Inteligentna odzież. W czym będziemy chodzić w przyszłości?
Ubrania przyszłości różnią się od tych, które ubieramy na co dzień. Elektronika służyć będzie wyłącznie do zwracania uwagi na siebie czy może przyda się w praktyce?
25.11.2015 17:26
Kurtki przyszłości
Kurtka The Condition Black Jacket pozwoli przeżyć upadek z prędkością 120 km/h, na dowolną powierzchnie. Przetrwanie to nie tylko praktyka, ale też teoria. Na rękawie znajduje się instrukcja obsługi, która podpowiada, co należy zrobić w sytuacjach kryzysowych. Możesz być twardzielem patrzącym z pogardą na tych, dla których ulubionym górskim szlakiem jest kolejka górska na Gubałówkę, ale nawet ty możesz spanikować. The Condition Black Jacket ratuje również w ten sposób.
Firma Vollebak ma też coś dla tych, którzy nie biorą udziału w ekstremalnych wycieczkach mogących skończyć się “glebą” z prędkością 120 km/h. Choć trudno nazwać The Baker Miller Pink Hoodie kurtką dla przeciętnego Kowalskiego. Jej projektanci myśleli bardziej o sportowcach stresujących się przed startem w zawodach.
Kurtka pozwala schować się przed ludźmi. Na dodatek jest tak zaprojektowana, żeby pomóc w uspokojeniu się. “Kaptur” zapewniający izolację zmusza do oddychania nosem, naturalnie spowalniając oddech. Włożenie rąk do specjalnie ułożonych kieszeni sprawia, że ruch jest ograniczony, podobnie jak zużycie tlenu. Kurtka wydaje się idealna dla sportowców, którzy za chwilę wystąpią na zatłoczonej arenie, pod dużą presją. Ale sam chciałbym ją mieć, gdy siedzę na przystanku, czekam na autobus i chcę w spokoju posłuchać muzyki, odcinając się od miejskiego zgiełku.
Vollebak ma trochę inne podejście do tematu “ubrań przyszłości”. Nie ma tu elektroniki, czujników ruchu i tym podobnych gadżetów. Wydaje się, twórcy tych wyjątkowych kurtek będą w mniejszości, bo przyszłość mody to właśnie wszelkiego rodzaju gadżetowe usprawnienia.
Po co nosić inteligentne opaski, skoro na trening można założyć koszulkę monitorującą aktywność? Sensorami naszpikowana jest koszulka Polo Tech od Ralph Lauren. Dzięki nim dane związane z pulsem, liczbą spalonych kalorii czy czasem treningu na bieżąco są monitorowane i trafiają na smartofna. Całość działa tak, jakbyśmy mieli na sobie fitnessową smart-opaskę. Ale jest wygodniej, bo nie musimy pamiętać o dodatkowym gadżecie.
Lumo Run - Smart Running Sensor
Jednak “odzież przyszłości” ma nie tylko wyprzeć zakładane gadżety. Ubrania mają przewagę, bo znajdują się blisko ciała, “czują” ruch i wiedzą np. jak stawiamy kroki albo układamy nogi. Właśnie tę wiedzę chcą wykorzystać projektanci sportowych spodenek czy butów. Spodnie Lumo Run czy adidasy Altra IQ, o których swego czasu pisał portal tabliczni.pl, nie tylko dostarczają informację o aktywności, ale też wskazują błędy i złe nawyki. Źle stawiamy stopę podczas biegu? Trenując samemu nikt nam o tym nie powie, więc “inteligentny but” na pewno się przydaje.
Ciekawym rozwiązaniem jest sportowy stanik od Intela i firmy Chromat. Gdy czujniki wykryją przegrzanie ciała, stanik zmieni swój kształt, tworząc dodatkowe otwory wentylacyjne. Po schłodzeniu ciała, stanik może powrócić do swojej dawnej formy.
Zresztą analiza ciała i jego reakcji to coś, co jest na celowniku mody. Wspomniana współpraca Intela i firmy Chromat nie ogranicza się wyłącznie do stanika. Na New York Fashion Week zaprezentowano sukienkę, która kontroluje nastrój właścicielki. Gdy ta się zdenerwuje lub będzie pełna emocji, jej strój zamieni się w coś w rodzaj klepsydry.
Krok dalej poszła firma Roosegaarde, której suknia także monitoruje bicie serca i temperaturę ciała. Wszystko po to, by w momencie ekscytacji (lub nerwów) niektóre elementy kreacji stały się… przezroczyste. No cóż, na tym właśnie polega moda - żeby wyróżniać się w tłumie.
Welcome to Project Jacquard
Wydaje się jednak, że technologia w ubraniach przyda się raczej w codziennym użytku. Wie o tym Google, tworząc Project Jacquard. Dzięki temu za pomocą jeansów czy rękawa w koszuli moglibyśmy sterować smartfonem albo inteligentnym zegarkiem. Rozwiązanie jest świetne, bo niemalże niewidoczne i bardzo intuicyjne. Wyobraźmy sobie, że zmieniamy utwór na Spotify przesuwając palcem po udzie. Albo łapiąc się za przedramię odbieramy telefon, nie sięgając do niego po kieszeni. A wszystko będzie stworzone tak, że nawet nie zauważymy, że ubrania naszpikowane są elektroniką:
Project Jacquard polega na stworzeniu specjalnych włókien (połączenie niezwykle cienkich metali oraz materiałów jak chociażby jedwab, bawełna czy poliester), które są wystarczająco mocne, żeby mogłyby być tkane na przemysłowych maszynach oraz bardzo małych złącz i przewodów. To one mogą odbierać odpowiednio nasz dotyk i przekazywać go bezprzewodowo do smartfona lub innego urządzenia. Co ważne, takie tkaniny nie są drogie i mogą być tkane przy użyciu standardowych maszyn.
Czy technologia i moda to dobrana para? Wydaje się, że kluczem do sukcesu będzie cena. Podoba mi się pomysł na “naturalne” dodanie funkcji do ubrań, tak jak w Project Jacquard czy koszulkach z czujnikami ruchu. Zapewne byłbym też fanem paska Ion Belt, który nie tylko jest eleganckim elementem spodni, ale też powerbankiem, gdyby nie fakt, że trzeba będzie zapłacić za niego ponad 520 zł, gdy już opuści Kickstartera.
I podejrzewam, że jeśli wysoka cena byłaby standardem, to większość potraktuje flirt mody z technologią jako ciekawostkę, a nie jako coś, co będzie chciało nosić ze sobą zawsze. Wydać 200 czy 300 zł więcej za dodatkową “inteligentną” funkcję w koszuli czy spodniach, którą spełniają posiadane już “zwykłe” posiadane smart-opaski czy inteligentne zegarki? Nie jest to dobry interes dla każdego.
Ale jeśli “inteligentne koszule” zostaną wszyte w ubrania tak, że nie poczujemy różnicy w portfelu, to jestem za. To zresztą całkiem prawdopodobne. Jeszcze niedawno dodatkowe kieszenie na smartfony czy gadżety w kurtkach i bluzach wydawały się atrakcją wyłącznie dla największych gadżetomaniaków. Dziś to standard dla każdego projektanta. Może tak samo będzie z technologią i niedługo każda koszulka policzy spalone kalorie, buty przebyte kilometry, a za pomocą spodni odbierzemy telefon.