Jak fotoradar zrobił poznaniaków w balona
Elektronika, systemy teleinformatyczne i Internet są już praktycznie wszędzie. Niby teoretycznie o tym wiemy - ale jak się okazuje, w praktyce zdarza nam się zapomnieć.
06.05.2009 11:00
No ok, nie wiem jak nam, ale na pewno zdarzyło się grupie wycieczkowiczów z Poznania, którzy w drodze do Mielna (nad morze) natknęli się na fotoradar...
Elektronika, systemy teleinformatyczne i Internet są już praktycznie wszędzie. Niby teoretycznie o tym wiemy - ale jak się okazuje, w praktyce zdarza nam się zapomnieć.
No ok, nie wiem jak nam, ale na pewno zdarzyło się grupie wycieczkowiczów z Poznania, którzy w drodze do Mielna (nad morze) natknęli się na fotoradar...
Fotoradar z właściwą tym urządzeniom złośliwością udokumentował fotograficznie fakt przekroczenia przez kierowcę busa dopuszczalnej na tym odcinku drogi prędkości. Kierowca nie zamierzał jednak bynajmniej mandatu płacić - wraz ze swoją dziewczyną wrócił, podkradł się do fotoradaru... i włamał się do skrzynki.
Wyrwane zostało nie tylko samo urządzenie, ale również - zapewne dla pewności - dysk twardy i akumulator.
Pech jednak chciał, że urządzenie nie było opóźnione w rozwoju teleinformatycznym i zdążyło już przesłać online fotkę "sprytnego inaczej" kierowcy do serwera Straży Miejskiej. Jeszcze bardziej pechowe było to, że znalazł się też świadek twierdzący, że przy urządzeniu majstrowali osobnicy, którzy przyjechali busem. Mając tą informację plus zdjęcie, znaleźć złodziei było banalnie wręcz łatwo.
Teraz sprawcom grozi nawet do 10 lat więzienia... może mandat za przekroczenie prędkości byłby jednak mniej stresujący?
Źródło: Policyjni.pl