Hyperloop: szybki transport przyszłości może być darmowy? “Pociąg” free-to-play. Jak gra na smartfona!
Hyperloop, projekt, za którym stoi Elon Musk, już od pierwszych chwil od zapowiedzi prezentował się niezwykle ciekawie. A to nie koniec niespodzianek!
30.05.2015 12:51
Wielokrotnie pisaliśmy już o Hyperloop. Czym jest “transport przyszłości”?
Hyperloop to projekt superszybkiego systemu transportowego. W tunelach, z których dla zmniejszenia oporów aerodynamicznych wypompowano powietrze, mają na poduszce magnetycznej poruszać się pasażerskie (a docelowo również towarowe) kapsuły, pędzące z prędkością zbliżoną do prędkości dźwięku.
Nie dość, że szybko, to jeszcze tanio. Według pierwszych informacji, bilet na trasie Los Angeles - San Francisco kosztować ma… tylko 20 dolarów! Skąd tak niskie ceny?
Ogniwa pokrywające trasę Hyperloop nie tylko zapewnią zasilanie dla systemu transportu, ale też będą w stanie wygenerować nadwyżki energii, a zatem Hyperloop będzie przy okazji gigantyczną elektrownią słoneczną. Co z nią zrobić? To tylko mój skromny pomysł, ale zamiast banalnej odsprzedaży można byłoby wykorzystać ją np. do promowania drugiego biznesu Muska, tworząc sieć darmowych stacji ładowania dla samochodów Tesla.
Jedno jest pewne - twórcy projektu nie będą musieli zarabiać wyłącznie na sprzedaży biletów. Dlatego też zastanawiają się nad eksperymentalnym modelem ich dystrybucji. Kto jak kto, ale oni mogą sobie pozwolić na szaleństwa w tym temacie.
W grę wchodzi opcja znana z gier. Mowa tu o modelu free-to-play, gdzie sama gra, jak i jej podstawowe funkcje, dostępne są za darmo. Płacić można za dodatkowe bajery.
Co najważniejsze - można, ale nie trzeba.
Tak też może być w Hyperloop. Za samą podróż, np. poza godzinami szczytu, pasażerowie nie musieliby nic płacić. A w tych najbardziej zatłoczonych terminach bilety kosztowałyby i tak grosze. Ewentualnie płatne byłyby dodatki, na życzenie klienta.
Brzmi to wszystko niesamowicie, dlatego na razie nie nastawiałbym się, że ten scenariusz zostanie zrealizowany. Być może wychodzi ze mnie pesymista (realista?), ale na klawiaturę ciśnie się powiedzenie: zbyt piękne, żeby mogło być możliwe.
F2P w pociągu?!
Ale z drugiej strony - nie aż tak nieprawdopodobne. Swego czasu Łukasz opisywał, jak ma wyglądać podróż Hyperloop:
Podczas jazdy nie będzie możliwości przechadzania się po kapsule – pasażerowie będą podróżować w pozycji półleżącej, przypięci pasami do swoich foteli. Aby uniknąć poczucia zamknięcia w ciasnej przestrzeni, na ścianach kapsuł mają być wyświetlane piękne widoki, a uwagę pasażerów ma zajmować rozbudowany system rozrywki.
Do tego idealnie pasuje model z mikropłatnościami. Łatwo wyobrazić sobie, że pasażerowie płaciliby za różnorodne, zmieniające się krajobrazy albo rozrywkę umilającą i tak krótką podróż. Filmy, muzyka, gry - za to można “kasować” dodatkowe opłaty. Sprytne.
Model f2p teoretycznie jest przez grających nielubiany. Nie da się jednak ukryć, że mimo wszystko jest wygodny - to my decydujemy za co chcemy zapłacić. Gry oparte na mikrotransakcjach zarabiają miliony, czego nie można powiedzieć o wielu produkcjach, za które trzeba zapłacić pełną sumę od razu.
Niewykluczone więc, że Musk i jego ekipa nie będą ostatnimi, którzy zaczną naśladować gry z mikrotransakcjami. I nie jest to powód do smutków.
Coraz więcej ludzi gra w tytuły free-to-play i chce mieć wybór: to ja decyduję o tym, za co płacę. Dla twórców to wyzwanie, bo muszą przygotować dodatki, które zachęcają do kupna.
Jeżeli tak by to działało, to ja jestem za. Tylko najpierw niech uda się Hyperloop, by móc się zastanawiać, czy mikrotransakcje przyjmą się w innych branżach.