Gwiazdy YouTube'a to już prawdziwi celebryci. Tacy, z którymi nastolatki robią sobie selfie
12.08.2014 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Widzieliście kolejkę nastoletnich dziewczyn, ustawionych po to, żeby zrobić sobie słitfocię z celebrytą z YouTube'a? Jeśli nie, to zobaczcie koniecznie, bo to nie tylko bardzo dziwny widok. To znak czasów.
Selfie zastąpiły autografy, a w miejsce "prawdziwych" gwiazd mamy celebrytów z YouTube'a – napisał kilka dni temu Business Insider, którego dziennikarka była zafascynowana kolejką nastolatek, czekających na fotkę z vlogerami. Widok rzeczywiście jest niecodzienny – młodzi chłopcy przechodzą się wzdłuż kolejki i uśmiechają się nad ramieniem kolejnych dziewczyn wyciągających swoje smartfony. Ich twarze nic mi nie mówią, podobnie jak nazwiska, ale najwyraźniej te dziewczyny przyszły tu dla nich. Jak to wygląda, możecie zobaczyć tutaj.
Celebryci z YouTube'a to prawdziwe gwiazdy
Takie historie pewnie jeszcze nie przytrafiają się Cyber Marianowi czy Wardędze, ale w Stanach Zjednoczonych YouTube produkuje już gwiazdy równie popularne co te z Hollywood. Trendy wyznaczają nastolatkowie, którzy w Internecie spędzają mnóstwo czasu, a telewizji już nie oglądają z takim zaangażowaniem jak kiedyś.
Efekt? Na liście najpopularniejszych celebrytów dominują jutuberzy. Variety przytacza wyniki ankiety, w której wzięła udział młodzież w wieku 13-18 lat. Zadanie było proste – wskazać, kogo lubi się najbardziej. Na pierwszym miejscu wylądował duet Smosh, za nim znalazło się czworo kolejnych jutuberów. Dopiero szósty był znany z serii filmów "Szybcy i wściekli" Paul Walker – który zginął tragicznie jesienią zeszłego roku. Za nim uplasowała się Jennifer Lawrence. Na ostatnim, dwudziestym miejscu, jest Leonardo diCaprio, pokonany przez wszelkich możliwych jutuberów.
Dzieciaki wolą ludzi z YouTube'a, bo są autentyczni
Variety podaje też przyczyny, dla których YouTube wygrywa z Hollywood: bo to normalni ludzie, autentyczni, bardziej szczerzy. Nie są wytworem speców od PR-u, nie boją się ryzykować ani pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Tak przynajmniej uważają dzieciaki.
Czy Hollywood rzeczywiście ma się czego bać z ich strony? I tak, i nie. Jutuberzy nie grają w popularnych filmach, nie pojawiają się w programach talk show w telewizji jako główne gwiazdy, nie prowadzą "Saturday Night Live", nawet jeśli są zabawniejsi od tych, którzy prowadzą. Są zamknięci w swoim światku – i tłumy nastoletnich fanek tego nie zmienią. Ale kiedyś zmiany będą musiały nadejść. Tak jak "odczarowano" seriale telewizyjne, przez długi czas uważane za coś gorszego od filmów, tak i jutuberów prędzej czy później czeka wejście do mainstreamu.