Facebook zamierza ratować samobójców. Czy to rzeczywiście coś zmieni?
27.02.2015 12:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Facebook zwykle wtyka nos w nie swoje sprawy, po to aby zatrzymać nas w serwisie dłużej albo wcisnąć nam jeszcze lepiej dopasowane reklamy. Tym razem jednak zamierza zabrać się za pomaganie osobom, które takiej pomocy mogą potrzebować.
Facebook pracuje po cichu nad nowymi funkcjami, które mają chronić użytkowników przed samymi sobą - na przykład nad systemem ostrzegania osób, które chcą wrzucać zdjęcia zrobione po pijaku. Ale na takich bzdurkach nie koniec. Teraz pod facebookowe skrzydła będą brane osoby, których wpisy mogą zdradzać samobójcze myśli.
Czujesz się przygnębiony? Przyjaciel ci pomoże
Nowa funkcja, która wkrótce zostanie wprowadzona w Stanach Zjednoczonych, rzeczywiście ma służyć do pomocy ludziom. Jak to będzie działać? Bardzo prosto. Jeśli wrzucimy wpis o treści w stylu "Nic już nie ma sensu", znajomi będą mogli donieść o tym Facebokowi, który podejmie kolejne kroki. To znaczy przyśle uprzejmą wiadomość z informacją, że przyjaciel się o nas martwi, i zaproponuje kolejne kroki.
Czyli zasugeruje rozmowę ze znajomym albo poszukanie pomocy u specjalisty. Facebook rozpoczyna współpracę z amerykańskimi organizacjami zajmującymi się pomocą osobom z depresjom i o samobójczych skłonnościach, takimi jak Save.org, Forefront, Now Matters Now czy The National Suicide Prevention Lifeline. Na razie to będzie działać tylko w USA, ale plan jest taki, żeby rozszerzyć to na cały świat.
Jak cała taka akcja ma wyglądać w praktyce, możecie podejrzeć na screenshotach poniżej.
Czy to będzie działać?
Dla niektórych może wyglądać to śmiesznie. Po pierwsze, jeśli ktoś napisze na Fejsie, że nic nie ma sensu, to jeszcze nie musi nic oznaczać. Ot, zły dzień. Po drugie, jeśli ktoś rzeczywiście chce się zabić, czy rzeczywiście powstrzyma go wiadomość otrzymana od Facebooka? Nie wiemy tego. Ale wiemy, że w Polsce więcej osób każdego dnia odbiera sobie życie niż ginie w wypadkach. Jeśli inicjatywa Facebooka uratuje komukolwiek życie, będzie to znaczyć, że ma sens. Zwłaszcza że Facebook podchodzi do problemu rzeczywiście poważnie, rozpoczynając współpracę z organizacjami, które coś wiedzą o ratowaniu potencjalnych samobójców.
Tym razem nie będziemy więc narzekać, że Facebook wtyka nos w nieswoje sprawy. O ile takie pomysły, jak ratowanie pijanych użytkowników przed skutkami własnej głupoty, co najwyżej śmieszą, nowa inicjatywa wygląda na sensowną. Największy problem polega na tym, że aby potencjalny samobójca został uratowany, musi mieć przyjaciół, którzy troszczą się o niego przynajmniej na tyle, aby donieść Facebookowi o jego problemach. W dzisiejszych czasach o to chyba jest najtrudniej.