dole czary, u góry menu, a prawy górny róg zajmuje mapa. To wszystko już gdzieś było, a właściwie kiedyś już było.
Gry cRPG się zmieniły. W opowiedzeniu dobrej fabuły naprawdę nie przeszkadzają trochę bardziej dynamiczne walki. Ba! Ustawienie kamery za plecami, lub wręcz z perspektywy pierwszej osoby pozwala lepiej wczuć się w świat gry, stać się jego częścią.
Dragon Age: Origins - Combat demonstration video (New York Comic Con 2009)
Rozumiem, że BioWare oddaje hołd starej szkole robienia gier. W Dragon Age: Origins zagram. Ostatecznie w cRPG i tak najważniejszy jest wykreowane uniwersum i fabuła. Świat jednak nie stoi w miejscu i poszedł do przodu, co boleśnie odczuli najbardziej zagorzali fani serii Fallout.
Dragon Age: Origins dobitnie pokaże zmiany jakie zaszły w grach cRPG. Zresztą będzie wystarczyło porównać je z Mass Effect 2. Obie gry powinny wyjść w odstępie paru miesięcy.
Premiera na PC, Xbox 360, PS3 pod koniec tego roku.
Jak zatęsknię do starej szkoły robienia gier cRPG to zapuszczę sobie Planescape Torment. A Wy fani cRPG? Podobają wam się zmiany jakie zaszły w gatunku, czy jednak zostaliście w czasach gdy panował *Fallout *i Baldur's Gate?