Fable II - pierwsze wrażenia
Fable II reklamowane było jako wyśmienita opowieść, w której rozkochają się wszyscy fani gatunku. Poprzednia część, no cóż - była ciekawa i bardzo przyjemnie się w nią grało, jednak nie brakowało jej drobnych bugów. Ponadto była bardzo krótka, co osobiście uważałem za poważną wadę. Nie zwracając jednak uwagi na te drobiazgi, ze śliną na twarzy odpaliłem wczoraj po raz pierwszy kontynuację tej gry.
23.10.2008 08:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według pierwszych recenzji wszelkie zapowiedzi zostały spełnione - tytuł ten oferował niesamowity świat, oraz mnogość questów. Dodatkowo recenzenci uważali, że wielkość świata może w pewnym stopniu przytłoczyć mniej zapalonych graczy.
Fable II reklamowane było jako wyśmienita opowieść, w której rozkochają się wszyscy fani gatunku. Poprzednia część, no cóż - była ciekawa i bardzo przyjemnie się w nią grało, jednak nie brakowało jej drobnych bugów. Ponadto była bardzo krótka, co osobiście uważałem za poważną wadę. Nie zwracając jednak uwagi na te drobiazgi, ze śliną na twarzy odpaliłem wczoraj po raz pierwszy kontynuację tej gry.
Według pierwszych recenzji wszelkie zapowiedzi zostały spełnione - tytuł ten oferował niesamowity świat, oraz mnogość questów. Dodatkowo recenzenci uważali, że wielkość świata może w pewnym stopniu przytłoczyć mniej zapalonych graczy.
Po pierwszych godzinach gry muszę przyznać, że jest dość ciekawie. Historia, którą opowiada Fable II jest bardzo intrygująca. Mamy tutaj do czynienia z Bohaterem, który pewnego dnia postanawia nabyć magiczną pozytywkę, spełniającą życzenia. Gdy jego siostra Róża używa jej, wypowiadając życzenie okazuje się, że tajemniczy item rzeczywiście działa. Tej samej nocy posłańcy Lorda Luciena przychodzą po Ciebie (siostra woła na Ciebie Wróbelek) i zabierają Was na dwór.
Trzeba przyznać, że Fable II wygląda bardzo ładnie... na filmikach przerywnikowych. Podczas samej gry już tak wesoło nie jest. Często spotkałem się z tym, że gdy szybko biegłem przez las to elementy takie jak krzaki i płoty wyrastały zaraz obok mnie (pop-up). Sama animacja postaci również nie wypada najlepiej. Dodam tylko, że nasz bohater przez cały okres, w którym dane mi było z nim współegzystować nie odezwał się ani słowem (niczym bohater z GTA 3).
Najbardziej pociesznym elementem całej rozgrywki jest nasz kompan - pies. Swoim czujnym nosem wyniucha on zakopany skarb, czy ukryte skrzynie nawet wtedy, gdy te znajdują się w sporym oddaleniu. Możemy się również z nim bawić (jednym ze znalezionych przez niego skarbów jest gumowa piłka, którą świetnie potrafi aportować).
Ciekawie rozwiązano również sposob wskazywania drogi. Zamiast tradycyjnego zerkania na mapę, bądź pilnowania kompasu mamy tutaj coś na kształt złotego, magicznego pyłu (jeśli komuś się nie podoba, można tę opcję wyłączyć). Unosi on się nad ziemią jednocześnie wskazując nam dokładną trasę naszej wędrówki. Oczywiście w każdym momencie możemy zejść z głównej trasy, aby np. rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu skarbów, bądź ukrytych kluczy.
Do tego wszystkiego dochodzi flirtowanie z kobietami (jak nas polubią, trzeba kupić obrączkę, wprowadzić się do domu a wtedy... seks z zabezpieczeniem, bądź bez - to drugie w moim przypadku skończyło się tak, że rano obudziłem się ojcem), oraz zawody - ponad godzinę spędziłem na osiągnięcie maksymalnego poziomu umiejętności w sztuce bycia kowalem, jednak opłaciło się - dzięki temu mam dom w samym centrum głównego miasta, który teraz wynajmuję, a moja rodzina musiała się przenieść do cygańskiego baraku na kołach.
Moje pierwsze wrażenia są więc bardzo pozytywne. Zamierzam jednak doczytać tę opowieść do końca, aby móc tytułowi wystawić finalną ocenę. Poza tym z pewnością posmakuję również tak gorąco zapowiadanego trybu kooperacji, z którym przecież było tyle problemów.