W przypadku internetu najczęściej ofiarami łamania prawa autorskiego stają się artyści tworzący muzykę. Jedni proceder ściągania mp3 traktują z większą dozą wyrozumiałości, inni traktują to jako prawdziwą wojnę (vide "Prince", który sprzeciwia się zamieszczaniu nawet tekstów swoich utworów i z całą determinacją walczy z osobami publikującymi tego typu materiały).
Z racji tego, że zjawisko łamania praw autorskich jest dość powszechne musiały powstać odpowiednie organizacje zajmujące się zwalczaniem tego typu procederów. Największy postrach budzi RIAA (Recording Industry Association of America), które swoją walkę nie kończy tylko na tępieniu tego rodzaju działań przy pomocy słów, ale postanawia osoby nagminnie łamiący prawo stawiać przed sądem. Rezultaty tego są różne - od uniewinnienia do gigantycznych kwot sięgających dziesiątek tysięcy dolarów za pojedynczy utwór. Z racji wzmożonej aktywności RIAA powstał specjalny fundusz mający na celu pomoc "ofiarom" bezlitosnych działań powściągniętych w kierunku osób propagujących nielegalne utwory muzyczne. Celem fundacji ma być oczywiście pomoc oskarżonym, nawet nie tyle w spłacie zasądzonych im zobowiązań względem wytwórni fonograficznych, co opłaceniu ekspertyz, które mają pomóc w faktycznej ocenie szkód wyrządzonych przez daną osobę. Naturalnie niezbędne jest spełnienie określonych kryteriów wskazanych przez tę fundację - każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie.
Wiadomo "Polak mądry po szkodzie", dlatego zanim ściągniemy dany utwór zastanówmy się czy gra jest warta świeczki, prowadzania się po sądach, składania wyjaśnień i innych jakże nieprzyjemnych działań. Niech nikt nie czuje się usprawiedliwiony tym, że zasięg "RIAA" kończy się na Ameryce Północnej, w Europie (Polsce) powołane zostały stosowne organy, które zajmują się wyłącznie tego rodzaju procederami i nie wiedzieć kiedy zawitać do Nas mogą mało oczekiwani goście...