Federal 40 model FBI – polskie słuchawki wykonane ręcznie z łusek kalibru .40 S&W

Dokanałowe słuchawki Federal 40 model FBI to świetny przykład połączenia ciekawego wyglądu z niezłym brzmieniem. Co więcej, jest to sprzęt produkowany w Polsce. Gdy dorzucimy do tego niewygórowaną cenę, otrzymamy gadżet, którym naprawdę warto się zainteresować. Jakie są jego atuty?

Federal 40 model FBI – polskie słuchawki wykonane ręcznie z łusek kalibru .40 S&W
Łukasz Michalik

05.01.2018 | aktual.: 09.03.2022 09:23

Na początku była strzelanina

Zacznijmy od początku, czyli od strzelaniny, która w 1986 roku wywiązała się pomiędzy agentami FBI, a parą bandytów, trudniących się napadami na banki. Jak na Amerykę przystało, trup słał się gęsto – dwóch agentów zginęło, a pięciu zostało rannych. Zginęli również obaj przestępcy.

Analiza przebiegu zdarzeń wykazała, że wielokrotnie postrzeleni bandyci byli w stanie – mimo odniesionych ran – odpowiadać ogniem, co zakończyło się tragicznie dla dwóch stróżów prawa. Wnioski były proste: trafienie i zrobienie komuś dziurki w ciele to za mało, bo rana – nawet, gdy jest śmiertelna – nie oznacza natychmiastowego unieszkodliwienia.

Amunicja .40 S&W
Amunicja .40 S&W© Fot. DMZ

Potrzebna była amunicja, która po trafieniu przekazywała celowi jak najwięcej swojej energii, co przez specjalistów bywa nazywane mocą obalającą. I tak właśnie – w dużym skrócie – powstała amunicja .40 S&W, stosowana od lat 90. przez różne trzyliterowe służby.

Federal 40 – słuchawki z amerykańskich łusek

Jeśli zastanawiacie się, co wzmianka o amunicji robi w recenzji słuchawek, spieszę z wyjaśnieniem. Federal 40, choć powstają w polskiej manufakturze, mają korpus ze sprowadzonych zza Atlantyku łusek, pochodzących właśnie z nabojów .40 S&W.

Słuchawki Federal 40 model FBI
Słuchawki Federal 40 model FBI

Słuchawki zapakowane są w praktyczne pudełko, pozwalające na zaczepienie ich tak, aby nie grzechotały w środku i na zwinięcie przewodu. Do pudełka dołączona jest krótka instrukcja i informacje, dotyczące 2-letniej gwarancji, a także obwoluta z podstawowymi danymi technicznymi.

W pudełku, poza samymi słuchawkami, znajdziemy jeszcze 3 pary silikonowych wkładek różnej wielkości, pozwalających na dopasowanie słuchawek do szerokości naszego kanału słuchowego. Wkładki są miękkie, ale nie powodują nieprzyjemnego wrażenia, że wnętrze naszego ucha jest "zasysane" przez dopasowaną słuchawkę.

Ciężkie i solidne

Słuchawki Federal 40 są zdecydowanie inne od większości dostępnych na rynku dokanałówek. Z uwagi na wykonany z łuski, mosiężny korpus, są dość ciężkie – wyraźnie czujemy je w uchu i jeśli nie dobierzemy właściwego rozmiaru silikonowej wkładki, przy gwałtowniejszych ruchach mogą wypadać. Tym bardziej, że spora ich część wystaje z ucha – nie na tyle, by przeszkadzać, ale wystarczająco, by budzić zainteresowanie swoją formą.

Federal 40 model FBI
Federal 40 model FBI

Metalowa łuska ma przy tym - zwłaszcza w chłodne dni - irytującą właściwość: po włożeniu do ucha jest nieprzyjemnie zimna i potrzeba chwili, by to wrażenie znikło. Sam mikrofon, umieszczony na kablu prawej słuchawki, po prostu jest.

Da się przez niego rozmawiać, komunikacja nie jest utrudniona przez zniekształcenia, ale dźwięk jest zbierany dość przeciętnie – jeśli nie będziemy mieli go bezpośrednio pod brodą, będziemy brzmieć, jakbyśmy siedzieli w metalowej beczce. Mikrofonowa kapsułka to zarazem ukryty przycisk. Choć go nie widać, ściśnięta w palcach reaguje wyczuwalnym klikiem, pozwalającym odebrać rozmowę lub zacząć odtwarzanie muzyki.

Jakość, która robi wrażenie

Tym, co zwraca uwagę natychmiast po wyciągnięciu słuchawek z pudełka, jest jakość. Ręczna robota – bo Federal 40 są składane ręcznie – niekoniecznie oznacza w dzisiejszych czasach najwyższą precyzję, jednak w przypadku słuchawek zdecydowanie zdaje egzamin. Wszystko jest idealnie spasowane, wykończone i dopieszczone.

Federal 40 model FBI
Federal 40 model FBI

Dotyczy to także przewodu, choć w pierwszej chwili miałem ochotę pomarudzić, że nie ma on antysplątaniowego, płaskiego albo trójkątnego przekroju. Praktyka wykazała jednak, że jego sztywność jest dobrana dobrze: z jednej strony nie przeszkadza, a z drugiej zapobiega plątaniu się przewodów.

Jak przystało na sprzęt o militarnym rodowodzie, przewód jest wzmocniony włóknem kevlarowym.

Trudno mi ocenić, ile w tym marketingu, a ile faktycznego wzmocnienia, jednak po kilku tygodniach testów nabrałem do niego szacunku – prędzej urwiecie sobie rękę, niż ten kabel. Dobre wrażenie podtrzymuje solidna, pozłacana wtyczka minijack, której zarzucić można chyba tylko to, że nie jest kątowa. Wątpliwości może budzić również jej śliska powierzchnia, jednak mimo obaw nie zdarzyło mi się mieć problemów z wyciągnięciem jej z gniazda.

Jak grają słuchawki Federal 40?

Cała estetyka, niebanalny wygląd i staranne wykonanie są jednak bez znaczenia bez odpowiedzi na fundamentalne pytanie: jak te słuchawki grają? W tej kwestii Federal 40 zaskoczyły mnie najbardziej. Powód jest prosty – nie oczekiwałem po nich wiele, wychodząc z założenia, że ich głównym atutem jest wygląd. Nic bardziej mylnego.

Słuchawki grają i robią to dobrze. Choć nie udało mi się dotrzeć do informacji o producencie poszczególnych podzespołów, to 9-milimetrowe przetworniki naprawdę dają radę. Miałem okazję przekonać się o tym w czasie testów, gdzie źródłem dźwięku, zgodnie z przeznaczeniem słuchawek, były głównie różne smartfony, karmiące moje uszy poniższymi albumami (format bezstratny z własnych CD, w przypadku streamingu – mobilny Tidal w standardowej wersji premium, czyli AAC 96 kb/s):

  • Hector Zazou: Songs From The Cold Seas
  • Darkthrone: Panzerfaust
  • Arch Enemy: Will to Power
  • Cypress Hill: Los grandes éxitos en español
  • Warsaw Philharmonic: Penderecki conducts Penderecki 2
  • Spiderbait: Tonight Alright

Zaskoczeniem jest szeroka scena – nie towarzyszy nam tak dokuczliwe choćby w dokanałowych Unitrach wrażenie, że gitary grają gdzieś bezpośrednio nad uchem. Sopran jest wyraźnie podciągnięty, ale czytelny i szczegółowy, średnie tony wyraziste, choć odrobinę wycofane, a bas… no właśnie, to chyba jedyne, do czego mogę mieć zastrzeżenie.

Podbicie basów, którym chwali się producent, akcentując je jako zaletę, jest w mojej ocenie zupełnie niepotrzebne, zwłaszcza przy dobrym dopasowaniu silikonowych wkładek. I choć operuje raczej mocniejszym uderzeniem, niż zalewającym wszystko, długim wybrzmiewaniu, to Federale zyskują, gdy ograniczymy ilość niskich tonów.

Jakość dźwięku

Warto w tym miejscu zestawić słuchawki Federal 40 z rynkową konkurencją – porównałem z tym, co miałem pod ręką, czyli z AirPodsami i EarPodsami (słuchawki Apple’a grają wyraźnie gorzej) i ponad dwa razy droższymi słuchawkami Razer HammerHead V2. Te – ku mojemu zaskoczeniu – również wydają się ustępować Federalom, zwłaszcza w zakresie średnich i wysokich tonów.

Dzielnie gromiące droższych konkurentów Federale ustąpiły pola dopiero chińskim Mrice E300. To jednak honorowa przegrana, bo w niższych pułapach cenowych chińskim maleństwom ustępuje chyba wszystko, co nie zostało wykonane ze smoczej skóry i meteorytu.

Pod względem wrażeń z odsłuchu i subiektywnej jakości dźwięku bliskie Federalom wydają mi się – również dobre i również polskie – Snab Overtone EP-101M, które jednak zdecydowanie ustępują pod względem wyglądu.

Federal 40 – czy warto kupić?

Słuchawki Federal 40 model FBI kosztują 99 złotych. Czy warto zamienić na nie banknot z Władysławem Jagiełłą? W swojej kategorii cenowej – nazwijmy ją umownie "do stówy" – są ciekawą propozycją, łącząc specyficzną stylistykę z dobrym brzmieniem, górującym nad niejednym, droższym konkurentem. W tej cenie znajdziemy całą masę gorzej grających konkurentów i zdecydowanie mniej licznych grających lepiej.

Federal 40 model FBI
Federal 40 model FBI

Żaden z nich nie będzie jednak w stanie zaoferować nam tak nietuzinkowego wyglądu, choć spacerowanie po okolicy z wystającymi z uszu łuskami nie wszystkim może wydawać się trafionym pomysłem.

Ponieważ doceniam znaczenie gospodarczego patriotyzmu, po stronie atutów postawię również fakt, że słuchawki – choć z importowanych podzespołów - są wytwarzane w Polsce. W dodatku nie w wielkim kombinacie, a w manufakturze, gdzie montaż każdego egzemplarza odbywa się ręcznie. Nie wiem, jak wpływa to na powtarzalność jakości i brzmienia, jednak w przypadku testowanego przeze mnie egzemplarza były one bez zarzutu.

Podsumowując Federale jednym zdaniem: grają dobrze, kosztują niewiele, wyglądają obłędnie, choć nie każdemu militarne konotacje mogą przypaść do gustu. Biorąc jednak pod uwagę ich cenę, są propozycją godną rozważenia i przetestowania. Zdecydowanie warto dać im szansę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.