Informatyczne absurdy srebrnego ekranu
Jak to jest, że reżyserzy i aktorzy wychodzą z siebie, by przekazać stopień zagmatwania relacji międzyludzkich, a gdy na arenę wkracza technologia, to bohaterzy włamują się do Pentagonu, klikając w ikonkę w prawym górnym rogu ekranu? Oto subiektywny przegląd kinowych info-bzdur.
12.11.2012 | aktual.: 13.01.2022 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak to jest, że reżyserzy i aktorzy wychodzą z siebie, by przekazać stopień zagmatwania relacji międzyludzkich, a gdy na arenę wkracza technologia, to bohaterzy włamują się do Pentagonu, klikając w ikonkę w prawym górnym rogu ekranu? Oto subiektywny przegląd kinowych info-bzdur.
Ikonka z trupią czaszką
Naszą wyliczankę wypada zacząć od klasyka, czyli filmu "Hackers" z 1995 r. Włamywanie się do wielce zabezpieczonego superkomputera Gibson odbywa się z budki telefonicznej po kliknięciu w ikonkę z trupią czaszką oraz wpisaniu loginu i hasła. Następnie hakerzy zanurzają się w świat rzeczywistości wirtualnej, obserwując bladoniebieskie wieże symbolizujące coś tam i zapamiętale waląc w klawiaturę, choć żaden tekst nie pojawia się na ekranie.
Film jest tak soczyście idiotyczny, że zabawę mają zarówno laicy, jak i profesjonaliści, choć z zupełnie różnych powodów. Poniżej fragment filmu do Waszej dyspozycji. Tylko nie uczcie się z niego hakować :)
Hacking The Gibson
James Bond
Takie było prawdopodobne zadanie ICT w filmie o Bondzie. Jedyna rzecz, którą zapamiętałem z tej sceny, to cudowna nonszalancja, z jaką scenarzyści potraktowali konieczność wyjaśnienia widzowi, o co w tym technicznym mambo-dżambo chodzi. Człowiek ze złotym pistoletem pokazuje na zbiorniki z helem i mówi do Bonda: "Powiedzieli mi, że elektryczność jest przechowywana gdzieś... tutaj. Nauka nigdy nie była moją mocną stroną".
Pan Kleks i grrrrry komputerowe!
Żeby nie było, że się czepiam! Wszystkie te zabiegi podziałały na mnie ze 100% skutecznością! Oglądałem Pana Kleksa bez zastanawiania się, czy to wszystko ma jakikolwiek sens i wiarygodność. W momencie gdy Wielki Elektronik wkładał dyskietkę do napędu, ze strachu przechodziły mnie ciarki. Dziś mogę się za to odwdzięczyć tym lekkim szyderstwem i jednocześnie pochylić czoła nad pomysłowością twórców :)
I pamiętajcie święte słowa Wielkiego Elektronika: "Waszą szansą jest dżojstik!".
Exploitation IT
AN/FSQ-7 to seria superkomputerów stworzonych przez IBM dla Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Każdy egzemplarz był wyposażony w 55000 lamp elektronowych, co zapewniało wydajność około 75000 instrukcji na sekundę. Ile kobiet pszczół dało się stworzyć za pomocą tak potężnego narzędzia, nie wiem. Poniżej fragment tego wiekopomnego dzieła.
The Invasion of the Bee Girls (trailer)
Dzień Niepodległości (od sensu)
Z filmu dowiecie się, że transfer danych między statkiem matką a komputerem PowerBook jest dość powolny. Nie świadczy to zbyt dobrze o statku matce, bo przecież produktowi Apple'a nie może nic brakować. Also, jak tu nie kochać Jeffa Goldbluma, który po włamaniu się do sieci Wi-Fi kosmitów klaszcze w dłonie i krzyczy "We're in!". Poniżej prawdziwa wersja wydarzeń.
Error!
O filmie właściwie należałoby zapomnieć. Najlepiej zrobić to tak, jak robi to bohater tego filmu, gdy przeżywa rozterki sercowe. Instrukcja na zdjęciu poniżej :)