Elon Musk znowu to zrobił! Oto Powerwall: akumulator, który dostarczy energię dla domu!
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Tesla ujawniła swój najnowszy produkt: akumulator Powerwall, przeznaczony do zasilania domów. Jak przystało na dzieło firmy, współtworzonej przez Elona Muska, Powerwall to coś więcej, niż zwykłe źródło energii. Co zmieni się dzięki temu urządzeniu?
01.05.2015 | aktual.: 01.05.2015 23:39
Ile prądu potrzebujemy?
Zapewne niewielu z nas potrafi bez szczegółowych wyliczeń czy zerkania do rachunków oszacować energię, potrzebną każdego dnia do zasilania naszych domów. Intuicja podpowiada, że zużywamy jej dużo – zbyt dużo, by dało się ją bez dużych inwestycji magazynować i przechowywać.
Jasne, że są ludzie wyposażeni w agregaty, posiadający w domu ogromne, bardzo pojemne akumulatory i – np. dzięki turbinom wiatrowym – samowystarczalni energetycznie. Większość z nas nie ma jednak takiego sprzętu i jesteśmy całkowicie uzależnieni od zewnętrznych źródeł energii.
Domowy sprzęt zamiast maszynowni U-Boota
Powerwall może to zmienić. Dlaczego? Zacznijmy od wyglądu samego urządzenia – typowy akumulator raczej nie jest tym, co chcielibyśmy eksponować w naszych domach. Dotychczasowe, przeznaczone dla domów rozwiązania tego typu przypominały raczej maszynownię U-Boota, niż część mieszkalną.
Powerwall jest inny. Urządzenie ma wymiary zaledwie 130x86x18 centymetrów, czyli tyle, co niewielka szafka. Waży około 100 kilogramów, co – jak na oferowane – w zależności od wersji 10 lub 7 kWh pojemności jest wartością bardzo małą. Jak widać przez ostatnie lata Tesla nie zasypiała gruszek w popiele i prace nad wydajnymi akumulatorami litowo-jonowymi przyniosły niezły efekt.
Co więcej, Powerwall nie odstrasza wyglądem – obły kształt może nie jest jakąś wybitną ozdobą mieszkania, ale raczej nie będzie straszyć nawet, jeśli zawiesimy go w widocznym miejscu.
Kto potrzebuje domowego magazynu energii?
Warto w tym miejscu zadać podstawowe pytanie: po co ktokolwiek miałby wieszać sobie na ścianie Powerwalla? Odpowiedzi są co najmniej dwie. Pierwsza dotyczy miejsc, gdzie zwyczajnie nie ma możliwości podciągnięcia kabla energetycznego – jakieś chatki w górach, domy oddalone od cywilizacji czy choćby domy kempingowe.
W ich przypadku Powerwall może działać na zasadzie podobnej, jak butla z gazem – wystarcza - przy racjonalnym, oszczędnym użytkowaniu - na długie dni czy tygodnie eksploatacji, a gdy się wyczerpie, raz na jakiś czas trzeba gdzieś podjechać i wymienić ją na pełną.
Ten sposób zastosowania źródła energii od Tesli jest jednak oczywisty. Znacznie ciekawsza wydaje się jednak inna propozycja – skorzystanie z Powerwalla w normalnym domu. Po co? A choćby po to, by ładować go tańszą, nocną taryfą, a w dzień – gdy jest drożej – korzystać ze zmagazynowanego prądu.
Albo zasilać Powerwalla domowymi ogniwami fotowoltaicznymi czy małą turbiną wiatrową i unikać sytuacji, że produkujemy prąd wtedy, gdy go nie potrzebujemy (czyli np. w okolicach słonecznego południa), a gdy go potrzebujemy (wieczorami i po powrocie z pracy), ponownie jesteśmy uzależnieni od prądu z zewnątrz.
Stare rozwiązanie w nowym, lepszym wydaniu
Wszystko to było możliwe już wcześniej, ale – jeśli chcieliśmy magazynować wyprodukowany w ten sposób prąd – wymagało albo pewnej wiedzy i umiejętności majsterkowicza, albo dość kosztownych inwestycji i miejsca na potrzebny sprzęt.
Urządzenie Tesli wprowadza w tej kwestii nową jakość – jest niewielkie, dość lekkie, może działać zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynku w temperaturach od -20 do 43 stopni Celsjusza, a przy tym proste w montażu i eksploatacji. Do tego można je łączyć w zestawy, liczące do 9 sztuk. To w przypadku odbiorców prywatnych, bo dla firm potrzebujących więcej prądu Tesla ma inne, indywidualnie dopasowane rozwiązania.
Elon Musk Unveils Tesla Powerwall Batteries to 'Change the World' | Mashable News
Tak przynajmniej zapewnia producent, choć – znając dotychczasowe deklaracje Tesli – nie są to raczej słowa rzucane na wiatr. Tesla gwarantuje przy tym całkowitą bezobsługowość urządzenia przez co najmniej 10 lat (gwarancję można przedłużyć na kolejne 10), które ma po prostu działać nie zawracając właścicielowi głowy swoim istnieniem. Cena, ustalona na 3000 dol. za wersję 7 kWh i 3500 dol. za model 10 kWh jest przy tym kilkukrotnie niższa od konkurencyjnych rozwiązań.
Domowy UPS
Na tym etapie trudno wyrokować, czy Powerwall stanie się hitem na miarę samochodów Tesli. Mimo tego zapowiada się bardzo interesująco: z jednej strony może zrewolucjonizować zasilanie w miejscach, gdzie nie sięga sieć energetyczna, a z drugiej stanowić ważny element wyposażenia domu, zwłaszcza dla osób, które same produkują energię.
Do tego, pełniąc rolę domowego UPS-a, wydaje się ciekawym uzupełnieniem krajowego systemu energetycznego, który – gdyby Powerwalle zaczęły być powszechnie stosowane – stałby się, jak sądzę, znacznie bardziej elastyczny i mniej podatny na różne awarie czy blackouty.