Jak ?łapać? pomysły?

Kreatywność człowieka to taka sprytna cecha która działa niezależnie od naszej woli. Oczywiście niektórzy są bardziej inni mniej kreatywni a samą kompetencję można rozwijać tak samo jak każdą inną umiejętność - komunikacji, negocjacji czy cierpliwości. Z kreatywnością zabawa polega jednak też na ty, że najlepsze pomysły potrafią wpaść nam do głowy w różnych sytuacjach, zupełnie niezwiązanych z tym, nad czym aktualnie pracujemy. Jeśli nie ?złapiemy" tych pomysłów, mogą nam uciec bezpowrotnie. Dlatego warto zawsze mieć coś na czym można pomysły zachować.

Najprostszym sposobem zachowywania pomysłów jest ich zapisanie. Dlatego notesik czy ewentualnie małe żółte karteczki powinniśmy mieć zawsze nad podorędziu. Najważniejsze miejsca ta:

• obok łóżka (aby zapisywać to co nam się wyśniło)
• w kuchni (zwłaszcza jeśli jesteśmy fanami gotowania - które samo w sobie może być twórcze i pomysłowe, ale jednocześnie przez to że zajmuje nam ręce i pozwala myślom nieco odpływać pomiędzy jedną a druga marchewką wyzwala myślenie na inne tematy)
• przy drzwiach wyjściowych (aby móc szybko złapać kartkę i długopis i zapisać pomysł biegnąć na autobus czy tramwaj)
• w ubikacji (nie uwierzę że nie macie wtedy fantastycznych pomysłów. A właśnie podczas pobytu w ubikacji najtrudniej jest wstać i pójść szybko po długopis...)

Lifehack.org radzi jeszcze, aby notesik trzymać - w łazience, w torebce, w samochodzie, przy telefonie, przy telewizorze i pod prysznicem. W Polskich warunkach mieszkaniowych potrzeby aby mieć osobny notes przy telefonie, telewizorze i w łazience nie wydaje się zasadny - no chyba, że rzeczywiście macie szczęście mieszkać w mieszkaniu typu lotniczy hangar.

Poza karteczkami czy notesami, dobrze też zrobić sobie osobny folder na pomysły na komputerze. Folder po to, by nie obrosnąć z czasem w kolejne, porozrzucane po całym systemie pliki, których wymyślane na prędce nazwy niewiele mówią nam po tygodniu.

Kolejnym korzystnym gadżetem jest nasza komórka - praktycznie każda ma możliwość wykonania nagrania, spiesząc się więc na autobus, zamiast próbować zapisać w powietrzu kilka właśnie urodzonych w bólach pomysłów lepiej nagrać się na telefon.

fot.: Piotr Bizior