Ebooki ze ścieżką dźwiękową. Czy Booktrack zmieni sposób czytania książek?
Derek Handley wymyślił, w jaki sposób połączyć słowo pisane i współczesną technologię. Założony przez niego serwis Booktrack oferuje wyjątkowe produkty – ebooki wzbogacone efektami dźwiękowymi. Czy wynalazek Dereka zrewolucjonizuje rynek książek?
02.09.2011 09:11
Derek Handley wymyślił, w jaki sposób połączyć słowo pisane i współczesną technologię. Założony przez niego serwis Booktrack oferuje wyjątkowe produkty – ebooki wzbogacone efektami dźwiękowymi. Czy wynalazek Dereka zrewolucjonizuje rynek książek?
Czytając książkę, zapewne niejednokrotnie wyobrażałeś sobie przedstawiony w niej świat. Plastyczne opisy nigdy nie oddadzą jednak tego, co wyraża dźwięk. Co innego przeczytać o szumiącym morzu lub startującym śmigłowcu, a co innego usłyszeć opisywane odgłosy.
Booktrack to serwis oferujący ebooki z dołączoną, zsynchronizowaną ścieżką dźwiękową, co – zdaniem twórcy – ma zwiększyć dramaturgię i zaangażowanie czytelnika. Co istotne, dźwięk dostosowuje się do tempa, w jakim użytkownik czyta tekst.
Niestety, ta dość istotna funkcja wymaga jeszcze dopracowania. Podczas testów okazało się, że podczas wolnego czytania dźwięk nie dopasowuje się idealnie.
Mimo tej wpadki o potencjale pomysłu dobrze świadczy fakt, że w Booktrack zainwestował m.in. Peter Thiel, współtwórca PayPala i jeden z pierwszych inwestorów Facebooka. Choć w komentarzach do pomysłu Dereka często zawarte są obawy, czy dźwięki nie będą zanadto rozpraszać czytelników, sądzę, że są one bezpodstawne.
Chyba każdemu z nas zdarzało się czytać przy muzyce, która w tym wypadku będzie dopasowana do tekstu – zamiast przypadkowych odgłosów tła, usłyszymy dźwięki ilustrujące właśnie czytany fragment.
Paul Cameron, współzałożyciel i dyrektor generalny Booktracks, wskazał jedno z zastosowań nowych ebooków:
Dziesiątki milionów osób dojeżdżających do pracy na całym świecie słuchają [muzyki](http://vbeta.pl/2011/07/23/utwory-z-licencja-creative-commons-sluchaj-dobrej-legalnej-muzyki-i-nie-plac), która nie jest połączona z tym, co właśnie czytają – na przykład optymistycznej piosenki w czasie czytania smutnej historii.
Choć serwis wydaje się rewolucyjny, ma bardzo istotną wadę. Oferowane przez niego udźwiękowione ebooki są przeznaczone dla urządzeń, które najmniej nadają się do czytania książek – iPadów i iPhone’ów. Planowane jest rozszerzenie oferty na równie mało wygodne w tym zastosowaniu sprzęty, działające pod kontrolą Androida.
Żaden, nawet najlepszej jakości ekran nie może konkurować jako zamiennik tradycyjnej książki z elektronicznym papierem. Uważam, że o rewolucji będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy powstaną dźwiękowe książki, możliwe do odtworzenia na czytnikach ebooków z ekranem w technologii E ink.
Na razie Booktracks pozostaje jedynie wartym odnotowania pomysłem. Niestety, od ciekawej koncepcji do czytelniczej rewolucji wiedzie bardzo długa droga.
Na uznanie zasługuje za to przyciągająca uwagę reklama serwisu:
Źródło: Business Insider