Hannspree SJ42DMBB - pierwsze wrażenia
Po testach 32 calowego telewizora Hannspree ST321MBB "delikatnie" zraziłem się do tej marki. Postanowiłem dać jej jednak jeszcze jedną szansę i przyjąłem do testów 42 calowy model SJ42DMBB.
25.07.2010 | aktual.: 15.01.2022 14:16
Czy robi lepsze pierwsze wrażenia niż swój mniejszy brat?
Po testach 32 calowego telewizora Hannspree ST321MBB "delikatnie" zraziłem się do tej marki. Postanowiłem dać jej jednak jeszcze jedną szansę i przyjąłem do testów 42 calowy model SJ42DMBB.
Czy robi lepsze pierwsze wrażenia niż swój mniejszy brat?
Zawarte w tym wpisie pierwsze wrażenia opieram na około 10 godzinach spędzonych z tym modelem. Większość tego czasu spędziłem podczas sieciowych rozgrywek w grę Battlefield: Bad Company 2 na konsolę Xbox 360. Resztę czasu poświęciłem na obejrzenie filmu Terminator Ocalenie z komentarzem reżysera i świetnymi funkcjami wykorzystującymi Picture in Picture. Chwilę pobawiłem się też ustawieniami, ale niezbyt długo. Zajmę się tym później.
Więc jakie to jest?
Instalacyjny koszmar
Telewizor jest zapakowany bezpiecznie i dość standardowo. Nieco mniej standardowe jest jednak mocowanie podstawki. Panel wkładamy pionowo w dół w podstawkę i... no właśnie. I musimy przykręcić śruby, do których dostęp jest tylko od dołu nóżki. Na której stoi wcale nie lekki telewizor.
W praktyce oznacza to tyle, że musimy położyć panel w poziomie lub z pomocą kogoś z rodziny wystawić go delikatnie do połowy za stół i leżąc na plecach przykręcić śruby. Mało to wygodne, ale dobrze chociaż, że po instalacji konstrukcja jest stabilna.
Świecący zabójca
Stylistyka telewizora jest dość standardowa, ale z ciekawymi akcentami. Miły dla oka jest chromowany fragment ramy zamontowany u dołu panelu. Dodaje mu odrobinę indywidualnego stylu. To dobrze. Wrażenie to pogłębiają też zaokrąglenia na rogach obudowy. Gdy dodamy do tego standardowego, ale intuicyjnego pilota, okazuje się, że ten niedrogi panel wygląda naprawdę nieźle.
Niestety minus należy się za użycie świecącego plastiku. Piętnuję to na każdym kroku i piętnować będę dalej. Panel o miłej dla oka stylistyce po kilku dniach w dość czystym otoczeniu i tak wygląda jak pojemnik na kurz. Producenci upierają się przy odblaskowych materiałach, a ja upieram się, że dobrze wyglądają one jedynie w momencie wyjęcia z pudła.
Używać tylko po kalibracji
Nie miałem jeszcze czasu na długie pobawienie się ustawieniami panelu, ale to dobrze. Okazało się bowiem, że kalibracja, mniej lub bardziej profesjonalna, jest w tym modelu wręcz niezbędna. Ustawienia fabryczne są fatalne. Współczuję osobom, które po kupnie tego panelu nie zmniejszą podświetlania matrycy z fabrycznych 100 procent na nieco bardziej ludzkie. Po wyjęciu z pudełka czerń na tym telewizorze wygląda jakby ktoś ją wyprał pięć razy w bardzo wysokiej temperaturze.
Dosłownie dwie minuty spędzone w menu telewizora poprawiają sytuację. Jednak jak już wspominałem nie miałem dostatecznie dużo czasu by sprawdzić definitywnie na ile obraz na tym zyskuje. Z oceną więc się wstrzymuję.
Największą bolączką 32 calowego modelu Hannspree ST321MBB i ostatnim gwoździem do jego trumny była ilość szczegółów na obrazie w wysokiej rozdzielczości. A raczej brak tych szczegółów. Jak z odtwarzaniem Full HD poradzi sobie model z serii SJ? Dajcie mi trochę czasu na sprawdzenie.