Internet na etacie położnej?
Całkiem niedawno świat zaciekawiło niecodzienne wydarzenie - młody ojciec, korzystając z wyszukiwarki Google, odebrał poród swojego dziecka.
Niecodzienne...? Wygląda na to, że nie tak bardzo.
Całkiem niedawno świat zaciekawiło niecodzienne wydarzenie - młody ojciec, korzystając z wyszukiwarki Google, odebrał poród swojego dziecka.
Niecodzienne...? Wygląda na to, że nie tak bardzo.
Zaledwie wczoraj media podały, że kolejny szczęśliwy ojciec, tym razem 28-letni Brytyjczyk, odebrał poród swojej żony korzystając z Internetu. Miał jednak przy tym sporo szczęścia, ponieważ jego syn postanowił przyjść na świat o trzy tygodnie wcześniej, niż wyliczył ginekolog - porody przed terminem zaś lubią mieć powikłania.
Tym razem obyło się bez nich; kiedy Marc Stephens, po wszystkim już, zabrał żonę i syna do szpitala - lekarze orzekli, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Marc Stephens odbierając poród korzystał z... serwisu YouTube, gdzie wygrzebał szybko kilka filmów, przedstawiających przebieg porodu. Najwyraźniej Marc jest wzrokowcem - i nie wystarczyły mu, jak w przypadku Jordana Pecka z Dakoty, same opisy porodu i przygotowania odpowiednich do niego warunków.
Źródło: Wirtualna Polska