Intel prezentuje cyfrowy makijaż. Red Lipstick Monster: „niesamowite możliwości”
Wyobraźcie sobie świat reklam, w których ogranicza się ekipę do minimum. Jest modelka, której twarz jest mapowana w 3D oraz operator komputera. Makijaż to już tylko kwestia obróbki. Stwarza to zapotrzebowanie na nowych artystów – wizażystów cyfrowych. Czy to początek nowej ery dla retuszerów? Co o tym wszystkim sądzi Red Lipstick Monster?
08.02.2016 | aktual.: 08.02.2016 19:10
Na początku był Intel
Intel, Studio WOW oraz japoński producent i dyrektor do spraw technicznych – Nobumichi Assai – połączyli nowoczesną technologię oraz manualną sztukę makijażu. W czasie rzeczywistym dokonali mapowania 3D twarzy modelki, która stała się obszarem roboczym dla artysty. Dane były przetwarzane przez procesor Intel Core i7 i przesyłane do projektora, który wyświetlał dzieło na twarzy modelki.
Co o technologii Intela sądzi nasza ekspertka?
Jestem fotografem, na co dzień korzystam z usług wizażystek i szczerze mówiąc moja znajomość kwestii mejkapowych kończy się na przedstawieniu mojej wizji, albo zaakceptowaniu pomysłu artystki, z którą pracuję. Serio – nie można znać się na wszystkim.
Zazwyczaj moja prośba kończy się na: „Proszę zrób tak, żeby było dobrze. O... i to, to, to można poprawić”. Niestety moja elokwencja w takich chwilach jest mniej więcej na poziomie rozwielitki.
W związku z tworzeniem cyfrowego mejkapu postanowiłem zapytać o zdanie ekspertki w tej dziedzinie – Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu – bardziej znanej jako wizażystka i blogerka Red Lipstick Monster.
Ewa, co sądzisz o pomyśle firmy Intel, dotyczącym mapowania twarzy w 3D oraz techniki cyfrowego makijażu? Jakie widzisz zastosowanie dla tej technologii?
Widzę zastosowanie tej technologii w przemyśle urodowym, ponieważ pozwala ona na najlepsze i najdokładniejsze zwizualizowanie danego efektu w makijażu - zarówno w codziennej, jak i artystycznej formie. Może być to kolejny, zupełnie inny niż pozostałe, sposób na artystyczną realizację, nowy środek artystycznego spełnienia. Kompletnie inny niż to, co mieliśmy dotychczas, nie ograniczony niczym, w przeciwieństwie do sztuki tradycyjnego makijażu.
Czy uważasz, że nowoczesna technologia może mieć negatywny wpływ na branżę wizażu?
Nie sądzę, żeby ten sposób wizualizacji make up'u wyparł pracę wizażysty. Fizyczny makijaż, mimo swoich ograniczonych możliwości, będzie miał inną jakość i będzie zawsze niezależny od warunków i miejsca przebywania modelki. W tej chwili widzę to jako interesujące połączenie technologii i sztuki makijażu.
Jakie zastosowanie widzisz w przyszłości dla przedstawionej technologii?
W przyszłości mapowanie 3D mogłoby znaleźć zastosowanie na przykład w drogeriach, gdzie kobiety mogłyby dobierać kolorowe kosmetyki świadomie, widząc w jednej chwili ich efekt na swojej twarzy, a nie na oderwanej od rzeczywistości twarzy perfekcyjnej modelki. Myśląc o takich sposobach wykorzystania uważam, że mamy tu szansę na bardzo pozytywny przełom w przemyśle kosmetycznym.
Czy chciałabyś wziąć udział w takim projekcie i mieć szansę na wykazanie się swoja kreatywnością?
Niesamowicie chciałabym poznać technologię mapowania twarzy bliżej, ale przede wszystkim sprawdzić ją osobiście ponieważ tak, jak wcześniej wspomniałam, widzę w niej zarówno artystyczne spełnienie, jak i niesamowicie szerokie możliwości w użytku codziennym.
Dwa światy
Moja opinie kształtuje się trochę inaczej. Patrząc na rozwój świata mediów i nowych technologii podejrzewam, że za kilka ładnych lat nie będziemy mieli w ogóle do czynienia z „żywymi” reklamami.
Jeśli przyjrzycie się rynkowi motoryzacyjnemu, zwrócicie uwagę na to, że reklamy (bez względu na to czy ruchome, czy nie) nie są zdjęciami, ani filmami. Renderowanie tego typu obrazów jest zdecydowanie tańsze, szybsze oraz nie potrzeba angażować do tego wielu osób.
Podobnie sprawa ma się z kręceniem reklam innych produktów, czy fotografią reklamową. Kiedy zdarza mi się pracować przy realizacji zleceń komercyjnych, zwłaszcza związanych z modą, mam pod sobą całą ekipę. Na szczęście rzadko mi się zdarza użerać z Art Directorem...
Do zrealizowania takie sesji potrzeba wyszkolonego teamu, który wie dokładnie, co ma robić. Modelka zna pozy i przedstawia to możliwie najlepiej, wizażystka wkłada swoje serce i talent w to, by buzia modelki była jeszcze piękniejsza, stylista fryzur dba o to, by nic nie odstawało, a stylistka ubrań zajmuje się zwieńczeniem całego tworu nadając naszej modelce powabnego kształtu, zamkniętego w ramach ubrań, które fotografujemy.
Tak naprawdę fotografia reklamowa, nawet fashion, nie jest wielką sztuką, a zagadnieniem technicznym – to po prostu bardziej kreatywne podejście do fotografii produktowej, której celem jest jak najlepsze pokazanie produktu, by zmaksymalizować zyski klienta.
Rozwój, o którym mówimy, zmieni rynek – fotografów i resztę ekipy zastąpią graficy. Najzwyczajniej w świecie – postęp wypchnie nas poza ring. Ekonomicznie nie ma najmniejszego sensu angażowania całej ekipy, skoro wystarczy jedna osoba do realizacji całego projektu.