Google wykrył pedofila, bo zagląda nam do maili. Prywatność? Jaka prywatność!?

W Teksasie złapano pedofila dzięki temu, że algorytmy Gmaila wykryły załącznik z dziecięcą pornografią i automatycznie powiadomiły o tym policję. To dobra wiadomość – ale jest też zła wiadomość. Inwigilacja użytkowników usług Google'a rzeczywiście działa.

Zdjęcie kamery Google pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: 1000 Words
Zdjęcie kamery Google pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: 1000 Words
Marta Wawrzyn

05.08.2014 10:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niby wiemy to już od pewnego czasu: algorytmy Google'a skanują naszą pocztę w poszukiwaniu słów kluczowych, po to abyśmy dostawali spersonalizowane reklamy. Ale na tym ich rola się nie kończy. Dzięki automatycznemu skanowaniu Gmaila udało się złapać pedofila.

Załącznik z pornografią dziecięcą? Google donosi na policję

41-letni John Henry Skillern z Teksasu miał na Gmailu zdjęcia nagich dzieci, które zostały wykryte przez algorytm Google'a. Kiedy do domu mężczyzny przyjechała policja, okazało się, że ma więcej na sumieniu. Znaleziono u niego kolejne pedofilskie materiały, w tym filmy z dziećmi nakręcone w restauracji, w której pracował jako kucharz.

Skillern 20 lat temu trafił do więzienia za napaść na 8-letniego chłopca, ale teraz prawdopodobnie by mu się upiekło. Gdyby Google nie miał zwyczaju skanować poczty swoich użytkowników, policja na razie nie miałaby powodu, aby zainteresować się mężczyzną.

Obraz

Wielki Brat patrzy

I niewątpliwie dobrze się stało, że pedofila udało się złapać. Ale ten medal ma dwie strony. Oto dostaliśmy namacalny dowód na to, że Google rzeczywiście zagląda do naszych maili i wie o nas więcej, niż byśmy chcieli mu powiedzieć. Obrońcy prywatności w Sieci już zaczynają bić na alarm, bo to przecież Wielki Brat i permanentna inwigilacja. Dziś zamknięto pedofila, jutro mogą pozamykać wszystkich, którzy ściągnęli jakąś piosenkę z Internetu. Ba, może dojść do strasznej w skutkach pomyłki, która zakończy się aresztowaniem niewinnego człowieka.

Ale nie da się ukryć, że przeciwnicy "wolności za wszelką" cenę właśnie zyskali mocny argument. Bo "dzięki skanowaniu Gmaila udało się złapać pedofila" to bardzo mocny argument, który politycy i korporacje mogą długo powtarzać, jeśli kiedyś zajdzie taka potrzeba. A internautom, którzy chcieliby powrotu do czasów, kiedy mieliśmy prywatność, pozostanie unikanie tych miejsc, gdzie prywatności nie ma. Możecie zacząć od skasowania konta na Facebooku. To kto pierwszy?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (2)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.