Ear Force PX4 – test bezprzewodowego headsetu do PS4, Xbox One i PC od Turtle Beach
Turtle Beach Ear Force PX4 to idealny headset na prezent dla multiplatformowego gracza. Kupujemy raz, używamy z niemal wszystkim, co mamy pod ręką. I, na dodatek, cieszymy się świetną jakością dźwięku. Całość jest dodatkowo dość rozsądnie (w stosunku do możliwości) wyceniona. Czy warto się skusić? Zapraszam na test!
16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 11:12
All-inclusive w standardzie I bezprzewodowość… po kablu
Ear Force PX4 to headset, który można podłączyć niemal do wszystkiego. Bez problemu paruje się go zarówno z PC, jak i konsolami Xbox One i 360 oraz PlayStation 4 i 3. Transmiter jest zasilany z portu USB, a dźwięk jest strumieniowany przez kabel optyczny lub, opcjonalnie, przez przewód mini-jack. Słuchawki łączą się z nadajnikiem za pośrednictwem WiFi 2,4/5 GHz, a więc teoretycznie powinno być stabilnie i bez opóźnień. W komplecie ze słuchawkami dostajemy komplet okablowania, który zawiera przewód optyczny, micro-USB -> USB do ładowania, jack 2,5 -> 3,5 mm oraz kabel do Xboxa 360. Brakuje tylko jacka 3,5-3,5 mm dla tych, którzy nie posiadają w komputerach wyjść optycznych.
Dla tych, którym zapaliła się żółta lampka po przeczytaniu ustępu o okablowaniu, spieszę z wyjaśnieniami. Otóż w pełni bezprzewodowo headset działa tak naprawdę tylko z… PlayStation 3. Wówczas audio jest transmitowane po WiFi, a rozmowy (chat) po Bluetooth. Natomiast w przypadku nowszych konsol dźwięk owszem, jest strumieniowany bezprzewodowo, ale by móc porozumiewać się z graczami za pośrednictwem mikrofonu należy połączyć headset z padem przy pomocy jednego z dołączonych kabli. Jeśli więc w trakcie rozgrywki stawiacie na współpracę zespołową, to nie obędzie się bez częściowo przewodowej transmisji. Co prawda nie trzeba ciągnąć kilometrów przewodów, ale jednak Ear Force PX4 nie jest wówczas opcją całkowicie bezprzewodową.
Łączność bluetooth można wykorzystać także do odbierania połączeń głosowych. Jest to użyteczna funkcja, którą zapaleni gracze z pewnością nie pogardzą. W przypadku połączenia przychodzącego nie trzeba wstawać od biurka i szukać telefonu. Wystarczy wcisnąć przycisk i odebrać. Sparowanie headsetu Ear Force PX4 i komórki jest bajecznie proste i szybkie (przynajmniej w przypadku wszelkiej maści Androidów i Windows Phone’ów). A jeśli ktoś nie korzysta z chatów/rozmów głosowych, to mikrofon, który skądinąd nie wygląda zbyt estetycznie, można bez problemu odłączyć. Nie jest to może równie wygodne rozwiązanie jak chowany mikrofon w Siberiach V3, ale i tak lepiej mieć możliwość odpięcia mikrofonu, niż jej nie mieć.
Wygodnie, funkcjonalnie i głośno
Słuchawki Ear Force PX4 może nie wyglądają na wygodne, ale w praktyce leżą bardzo dobrze. Producenta wypada pochwalić za dobrze dobraną siłę docisku, która zdaje się optymalna zarówno w przypadku tych wątłych, jak i tych rosłych graczy. Całość dobrze się układa i przylega. Nie zmienia to jednak faktu, że kuleje trochę izolacja od otoczenia. Lepsza wentylacja ucha osiągnięta dzięki perforowanym, materiałowym nausznikom, została okupiona nieco gorszym tłumieniem hałasu. Działa to także w drugą stronę – przy wyższych poziomach głośności otoczenie ma możliwość wczuć się w sytuację gracza. Jednym będzie to przeszkadzać bardziej, innym mniej, ale jak na zamkniętą konstrukcję, to Ear Force PX4 przepuszczają na zewnątrz sporo.
W zakłopotanie, przynajmniej na początku, może wprowadzać liczba przycisków i pokręteł na muszlach. I tak mamy niezależną, analogową regulację głośności dźwięku oraz mikrofonu, przyciski do włączania/parowania, sterowania łącznością Bluetooth, regulacji głośności chatu po BT, zmiany ustawień equalizera (basy i treble), wyciszania wbudowanego mikrofonu czy ograniczania głośności dźwięków w grze. Po niedługim czasie wypada jednak docenić obecność tych wszystkich przycisków i przełączników, bowiem o ile z wielu z nich nie korzysta się zbyt często, o tyle jak już trzeba, to miło mieć wszystko pod kontrolą bez konieczności zmiany jakichkolwiek ustawień.
Na koniec warto wspomnieć o jakości wykonania, która stoi na przyzwoitym poziomie. Całość jest solidna i stosunkowo lekka jak na headset z wbudowanym akumulatorem. Na spasowanie elementów nie można narzekać, podobnie jak na jakość tworzyw, które są ogólnie dobre gatunkowo. Wątpliwości mogą budzić jedynie wstawki z błyszczącego plastiku (m.in. na czaszach), które zbierają odciski palców i w przyszłości pewnie będą porysowane. Zastrzeżeń nie można za to mieć do pozostałych elementów, które zdają się być wytrzymałe i są praktyczne. Biorąc pod uwagę fakt, że całość wyceniana jest na mniej niż 500 zł, przy tym poziomie wyposażenia i funkcjonalności, to jest więcej niż dobrze.
Turtle Beach Ear Force PX4 w akcji
Headset Ear Force PX4 działa wyśmienicie. Zarówno w trybie stereo jak i po aktywacji Dolby Surround wrażenia z rozgrywki z jego użyciem są kapitalne. Wszystkie kluczowe dla rozgrywki odgłosy są bardzo dobrze słyszalne, a pozycjonowanie wroga w wirtualnej przestrzeni bardzo dobre. Dźwięk jest czysty i zadowalająco szczegółowy. Nie ma najmniejszych problemów ze stabilnością transmisji nawet w środowisku, w którym zakłócenia są naprawdę duże (ok. 300 urządzeń komunikujących się po WiFi). Zasięg słuchawek jest fenomenalny – można bez problemu oddalić się o ponad 20 metrów nie zważając na ściany, zanim pojawią się pierwsze problemy z połączeniem. Trzeba tylko mieć na uwadze, że Bluetooth straci zasięg nieco wcześniej.
Wówczas stracimy możliwość czatowania czy prowadzenia konwersacji telefonicznej (chyba, że telefon mamy w przy sobie). A jakość rozmów to również mocna strona zestawu Ear Force PX4. Mikrofon dobrze zbiera, a dźwięk docierający do rozmówcy jest czysty i wyraźny. I to nawet, jeśli nasze otoczenie nie należy do zbyt cichych. Życie zdecydowanie ułatwia wbudowany equalizer, który pozwala na podbicie tonów wysokich, niskich oraz jednych i drugich, w zależności od potrzeb.
Słuchawki Ear Force PX4 sprawdzają się również podczas odsłuchu muzyki. Co prawda nie są one w stanie rywalizować z podobnie wycenionymi produktami z segmentu audiofilskiego, ale na pewno nie rozczarowują. Całkiem naturalne, wyważone brzmienie jest przyjemne w odbiorze. Cieszą spora liczba detali, które dodają smaczku ale nie męczą, i dość dobrze odwzorowana scena. Headset Ear Force PX4 bez wątpienia należy do grupy sprzętów, które mimo, że są stworzone głównie do grania, to jednak są w stanie sprawdzić się także w innych, bardziej przyziemnych zastosowaniach. Na koniec dodam, że słuchawki faktycznie są w stanie wytrzymać na jednym ładowaniu ok. 14 godzin, a więc niemal tyle ile deklaruje producent (15 h).
Turtle Beach Ear Force PX4 – warto się zastanowić
Headset Ear Force PX4 to ciekawa propozycja dla multiplatformowych graczy. Znakomicie współpracuje zarówno z konsolami, jak i komputerami klasy PC. Co prawda aby korzystać z funkcji chatu trzeba niekiedy sięgnąć po kabel i podpiąć go do pada a tekstylne nauszniki nie imponują właściwościami tłumiącymi, ale te niedogodności rekompensują bardzo dobry, przestrzenny dźwięk, świetny zasięg słuchawek i bardzo przyzwoity czas działania w trybie bezprzewodowym. Jakość wykonania także stoi na dobrym poziomie, a na komfort użytkowania trudno narzekać. Krótko mówiąc, Ear Force PX4 to sprzęt godny uwagi, który sprawdzi się jako prezent dla gracza. Polecamy!