Gmail coraz wygodniejszy. Nowa funkcja ucieszy wielu użytkowników
Użytkownicy Gmaila wreszcie mogą tworzyć nowe wiadomości i jednocześnie przeglądać stare bez otwierania kilku kart w przeglądarce. To niewielka zmiana, ale trzeba przyznać, że cieszy. Kto wie, może nawet przekona niektórych zwolenników klientów desktopowych do przerzucenia się na aplikację webową.
Użytkownicy Gmaila wreszcie mogą tworzyć nowe wiadomości i jednocześnie przeglądać stare bez otwierania kilku kart w przeglądarce. To niewielka zmiana, ale trzeba przyznać, że cieszy. Kto wie, może nawet przekona niektórych zwolenników klientów desktopowych do przerzucenia się na aplikację webową.
Do tej pory w Gmailu nie dało się wygodnie pisać nowych wiadomości i jednocześnie przeglądać starych. Jedni otwierali po kilka kart, inni wychodzili z edycji nowego maila, sprawdzali, co trzeba w starych i znów otwierali nowy. Tak czy siak powody do narzekania były.
A tu proszę – niespodzianka. Google najwyraźniej o problemie wiedział i właśnie go rozwiązał. Gmail dziś o poranku zaskoczył mnie takim oto komunikatem.
Zmiana polega na tym, że możemy teraz pisać e-mail w wyskakującym oknie, które zajmuje tylko część strony. W tle znajduje się wszystko inne, a nawigacja pomiędzy oknami jest bardzo prosta. Innymi słowy, możemy pisać wiadomość i jednocześnie mieć dostęp do innych wiadomości oraz funkcji Gmaila. Mała rzecz, a cieszy.
Dodatkowo podczas wprowadzania adresów pojawia się autouzupełnianie. A kiedy już wpiszemy wszystkie, pole adresowe minimalizuje się, dzięki czemu okno przeznaczone na nową wiadomość jest nieco większe.
Zagraniczne serwisy donoszą, że zmiany będą wprowadzane przez Google'a u wszystkich użytkowników w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Jeśli jeszcze nie macie nowej funkcji w swoim Gmailu, musicie niestety czekać.
Przyznaję, że podoba mi się kierunek, w którym zmierza Gmail. A musicie wiedzieć, że jestem przedstawicielką wymierającego już gatunku zwolenników desktopowych klientów pocztowych, a dokładniej odchodzącego powoli na wieczny odpoczynek Thunderbirda.
I wciąż sobie tego Thunderbirda cenię. Owszem, muszę otwierać osobny program, żeby dostać się do swoich wiadomości, owszem, zajmuje mi to dodatkowe miejsce na dysku, owszem, czasem czuję się jak własna babcia, kiedy ktoś mi mówi, że on to od pięciu lat klienta desktopowego nie widział.
Ale wciąż pracuje mi się w ten sposób najlepiej. Wiele osób, które używają kilku czy nawet kilkunastu kont pocztowych, mówi mi, że webmail im nie wystarczy, nawet jeśli mogą pod niego podpiąć wszystko.
Ale nowa funkcja pokazuje, że Google chce, abyśmy wszyscy porzucili Outlooka, Thunderbirda i innych lokalnych klientów poczty, a następnie przerzucili się na aplikację webową. Ja na razie jeszcze nie skorzystam, ale za rok czy dwa - kto wie?
Programy pocztowe odchodzą do lamusa, tak jak komedie romantyczne z Meg Ryan w roli głównej (dzieci za 10 lat pewnie będą bardzo się dziwić, słysząc "You've Got Mail!"). Nawet Microsoft stawia na aplikację webową Outlook.com. Ba, wielu internautów korzysta sporadycznie z e-maila, bo wystarczą im wiadomości w serwisach społecznościowych.
Według danych z lipca Gmail ma obecnie 423 mln użytkowników. To raczej nie jest szczyt ambicji Google'a. A ponieważ jednocześnie widać trend polegający na przerzucaniu się na webmaila, można się spodziewać, że wkrótce pojawią się kolejne ulepszenia, mające przekonać nieprzekonanych.
Źródło: Business Insider • Mashable