Drang nach osten [Gadżetomaniak w podróży]

Drang nach osten [Gadżetomaniak w podróży]

Drang nach osten
Drang nach osten
Piotr Gnyp
03.01.2014 12:52, aktualizacja: 03.01.2014 14:57

Przez całe swoje życie byłem zapatrzony w Zachód. Chyba czas to zmienić.

Kiedy dawno temu kolega mówił mi, że marzy mu się chatka na wybrzeżu Azji i praca zdalna za polskie pieniądze, to zupełnie go nie rozumiałem. Wówczas wyprawa do Tajlandii, Kambodży czy innych krajów Azji kojarzyła mi się wyłącznie z turystyką ekstremalną i nie rozumiałem, dlaczego ktoś chce tam tak po prostu mieszkać.

I wiecie co, chyba w końcu zrozumiałem.

Zapatrzenie w Zachód trochę mi minęło, zwłaszcza że ani technologicznie, ani cywilizacyjnie bezwzględnymi zwycięzcami to oni już nie są. A po drugie niesamowicie drażni mnie to traktowanie z góry i nasze polskie płaszczenie się przed nimi.

Tymczasem Wschód ma do zaoferowania naprawdę dużo. Pominę milczeniem całą ich mistyczno-mityczną filozofię, którą bezbłędnie obnażył Pratchett w "Ciekawych czasach". Chodzi mi o to, że tu zawsze jest coś. Albo mamy do czynienia z multikulturowym tyglem, albo jest obłędnie tanio, albo egzotycznie, albo pięknie, albo po prostu bogato.

Współczesne arabskie miasta zbudowane za petrodolary onieśmielają, w Kambodży, która nieco przypomina Polskę za PRL. Płacę za wszystko 1 dol., Tajwan to i piękne wyspy, i imprezowa mieszanka jednocześnie, no a plaże, kajty i przyroda, plus buszowanie po starodawnych ruinach obcych nam kultur. Słowem, gdziekolwiek się człowiek obróci – wypas.

A przy okazji wszyscy są mili, wszyscy się cieszą, prawie wszędzie w hotelach jest darmowy Internet, no i w styczniu można chodzić w klapkach. O różnicach w cenach już pisałem? Nawet jeżeli tak, to warto powtórzyć – za parę tysięcy polskich złotych da się tu żyć całkiem nieźle. Sam myślę, czy nie spróbować.

Słowem, odkryłem i polubiłem Azję. Być może przemawia przeze mnie zapał neofity, być może po dłuższym pobycie okaże się, że jest to okropne miejsce, ale aktualnie niesamowicie mnie kusi przeprowadzka do chociażby Tajlandii.

Nawet jeżeli wszystko to zakończy się po prostu na chceniu, to i tak coś się we mnie zmieniło. Zacząłem zauważać więcej kierunków i w końcu doceniłem azjatyckie tygrysy.

Lepiej późno niż wcale, prawda?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)