Duży może więcej. Nowy sposób na naciąganie użytkowników Allegro?
Czy sprzedawca stosujący mocno dwuznaczne metody może bez problemu działać na Allegro? Jeśli jest sprytny i prowadzi sprzedaż na dużą skalę – nie jest to wykluczone. Ciekawy przypadek opisał jeden z użytkowników Wykopu.
07.01.2011 09:10
Czy sprzedawca stosujący mocno dwuznaczne metody może bez problemu działać na Allegro? Jeśli jest sprytny i prowadzi sprzedaż na dużą skalę – nie jest to wykluczone. Ciekawy przypadek opisał jeden z użytkowników Wykopu.
Allegrowicz zamówił przedmiot o niewielkiej wartości – kartę odblokowującą telefon z aktywnym simlockiem. Transakcja nie była udana - przedmiot był niezgodny z opisem, przesyłka opóźniona, a jej koszt zawyżony.
Ze względu na niewielką, kilkuzłotową wartość przedmiotu Allegrowicz, po wystawieniu negatywnego komentarza do transakcji, odpuścił. Przy okazji dokonał jednak interesujących obliczeń. Sprzedawca ma 95% komentarzy pozytywnych – pozornie budzi to zaufanie, jednak przy dużej skali sprzedaży sprawa wygląda nieco inaczej.
Kilka procent niezadowolonych użytkowników to tak naprawdę setki aukcji, do których komentarze dotyczą z grubsza tego samego – czyli niezgodności z opisem, nadmiernych opłat i opóźniania wysyłki. Jak wynika z przedstawionych wyliczeń, może to być efekt nie tyle bałaganu i zaniedbań sprzedawcy, co raczej kolejne źródło zarobku.
Przy założeniu, że każda z kwestionowanych przesyłek dotarła w czasie znacznie dłuższym, niż deklarowany przez sprzedawcę, na samych przesyłkach priorytetowych można oszczędzić kilkaset złotych. Dochodzą do tego zawyżane koszty wysyłki i skala działalności.
Z prezentujących się dość wiarygodnie wyliczeń użytkownika Wykopu wyłania się pokaźna suma – ponad 4 tysiące złotych miesięcznie, które sprzedawca może uzyskiwać jedynie z opóźnień i potencjalnych zaniedbań związanych z obsługą transakcji.
Na dodatek prowadzone przez rozczarowanych klientów poszukiwania ujawniły, że ten sam sprzedawca ma na Allegro kilka kont – a zatem skala procederu jest prawdopodobnie znacznie większa.
Bezkarność jest w takiej sytuacji w znacznej mierze wynikiem niewielkiej wartości pojedynczych aukcji. Z powodu kilku złotych większość niezadowolonych raczej nie będzie robiła wielkiego problemu – najwyżej wystawi negatywny komentarz i machnie ręką na niewielką stratę.
Sceptyk mógłby odnieść wrażenie, że jeden niezadowolony klient próbuje nagłaśniać swoją opinię. Jednak o powszechności procederu świadczy duża liczba zbliżonych treścią komentarzy. Dzięki niezadowolonym klientom sprzedawca dorobił się również własnej strony w serwisie, piętnującym nieuczciwe praktyki w handlu internetowym.
Najgorsze jest to, że nie widać sposobu na skuteczne załatwienie całej sprawy. Nikt nie będzie przecież procesował się dla kliku złotych ani tracił czas na długi arbitraż, a w takiej sytuacji z punktu widzenia Allegro wszystko wydaje się w porządku.
Sądzicie, że jest jakaś możliwość by rozwiązać ten problem?
Źródło: Wykop