Gry to poważny biznes. Wywiad z Karolem Zajączkowskim z CD Projekt RED
W co gra 70-letnia nauczycielka z Kanady, jak wygląda polski gracz oraz ile kosztował "Wiedźmin"? Na te wszystkie pytania odpowiada Karol Zajączkowski z CD Projekt RED.
19.01.2010 11:00
W co gra 70-letnia nauczycielka z Kanady, jak wygląda polski gracz oraz ile kosztował "Wiedźmin"? Na te wszystkie pytania odpowiada Karol Zajączkowski z CD Projekt RED.
Wiedźmin to gra dla dorosłego gracza. Odniosła sukces wydawniczy (ponad milion sprzedanych egzemplarzy). Czy to świadczy o tym, że przeciętny gracz jest pełnoletni?
Według danych z końca zeszłego roku, na świecie sprzedało się prawie 1 500 000 egzemplarzy "Wiedźmina" i na podstawie ratingu, który otrzymała gra (18+), a także informacji zebranych przez nas, możemy spokojnie założyć, że zdecydowana większość odbiorców naszej produkcji jest pełnoletnia, co pokrywa się z trendami panującymi obecnie na świecie.
Jaki jest typowy polski gracz?
"Typowy" polski gracz to temat bardzo ciekawy i aż dziwię się, że nikt do tej pory nie przeprowadził prawdziwych, kompleksowych badań na temat. Z tego, co wiem, było kilka nieśmiałych prób zmierzenia się z tym, ale ich skala i przebieg, pozwalają wątpić w obiektywność wyniku. Z racji tradycji kulturowych i wychowania, powszechnie przyjęło się, że gry komputerowe są domeną dzieci i młodzieży, a dorośli albo się do nich nie przyznają, albo też na siłę próbują udawać, że ich to nie interesuje. Na szczęście trend ten zaczyna się zmieniać i dzisiaj już niewiele osób jest zdziwionych tym, że na przykład Borys Szyc lubi się pościgać w "Need for Speed'zie", czy postrzelać do kogoś w "Gears of War". Podejrzewam, że jeszcze kilka lat temu było by to wyznanie co najmniej szokujące i dziwne.
Dlaczego?
Niestety w Polsce wciąż królują dwa stereotypy dotyczące gier komputerowych. Pierwszy z nich jest taki, że tego typu rozrywki przeznaczone są tylko dla dzieci, a osoby starsze nie powinny się już zajmować takimi "głupotami" W efekcie ludzie boją się przyznać, że czasem lubią postrzelać do kogoś w "Call of Duty" czy przebić potwora mieczem w "Wiedźminie". No bo jak to wygląda? Pan biznesmen, poważny, ustatkowany i gania jakieś maszkary na ekranie telewizora? Tak nie wypada! Tymczasem na całym świecie granie w gry jest traktowane jak każda inna forma spędzenia wolnego czasu - wyjście do kina czy czytanie książki. Nie ważne, co się robi, ważne żeby czerpać z tego przyjemność. Mam nadzieję, że i w Polsce kiedyś to zrozumiemy.
Jaki jest ten drugi stereotyp?
Drugim stereotypem jest wizerunek "gracza", który krąży w polskim społeczeństwie. Dla wielu ludzi taka osoba, to albo nastolatek z nadwagą, w ogromnych okularach i zerowa liczbą znajomych, albo wychudzony "informatyk" we flanelowej koszuli. Prawda jest tymczasem taka, że są to normalni ludzie, którzy pracują, uczą się, imprezują ze znajomymi i cieszą się każdym dniem. Jedyną różnicą jest to, że czasem biorą do ręki pada, czy siadają przed komputerem i na parę godzin stają się kimś innym - komandosem, rycerzem czy dowódcą wojsk i dzięki temu mają fun, a przecież chyba o to w życiu chodzi?
Vader - Sword of the Witcher (polskie napisy)
Gracz dorosły, to gracz dysponujący własnymi, zarobionymi pieniędzmi. Czy w związku z tym możemy się spodziewać, że coraz więcej dużych produkcji przeznaczonych będzie właśnie dla graczy dorosłych?
Gry kierowane głównie do dorosłych graczy to nie jest przyszłość, tylko coś, z czym mamy do czynienia już teraz. Wystarczy przyjrzeć się najgłośniejszym tytułom ostatnich lat i od razu zauważymy, że większość z nich ma rating 16+ lub 18+ (nie licząc gier sportowych, które ze względu na swoją zawartość zawsze były dopuszczane dla wszystkich) i zdecydowanie są one kierowane do dojrzałych odbiorców. Skąd takie zachowanie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Według ostatnich badań, typowy europejski gracz ma 33 lata, pracuje i dobrze zarabia, dzięki czemu może sobie pozwolić na realizację swojego hobby, w tym także tych bardziej kosztownych i to właśnie on jest targetem takich produkcji.
Ponieważ to hobby potrafi być kosztowne...
Nie oszukujmy się, kupno konsoli do gier i telewizora HD, a następnie w miarę regularnie nabywanie najnowszych tytułów to nie są małe pieniądze. Dzieci, czy nawet młodzież zazwyczaj jest ograniczona swoim kieszonkowym i prezentami, które dostają od rodziców. Tymczasem taki 30 latek, który jest już w miarę ustabilizowany zawodowo i życiowo, może sobie bez większych problemów pozwolić na kupno konsoli za 300 euro czy gry za 60, w myśl zasady to moje pieniądze, sam na nie zapracowałem i mogę z nimi robić, co chcę...
I do takiego odbiorcy skierowany był "Wiedźmin"?
Wiedźmin z założenia był skierowany do dorosłego odbiorcy. Świat Sapkowskiego to nie jest cukierkowe fantasy, pełne skrzydlatych wróżek i słodkich elfów, których głównym zajęciem jest zbieranie kwiatów i karmienie sarenek w lesie. To świat brudny, zły i zdemoralizowany. Świat, w którym ktoś prędzej wbiję ci nóż w plecy niż poda pomocną dłoń. Jeżeli chcieliśmy być autentyczni, to w grze musiało być podobnie, co z kolei zmuszało do użycia określonych środków, takich jak erotyzm czy przemoc. I choć ściągnęło to nas nieprzychylne komentarze niektórych osób (w myśl zasady, że jak chcę się uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie), to jednak ogół ludzi grających nas docenił właśnie za to, że nasz świat był inny od tego, co do tej pory było im oferowane. W przyszłych produkcjach naszego studia mamy zamiar pójść dokładnie tą samą drogą, gdyż wierzymy, że jest ona właściwa.
Czy spodziewaliście się że Wiedźminem mogą zainteresować się osoby powyżej 40 roku życia?
Myślę, że każdy twórca chciałby, aby jego dzieło - bez względu czy jest to film, książka, czy gra komputerowa - trafiło do jak największej grupy ludzi i w naszym przypadku nie było inaczej. Ważne jest jednak to, żeby w pogoni za schlebianiem jak najliczniejszym gustom nie zagubić się i nie zamienić czegoś oryginalnego w "bezpłciową papkę" z którą owszem zapozna się wielu ludzi, ale za 2 lata nikt już o niej nie będzie pamiętał. Wydaje nam się, że w przypadku Wiedźmina udało się bardzo dobrze połączyć te dwie rzeczy. Z jednej strony gra jest oryginalna i wyróżnia się na tle innych, co zostało wielokrotnie zauważone i docenione. Z drugiej jednak, dostajemy maile od ludzi z całego świata, gratulujących nam świetnej gry, wśród których są najróżniejsze persony. Ludzie bez wykształcenia i profesorowie, lekarz i kierowca czołgu, uczniowie liceów i emeryci - słowem, wszyscy. Nasza najstarsza fanka, nauczycielka z kanady, ma 73 lata (!) co jest dla nas niemałym komplementem.
The Witcher GT Review
Gry to poważny biznes?
Tak. Czasy, gdy gry były tworzone przez zaledwie kilka osób, przy budżecie rzędu kilku tysięcy dolarów bezpowrotnie minęły - w tej chwili jest to ogromny biznes. W procesie tworzenia dużego tytułu biorą udział setki osób, a jego koszta można śmiało porównywać do tych z Hollywood. Kiedyś gra była ogromnym sukcesem, gdy sprzedała się w kilkuset tysiącach egzemplarzy na całym świecie, teraz liczby te są kilkanaście razy większe. Wynika to z prostej przyczyny - jeżeli gra kosztuję kilkadziesiąt milionów dolarów, to często "zwraca się" dopiero po sprzedaniu np. 2 czy 3 milionów kopii. Jeżeli to się nie uda, to bardzo często studio czeka marny koniec - o ile oczywiście nie ma się "pleców" w postaci potężnego inwestora lub wydawcy z dużym kapitałem, który będzie w stanie pokryć koszta realizacji niezbyt udanego pomysłu. W innym wypadku developer ma duży problem, gdyż nowe tytuły finansowane są za pieniądze, które firma zarobiła na poprzedniej grze. Jeżeli ich nie ma, to nie ma też możliwości dalszej produkcji, ergo zostaje zamknięta. Taki los spotkał na przykład twórców "Hellgate London"
.
To jeszcze nie wszystko. Pozostało kilka pytań bez odpowiedzi. Cały wywiad możecie znaleźć na blogu autora.
Wywiad przeprowadził Michał Kowal, nasz były, redakcyjny kolega.
Źródło: dziennikbaltycki • Fot. pinguino/Flickr