Jeff Bezos planuje odzyskać sprzęt, dzięki któremu ludzie wylądowali na Księżycu
Misja Apollo 11 to – na razie – szczytowe osiągnięcie Ziemian w eksploracji Kosmosu. Załogowa wyprawa na Księżyc, zorganizowana w czasach, gdy o mocy obliczeniowej udostępnianej teraz przez byle telefon NASA mogła tylko pomarzyć, okazała się gigantycznym sukcesem. Być może już niebawem uda się odzyskać cenne pamiątki związane z tamtą misją.
30.03.2012 | aktual.: 10.03.2022 15:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Misja Apollo 11 to – na razie – szczytowe osiągnięcie Ziemian w eksploracji Kosmosu. Załogowa wyprawa na Księżyc, zorganizowana w czasach, gdy o mocy obliczeniowej udostępnianej teraz przez byle telefon NASA mogła tylko pomarzyć, okazała się gigantycznym sukcesem. Być może już niebawem uda się odzyskać cenne pamiątki związane z tamtą misją.
Choć jest to wątek, który NASA, jak przypuszczam, wolałaby przemilczeć, podróż na Księżyc stała się możliwa dzięki współpracy z człowiekiem, którego dokonania kilkadziesiąt lat wcześniej pozwoliły na zabicie ponad 7 tys. osób za pomocą niemieckich rakiet V2, używanych od 1944 roku do ataków m.in. na Londyn.
Twórca V2, genialny konstruktor Wernher von Braun, został zatrudniony przez Amerykanów, dla których, wspólnie z Arturem Rudolphem, kierował zespołem projektującym rakiety. Jego dziełem była również używana podczas misji Apollo rakieta Saturn V.
6 lipca 1969 roku rozpoczęła się misja Apollo 11 (tu możecie zobaczyć, jak wyglądały przygotowania do lądowania na Księżycu). Gdy moduł załogowy i lądownik wykonywały główną część misji, a następnie, 24 lipca, statek Apollo pomyślnie wodował w Oceanie Spokojnym, chyba nikt, poza zespołem odpowiedzialnym za przebieg misji, nie przejmował się czymś tak wówczas mało istotnym jak pięć silników rakiety Saturn V.
Te, po rozpędzeniu rakiety, odpadły od niej, lądując w oceanie. Po kilkudziesięciu latach w poszukiwanie cennej pamiątki postanowił zaangażować się założyciel Amazonu Jeff Bezos. Zespół poszukiwawczy, finansowany przez miliardera, który swoją fortunę zdobył dzięki branży e-commerce, zlokalizował silniki na głębokości ponad 4 tys. metrów.
Na razie nie jest znany ich stan, ale Jeff Bezos ma zamiar wydobyć silniki na powierzchnię. Jeśli znalazły się na wodach międzynarodowych, jest szansa, że Jeff będzie mógł je zatrzymać. Po co?
Majątek o wartości miliardów dolarów może mieć byle Mark Zuckerberg, ale silników, dzięki którym ludzie wylądowali na Księżycu, nie można kupić za żadne pieniądze. I chyba właśnie dlatego Jeffowi tak bardzo na nich zależy.
Źródło: TechnaBob • Gizmodo • Bezos Expeditions