Japonia to inna planeta! Ich tuning również!
To wiedziałem od zawsze. Choć nigdy tam nie byłem. Świetnie to opisuje film Sofii Coppoli, “Lost in Translation”. Kto nie widział, polecam. Kto widział, wie o co chodzi. Tuning w wydaniu azjatyckim, szczególnie japońskim również nie pochodzi z naszej planety. Dla nas, europejczyków czasami wygląda bardzo dziwacznie…
18.04.2010 16:00
To wiedziałem od zawsze. Choć nigdy tam nie byłem. Świetnie to opisuje film Sofii Coppoli, “Lost in Translation”. Kto nie widział, polecam. Kto widział, wie o co chodzi. Tuning w wydaniu azjatyckim, szczególnie japońskim również nie pochodzi z naszej planety. Dla nas, europejczyków czasami wygląda bardzo dziwacznie…
Oto przykład. Lokalny rynek tunerów charakteryzuje się kilkoma specyficznymi skrzywieniami – dosłownie i w przenośni. Jedną z nich jest, a w zasadzie są, koła. Bardzo się cieszę, że na świecie jest w dzisiejszych czasach więcej kamer, niż ludzi. Dzięki temu możemy podziwiać takie rodzynki jak TO:
Podobno ten styl nazywa się VIP, a odnosi się do zmiksowania wielkich obręczy oraz absolutnego zmodyfikowania kąta samych kół względem nawierzchni! Mogę się mylić, jak ktoś wie dokładnie o co chodzi, niech pisze w komentarzach. Czegoś takiego nie da się zapomnieć, ale żeby nazywać to per VIP?! Nie sądzę…
I jeszcze jedno video tego samego gościa:
Śmiech kamerzysty – bezcenne!
Źródło: Autokult