GRRRecenzja Skate 2 - gra jak cebula

GRRRecenzja Skate 2 - gra jak cebula

GRRRecenzja Skate 2 - gra jak cebula
Michał Kowal
11.02.2009 17:20

Skate 2 to bardzo dobry symulator jazdy na desce. Jeżeli szukasz właśnie tego, to trafiłeś pod najlepszy adres. Masz tutaj mnóstwo trików do zrobienia, otwarte miasto, świetne sterowanie i bardzo dobry model jazdy. Ale czy Skate 2 to także bardzo dobra gra dla każdego? Tego już nie byłbym, aż tak pewny.

*Skate 2 *to bardzo dobry symulator jazdy na desce. Jeżeli szukasz właśnie tego, to trafiłeś pod najlepszy adres. Masz tutaj mnóstwo trików do zrobienia, otwarte miasto, świetne sterowanie i bardzo dobry model jazdy. Ale czy *Skate 2 *to także bardzo dobra gra dla każdego? Tego już nie byłbym, aż tak pewny.

Napiszę to otwarcie - od pewnego czasu nie miałem styczności z grami o skateboardingu. Dlatego do* Skate 2* podszedłem dosyć ostrożnie. Cieszyłem się z możliwości zrobienia paru Fingerflipów, i wykręceniu Ollie 360. Sama gra dostarczyła mi sporo radości. W recenzji będę z wami szczery. Nie będę zgrywał eksperta od tego typu gier (bo nim nie jestem). Napiszę po prostu jakie są moje wrażenia po spotkaniu ze Skate 2.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/skate22.jpg)

Jazda!

To chyba jeden z największych plusów Skate 2. Model jazdy jest po prostu ŚWIETNY! Przełożenie większości tricków na odpowiednie ruchy prawym analogiem sprawdza się znakomicie, ale wymaga wiele treningu. Tu nie ma mowy o przypadkowości. Każdy skok wymaga odpowiedniego ruchu grzybkiem.

Spokojnie. Już po chwili będziecie znali podstawy i żadne Ollie, Nollie, czy Kickflip nie będzie dla was trudnością. Problemy zaczynają się przy łączeniu kombinacji i bardziej skomplikowanych ruchach. Wachlarz trików jest bardzo szeroki i naprawdę niewielu da radę zapamiętać jak się robi każdy z nich. W porównaniu do pierwszej części zmiany są kolosalne. Koniec z powtarzaniem trików z wąskiej palety. Tutaj możesz robić dużo więcej. W każdym razie jest tu bardzo dużo miejsca do masterowania.

Z drugiej strony nie da się uniknąć uczucia irytacji. Trzeba być naprawdę bardzo dokładnym. Różnice pomiędzy niektórymi akcjami są naprawdę niewielkie przez co łatwo się pomylić.

Wolność

Grę otwiera profesjonalny film. Zaraz po intrze nasz bohater wychodzi z więzienia. W głowie ma tylko jazdę na desce więc od razu uderza na ulicę New San Vanelony. Na początku możemy wybrać płeć i wygląd naszego bohatera. Opcji jest wystarczająco, ale na pewno nie przytłoczą nas swoją ilością. Wygląd możemy zmieniać w dowolnym momencie gry. Lądujemy w otwartym mieście. Na mapie zaznaczone mamy wszystkie misje, wystarczy podjechać i aktywować. Przed nami nauka trików, pojedynki z innymi skaterami, wyścigi uliczne (wyjątkowo słabe) i tym podobne zabawy.

I tu pojawia się pierwszy problem. Te wszystkie aktywności zaczynają bardzo szybko się nudzić i gra staje się monotonna. Dodatkowo wszystkie działania utrudnia wysoki poziom trudności. Spróbujcie zrobić sekwencję wymaganych trików. Czasem będziecie się nad tym męczyć całe godziny.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/skate23.jpg)

Na piechotkę też da radę

Nowością w Skate 2 jest możliwość zejścia z deski. Możemy wtedy przesuwać elementy otoczenia i tworzyć własne przeszkody. Czasami bez użycia głowy nie ukończymy zadania. Na przykład mamy przeskoczyć przez wodospad. Żeby to zrobić musimy zejść z deski i ustawić małą rampę w odpowiednim miejscu.

Niestety skate bez deski porusza się niezwykle sztucznie i sztywno. Sam pomysł jest niezły jednak jego wykonanie nieco kuleje. Na całe szczęście wystarczy wdusić jeden przycisk, aby deska została przyzwana pod nasze nogi jakąś magiczną mocą (trochę to przypomina sztuczki Jedi).

Do ludzi, do miasta!

Miasto jest w porządku. Sporo zmieniło się od czasów Skate. Tłumaczone jest to w ten sposób, że zostało zniszczone przez kataklizm (to na potrzeby Wii w Skate It - miasto po kataklizmie pozwalało ominąć kłopotliwą dla tej konsolki animację ruchu ulicznego) i odbudowane na nowo. Władzę sprawuje złowieszcza korporacja, która uwzięła się na deskorolkarzy. Bezwzględnie ochroniarze biją bez pytania, a niewidzialna ręka blokuje różne miejscówki. Spokojnie.  Jeżeli masz problem z ochroną możesz zadzwonić po wielkiego grubasa, który trochę ich zajmie. Pod telefonem jest też cwaniaczek, który uwalnia wszystkie zablokowane poręcze i miejsca.

Po ulicach kręcą się ludzie (którzy starają się przed nami uskakiwać), jeżdżą samochody (możemy przyczepić się do nich na hol). Wszędzie jest pełno dobrych miejscówek. Zarówno takich przypominających tradycyjne skate parki jak i zwykłe place. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Poszczególne dzielnice dość mocno się od siebie różnią. Do zwiedzenia mamy między innymi przedmieścia, slumsy, centrum, czy przystań. Możemy podróżować na swoich czterech kołeczkach, lub użyć bardzo pomocnego teleportu dostępnego w każdej chwili.

Co dla oczu?

Gra nie oferuje szczególnej masy efektów graficznych, jednak wygląda w porządku. Modele są może trochę za kanciaste, a poruszające się po ulicach samochody wyglądają jakby były wycięte z drewna, ale można na to przymknąć oczy.

Na pochwałę zasługuje natomiast animacja naszego bohatera (gdy jest na desce). Wszystkie jego ruchy wyglądają bardzo naturalnie, również upadki. EA Black Boxs naprawdę przyłożyło się do tego, aby wyglądały one niezwykle realistycznie. Zresztą z upadków uczyniono mini grę. Za szczególnie brutalne lądowania otrzymujemy punkty, oraz możemy zobaczyć jakie to kości połamał sobie nasz skater. Brzmi dość okrutnie, ale jest całkiem zabawne, szczególnie że możemy sterować naszym podopiecznym podczas lotu. Ała.

To zresztą nie jedyny ból. Gra potrafi chwilami autentycznie przyciąć i zwolnić. Nie za często, jednak zdarza się, że animacja traci płynność.

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/skate24.jpg)

Co dla uszu?

Za muzykę należą się twórcom wielkie baty. Nie jestem fanem rapu i hip-hopu co nie zmienia faktu, że ta muzyka nieźle się sprawdza przy niektórych grach (np. genialna, ale krótka ścieżka dźwiękowa* Fight Night Round 3*). Niestety muzyka w Skate 2 jest całkowicie bezpłciowa. Nie wywołuje żadnych emocji. Przygrywa sobie gdzieś w tle.

Pod tym względem jest fatalnie. Same odgłosy jazdy są dobre. Tutaj wszystko jest na miejscu.

Dla kogo ten Skate 2?

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/skate25.jpg)

To tytuł dla tych, którzy mogą oddać mu się bez reszty. Jeżeli nie masz woli na to, żeby godzinami ćwiczyć kolejne triki to sobie odpuść bo o to tak naprawdę w *Skate 2 *chodzi. Największa rozrywka jest w jeździe po mieście i ćwiczeniu kolejnych, trudnych kombinacji. Przy tej grze na dłuższą metę zostaną tylko fanatycy deski. Jeżeli do nich nie należysz i chciałeś tylko spróbować, to lepiej najpierw mocno ograj demo. Albo złapiesz bakcyla, albo nie. W tym drugim wypadku gra znudzi ci się już po paru godzinkach. Cytując klasyka Shreka: Bo Skate 2 jest jak cebula (nie dlatego, że śmierdzi). To tytuł wielowarstwowy, ale nie wszyscy będą mieli ochotę długimi godzinami zaliczać kolejne stopnie zaawansowania.

Pozostała jeszcze ocena. Jako gra Skate 2 dostaje ode mnie siedem i pół. Nie zrozumcie mnie źle. To świetny tytuł i każdy fan deskorolki może spokojnie dać mu 9+. Jeżeli jesteś po prostu graczem, który chce tytuł przejść, chwilkę się pobawić i o grze zapomnieć to nawet nie zaczynaj. *Skate 2 *tylko cię zirytuje

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/tabelkamalaskate2copy.jpg)
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)